Nie można zwiększać obciążeń podatkowych. Trzeba natomiast wprowadzić zmiany w systemie podatkowym - uważają eksperci. Ich zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłaby jednolita stawka podatku dochodowego. Za wprowadzeniem podatku liniowego, ale bez kwoty wolnej i z ograniczeniem ulg podatkowych opowiedział się wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Jak podkreślił, efektywne stawki podatku po odliczeniu ulg wynoszą 13,5 proc., 18,6 proc., 29,78 proc. (formalne, zapisane w ustawie wynoszą 19, 30 i 40 proc.). Lepsze więc jest wprowadzenie jednolitej stawki liniowej – powiedział wiceminister Jarosław Neneman na konferencji zorganizowanej na Uniwersytecie Warszawskim przez studenckie koło naukowe im. Adama Smitha.
Z pomysłem podatku liniowego zgadza się Hanna Gronkiewicz- -Waltz. Uważa, że nie można dopuścić do wzrostu fiskalizmu. A wzrost ten następuje m.in. w wyniku zamrożenia progów podatkowych.
– Podatek liniowy nie jest lekiem na wszystkie bolączki, ale jest podatkiem optymalnym – powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Przeciwko wzrostowi obciążeń fiskalnych opowiada się też Halina Wasilewska-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej. Nie można więcej zwiększać obciążeń podatkowych, gdyż wynika to z obecnej struktury demograficznej Polski, w której wydatki socjalne są zbyt duże. Obecnie prawie połowa osób jest utrzymywana przez osoby pracujące. Bez zwiększenia liczby osób pracujących nie zwiększy się wpływów podatkowych – konkludowała Halina Wasilewska-Trenkner.
