- Sprzedaż papierosów w grudniu i styczniu wzrosła nawet o 20 proc. - ocenia Michał Kubajek z sieci Tesco.
Owe 20 proc., jak zauważa pracownik brytyjskiej sieci, dotyczy „wybranych marek”. Średnio wszystkie papierosy sprzedawały się o jedną dziesiątą lepiej niż zazwyczaj.
Palaczy wystraszyły medialne informacje o radykalnie rosnącej akcyzie. Kartony z papierosami zaczęli kupować na zapas. Od dziś, czyli od 14 stycznia, podatek wzrósł o 23 proc. Ministerstwo Finansów szacuje, że za paczkę papierosów, zależnie od marki, trzeba będzie zapłacić od 15 do 17 proc. więcej. To oznacza, że paczka tanich papierosów będzie kosztować nawet ok. 7 zł, a tych ze średniej półki - 8 zł.
Coroczna podwyżka akcyzy to rytuał, od kiedy zadecydowaliśmy, że chcemy wstąpić do Unii Europejskiej. Minimalna stawka tego podatku wynosi w UE 64 euro na tysiąc sztuk papierosów. Akcyza to 50-60 proc. ceny każdego pudełka.
Tak samo ma być u nas. A obecna podwyżka sprawy jeszcze nie załatwia. Czasu na wyrównanie akcyzy nie pozostało wiele - mamy go do grudnia. Pod koniec roku Ministerstwo Finansów znowu przygotuje rozporządzenie z podwyżką. Wtedy za paczkę droższych papierosów trzeba będzie zapłacić nawet 10 zł. A to też może nie być koniec.
Resort finansów nie ukrywa, że rosnąca akcyza to zachęta dla nałogowców do rozstania się z nikotyną.
„Rosnące ceny papierosów stanowią istotny czynnik zachęcający do ograniczenia ich używania lub całkowitej rezygnacji z palenia, przyczyniając się do zawężenia kręgu palaczy, co z kolei sprzyja wypełnieniu celów zdrowotnych polityki rządu” - czytamy w uzasadnieniu rozporządzenia o podwyżce akcyzy.
Zachęta chyba jednak nie działa, bo pomimo corocznych podwyżek podatku dochody budżetu z tytoniowej akcyzy rosną - w 2006 r. sięgnęły ponad 11,3 mld zł (danych za 2007 r. brak, ale wpływy mają być wyższe). Rok wcześniej było prawie 9,8 mld zł.
Rosnąca od dziś akcyza nie oznacza, że od razu trzeba będzie zapłacić więcej. Zdaniem Marty Lau, rzeczniczki prasowej sieci Ruch, papierosy z wyższą akcyzą pojawią się dopiero w wakacje. To dlatego, że producenci od września robili gigantyczne zapasy w magazynach. Wszystko po to, aby jak najwięcej opakowań miało starą akcyzę.
Sami producenci są jednak mniejszymi optymistami. - Nasze zapasy papierosów ze „starą” akcyzą skończą się w ciągu dwóch, trzech miesięcy - mówi Mariola Krzyżaniak z Imperial Tobacco, które produkuje m.in. papierosy Davidoff i West. Podobnie - na kilka miesięcy - szacuje swoje zapasy największy producent papierosów w Polsce Philip Morris (Malboro, Mocne). Oznacza to, że na zachomikowanie papierosów palacze mają czas do wiosny.
Sieci handlowe będą zresztą dawać po temu okazję. W Polsce obowiązuje zakaz promocji wyrobów tytoniowych. Jedyną formą wzmocnienia sprzedaży i przykucia uwagi klienta jest obniżka ceny. I sieci handlowe chcą w najbliższym czasie takie obniżki prowadzić. - Pierwsze obniżki na wybrane marki zaplanowaliśmy na przełom stycznia i lutego - twierdzi Kubajek.
Co z palaczami, których po podwyżkach nie stać na kupowanie papierosów? Część przerzuca się na tytoń do skrętów - jest tańszy, a firmy oferują „w pakiecie” bibułkę i maszynki do skręcania papierosów. Ale i tu fiskus przygotował noworoczny prezent - akcyza na tytoń do skrętów wzrośnie o 10 proc.
Firmy tytoniowe boją się, że w takiej sytuacji coraz więcej rodaków przerzuci się na sprzedawane na bazarach tańsze papierosy przemycane z Białorusi, Ukrainy i Rosji. Tam paczka jest trzykrotnie tańsza.
W 2006 r. celnicy skonfiskowali 475 mln przemyconych papierosów, w zeszłym roku - już 700 mln. Teraz takich przypadków będzie pewnie jeszcze więcej. Od początku roku straż graniczna regularnie donosi o kolejnych udaremnionych próbach przemytu. W ostatni piątek w Dorohusku przechwyciła 200 tys. papierosów bez polskich znaków akcyzowych. Kontrabanda znajdowała się pod drewnianymi balami w jednym z wagonów. Towar był zresztą zadeklarowany jako... drewno. Podobnie było w środę. Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w trakcie kontroli pociągów relacji Kijów - Berlin i Kijów - Warszawa wykryli ponad 100 tys. sztuk papierosów różnych marek. Przemyt ukryty był w skrytkach konstrukcyjnych wagonów.
Zdaniem firm tytoniowych nawet 15 proc. wypalanych w Polsce papierosów może pochodzić z przemytu. Trudno jednak ocenić wiarygodność tych szacunków. Żeby ukrócić sprzedaż papierosów z przemytu oraz wyrabianych przez gangi w małych fabryczkach, resort finansów rozważał nawet wprowadzenie zezwoleń dla sprzedawców papierosów. O takie zezwolenia muszą się ubiegać np. sprzedawcy alkoholu w gminach. Ostatecznie pomysł upadł, bo „lewe” papierosy sprzedaje się głównie na bazarach, a nie w sklepach, które padłyby ofiarą koncesjonowania.