Projekty przygotował na zlecenie PiS Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy. Prof. Witold Modzelewski powiedział, że główne założenia przyjęte przez zleceniodawcę to: niepodwyższanie stawek podatkowych, zwiększenie efektywności fiskalnej podatków oraz najdalej idące, jak to możliwe, ograniczenie represyjności wobec podatników.
Jego zdaniem celem projektów (nowej ustawy o VAT, jednolitej ustawy o podatku dochodowym - zamiast obecnych ustaw o PIT i CIT, oraz ustawy wprowadzającej nowe przepisy) jest stworzenie nowego stanu prawnego, który te cele by zrealizował. - Argumentacja w dziedzinie techniki legislacyjnej uzasadnia, aby były to nowe ustawy. Będzie to zarówno czytelniejsze, jak i łatwiejsze w zastosowaniu - mówił.
Według profesora, obecnych ustaw nie da się już nowelizować. Dodał, że z roku na rok spada efektywność fiskalna, a obecne ustawy przeżywają "katastrofę interpretacyjną". Modzelewski wskazał, że mamy już ok. 200 tys. interpretacji podatkowych.
- Poglądy organów podatkowych zastąpiły prawo - ocenił. Dodał, że niebezpieczna jest też represyjność obecnego prawa. Prof. zaznaczył, że środkami do osiągnięcia celów strategicznych jest m.in. "ograniczenie dyskryminacji podmiotów inwestujących () ograniczenie dyskryminacji podatkowej pracy, () ograniczenie dyskryminacji podatników, którzy płacą podatki".
Według Modzelewskiego wejście w życie w połowie 2012 r. zmian w VAT oznaczałoby, że z tego podatku do budżetu wpłynęłoby w przyszłym roku 135 mld zł, czyli o kilka miliardów zł więcej niż w projekcie budżetu. W przypadku podatku dochodowego wpływy (w 2013 r.) byłyby wyższe ok. 15 mld zł niż w 2012 r., kiedy będą obowiązywać obecne przepisy.
Obecny na spotkaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że traktuje te propozycje jako bardzo ważne dla Polski.
- Przeświadczenie, że polski system podatkowy jest już w najwyższym stopniu zużyty () zmieniło się w konkretne ustawy. Ustawy, które - jestem o tym głęboko przekonany - są przełomem, jeżeli chodzi o polski system podatkowy, przełomem naprawdę potrzebnym, który pozwoli rozwiązać wiele problemów finansów publicznych - mówił Kaczyński.
Dodał, że zmiany mogą być pierwszym krokiem w odblokowaniu polskiej gospodarki i przedsiębiorczości, "zrzuceniu ciężaru biurokracji, który ogranicza możliwości rozwojowe, wchodzenia na rynek i funkcjonowania na rynku małych i średnich przedsiębiorstw".
Podczas dyskusji nie rozmawiano o konkretnych przepisach, ale o głównych założeniach nowych regulacji. Wskazano na obszerność ustaw, rozporządzeń do nich, załączników, uzasadnień, które w sumie mają kilka tysięcy stron (projekt ustawy o VAT ma ok. 450 artykułów, a o podatku dochodowym - ok. 300).
Prof. Jerzy Żyżyński z Uniwersytetu Warszawskiego wskazał, że inicjatywa jest ważnym przypadkiem postępowania zgodnego z zasadą trójpodziału władzy, przykładem odejścia od złej praktyki, gdy inicjatorem ustaw jest władza wykonawcza, która robi to "karygodnie źle".
Żyżyński zwrócił uwagę, że obecnie modne jest porządkowanie finansów przez cięcie wydatków, ale - według niego - taka polityka może prowadzić do recesji, czego przykładem jest Grecja.
- Najważniejsze z punktu widzenia logiki i finansów publicznych jest porządkowanie dochodów - dodał. Jego zdaniem zaprezentowane projekty porządkują system i idą w dobrym kierunku. Pochwalił projekty m.in. za to, że "uruchamiają bodźce proinwestycyjne".
Z kolei prof. Ryszard Bugaj z Polskiej Akademii Nauk zaznaczył, że jego poglądy polityczne nastawiają go krytycznie do tego pakietu, ponieważ nie przewiduje on zmiany stawek podatkowych.
- To jedna z podstawowych rzeczy, które powinniśmy zrobić (). Wydaje mi się, że dziś w Polsce mamy do czynienia z sytuacją, w której wysokie dochody są opodatkowane stosunkowo najłagodniej (w porównaniu z innymi krajami). Mamy też do czynienia z pakietem wyłączeń lub quasi wyłączeń, które trafiają do ludzi o najwyższych dochodach - powiedział.
Wskazał, że np. dochodów kapitałowych nie dodaje się do dochodów z innych źródeł, tzn. że opodatkowuje się je niżej niż dochód z tych innych źródeł. - To bardzo wątpliwe rozwiązanie. Nie znajduję dla niego uzasadnienia szczególnie w kontekście obecnej sytuacji makroekonomicznej - mówił. Zwrócił uwagę na obszerność projektów, ale zaznaczył, że to "krytyka ograniczona", która nie wskazuje, iż znajdują się w nich rzeczy niepotrzebne. - Sympatyzuję z ideą, by dać sobie spokój z nowelizacjami - dodał.
Zdaniem doc. dr Janusza Fiszera z Uniwersytetu Warszawskiego projekt jest cenną inicjatywą. Wskazał, że stan skomplikowania ustaw podatkowych, nawarstwiające się nowelizacje powodują, że system jest zagmatwany, a jego stosowanie nastręcza trudności nawet specjalistom. Fiszer nie zgodził się z Bugajem co do konieczności podwyższenia stawek. - Bardzo cenne jest ustabilizowanie sytuacji, jeśli chodzi o stawki. Nie ma nic gorszego niż zmiany częste w tak zasadniczych kwestiach. Podatnik się do czegoś przyzwyczaja, łatwiej jest mu zaakceptować zmianę porządkującą niż zmianę stawek - powiedział.
Dodał, że pozytywnym walorem proponowanej regulacji jest to, że "nie czyni rewolucji w sensie rewolucji podatkowej". Według Fiszera kwestią do dyskusji jest stworzenie jednej ustawy o podatku dochodowym.
Natomiast profesor Wiesław Czyżowicz ze Szkoły Głównej Handlowej zwrócił uwagę, że w przedstawionych dokumentach należałoby uwzględnić relacje między przedsiębiorcą i organami państwa, związane z funkcjonowaniem gospodarki elektronicznej, tzw. e-commerce. Według niego wprowadzenie elektronicznych rozliczeń podcina korzenie łapownictwu, eliminuje błędy w naliczaniu i przekazywaniu należności podatkowych, przyspiesza wpływ dochodów do budżetu.
Czyżowicz pozytywnie ocenił propozycje wprowadzenie zachęt podatkowych do inwestowania. "Tu jest propozycja, która stwarza warunki do inwestowania, które tworzą miejsca pracy" - powiedział. Zwrócił uwagę, że przy tworzeniu nowych aktów prawnych trzeba mieć na uwadze także międzynarodowe otoczenie prawne.
Rzeczniczka prasowa resortu finansów Małgorzata Brzoza poinformowała, że do ministerstwa nie wpłynęły żadne prośby dotyczące analizy projektów ustaw podatkowych zaproponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Minister finansów Jacek Rostowski ocenił jednak propozycje PiS w liście do prezesa Kaczyńskiego, opublikowanym na stronie internetowej resortu finansów.
Rostowski napisał m.in., że niektóre propozycje PiS uważa za słuszne, zastrzegając, że zostały już one wprowadzone. - Proponowana przez Pana połączona ustawa o PIT i CIT znacznie utrudni życie przeciętnego podatnika. Dla niego skomplikowane tabele z różnymi stawkami podatkowymi są zupełnie niepotrzebne - napisał Rostowski. Dodał, że propozycje PiS stanowiłyby także "ewidentne pogorszenie sytuacji przedsiębiorców", zwłaszcza małych firm, które musiałyby składać więcej deklaracji niż obecnie.
- Każdy nowy niepotrzebny obowiązek składania deklaracji to bariera rozwoju, zbędne koszty i zmarnowana energia Polaków. Musimy przedsiębiorcom polskim w tej sprawie pomóc. Ale nie wystarczy chcieć, należy także umieć to robić. Inaczej efekt będzie odwrotny od zamierzonego - podsumował minister.