Porównanie wystarczy urzędnikom do szacowania obrotów podatnika
REKLAMA
Skargę podatniczki na decyzję wydaną przez dyrektora warszawskiej Izby Skarbowej w sprawie VAT za 2005 r., WSA rozpoznawał 28 listopada. Nad wyrokiem zastanawiał się jednak dwa tygodnie.
WSA oddalił skargę, uznając prawo organów skarbowych do szacowania obrotów przedsiębiorcy na podstawie porównań z działalnością podobnych firm.
W rozpatrywanym przypadku, podatniczka zajmowała się handlem. W trakcie kontroli jej rozliczeń z VAT dowodziła urzędnikom, że w jej działalności "wiele towarów się psuje, część ginie w czasie transportu. Ma co prawda duże obroty, ale i duże straty".
"Na podstawie ewidencji prowadzonej przez firmę nie sposób stwierdzić, jakie faktycznie były jej obroty. Wystawione paragony nie zawsze pozwalały na identyfikację sprzedawanych towarów" - argumentowali naczelnik urzędu, a potem dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie i sami oszacowali obroty firmy.
Podatniczka zaskarżyła decyzje organów do WSA, ale sąd potwierdził rację urzędników.
"Organ mógł szacować obroty przedsiębiorstwa kierując się doświadczeniem życiowym i zasadami logiki" - stwierdził sędzia WSA Alojzy Skrodzki.
Zdaniem sądu "postępowanie urzędników, którzy wzięli pod uwagę ilość kupionych przez podatniczkę towarów, które miały być przeznaczone do sprzedaży, dodanie standardowej marży handlowej i uwzględnienie przeciętnych strat handlowych, było prawidłowe". Oparcie się przez urzędników przy szacowaniu obrotów, a także marży, na zeznaniach świadków, WSA uznał za "dochowanie szczególnej staranności".
"Nie wystarczy stwierdzenie podatnika, że uzyskuje np. 20-procentową marżę, gdy wszyscy wokół, prowadzący podobne firmy, mogą liczyć na marżę najwyżej 10-15-procentową. Jeśli nie wynika to wprost z dokumentów, to zarówno marża, jak i obroty mogą być oszacowane i to metodą porównawczą, na co pozwala Ordynacja podatkowa" - stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia Skrodzki.
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat