Miało być przyspieszenie. Podatkami Sejm miał zająć się wiosną. Zaczął późną jesienią. Miała być lepsza jakość. Niestety, nie będzie. Zmieniane właśnie przepisy dotyczące opodatkowania sprzedaży nieruchomości to najlepszy dowód.
Przeciętny właściciel mieszkania nieźle będzie musiał się nabiedzić, by z plątaniny przepisów wyczytać, czy, ile, jak i kiedy ma zapłacić. Po pierwsze dlatego, że będą dwa różne tryby opodatkowania: inny dla mieszkań, które dziś mamy, inny dla tych, które kupione zostaną po 1 stycznia 2007 r. Po drugie, różne będą dla tych mieszkań zwolnienia.
Niezależnie jednak od tego, czy mieszkanie mamy czy dopiero mieć będziemy, już wkrótce uniknąć podatku będzie łatwiej niż go zapłacić. Można mieć tylko wątpliwości, czy naprawdę chodziło o prezent dla uczciwych podatników. Konstrukcja nowych zwolnień każe raczej w to wątpić.
