Podatek od sprzedaży detalicznej – w oczekiwaniu na kolejną wersję projektu
REKLAMA
REKLAMA
Niedawno minister finansów zapowiedział, że za tydzień będzie kolejny, poprawiony projekt jego wersji podatku od handlu detalicznego. Czyli będzie to już trzecia wersja, bo pierwszą opracowaną przez Prawo i Sprawiedliwość w 2015 r. i opublikowaną w czasie kampanii wyborczej, odrzucił on w całości twierdząc, że jest to „podatek od powierzchni”, a to mu się nie podoba.
REKLAMA
Wszyscy przeciwnicy tego podatku ochoczo się przyłożyli się do tej krytyki, a zwłaszcza ci, którym nie bardzo zależy na sukcesie rządu Beaty Szydło. Warto zauważyć, że w stwierdzeniu, że jest to „podatek od powierzchni” nie było nic z prawdy – wystarczyło tylko przeczytać niezbyt przecież długi tekst projektu. Przypomnę, że był to podatek faktycznie łagodnie progresywny (formalna progresja stawek może być zaprezentowana w inny sposób: stawka stała, lecz podstawę opodatkowania zmniejsza się o minimum wolne), a z podatku wyłączone były – zresztą z oczywistych powodów – bazary, straganiarze, kioskarze, sklepiki szkolne, małe sklepy detaliczne (o powierzchni handlowej do 250 m2). Gdzie tu podatek „od powierzchni”?
Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie chciał opodatkować nowym podatkiem np. rolników, którzy z przysłowiowej furmanki sprzedają na bazarze ziemniaki czy marchewkę? To ośmieszyłoby każdy rząd, który słusznie będzie wtedy uważany za wariatów obciążających na tych samych zasadach wielką profesjonalną firmę i babcie sprzedające grzyby przy drodze.
Zapewne nie tylko mnie nie przyszłoby do głowy, aby coś takiego proponować. I tu – jak widać po drugiej wersji projektu – byłem w błędzie. Po opublikowaniu projektu opracowanego przez resort finansów zaprotestowali wszyscy: mali i średni, a teraz krzyczą kioskarze i grożą likwidacją swojego biznesu, bo przecież często działają pod jedną marką, co oznacza, że są, zgodnie z drugą wersją tego podatku, grupowym podatnikiem („siecią”).
Ciekawe, czy w drugiej wersji resortowego projektu znajdą się wszystkie czy tylko niektóre pomysły, które wzbudziły uzasadnioną wrogość dotychczasowych zwolenników Prawa i Sprawiedliwości? Czy pozostanie wyłącznie z opodatkowania „sprzedaży posiłków przygotowywanych przez sprzedawcę” oraz towarów wymienianych za bon towarowy, gdzie zapłaty dokonuje ktoś inny niż konsument? Czy były to lobbystyczne wrzutki tych, których lubią autorzy tego projektu, czy też dowód ich dyletantyzmu?
Nie wiem: niech ktoś to sprawdzi, bo pewne rzeczy nie mieszczą się w mojej głowie: był przecież opracowany, niekwestionowany w swojej zasadniczej części projekt tego podatku, mający polityczny placet zwycięskiej partii oraz – co najważniejsze – wyborców. Potem obecny minister finansów zaczął opowiadać, że jest to „podatek od powierzchni” i przyrzekł, że napisze lepszy. Powstaje jednak knot, który wzbudza powszechną i zasadną krytykę. I co? I nic.
Polecamy: Ustawa o rachunkowości z komentarzem do zmian (książka)
Autorzy: prof. dr hab. Irena Olchowicz, dr Agnieszka Tłaczała, dr Wanda Wojas, Ewa Sobińska, Katarzyna Kędziora, Justyna Beata Zakrzewska, dr Gyöngyvér Takáts
REKLAMA
Warto przypomnieć, że jest to już trzecia wpadka resortu finansów (na trzy możliwe) w sprawach podatkowych. Pierwsza dotyczyła opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych odpraw, które uchwalono z dziecinnym błędem. Druga dotycząca bankowego, gdzie „przez przypadek” opodatkowano aktywa wszystkich firm handlowych, które stosują odroczony termin płatności przy sprzedaży towarów i usług. Teraz mamy trzecią. Oby nie było już czwartej.
Na koniec pewien postulat. Dotychczas podejrzewano, że ów ministerialny projekt podatku od handlu detalicznego napisała na zlecenie resortu finansów zagraniczna firma zajmująca się optymalizacją podatkową, której ów resort dał dużo zarobić przez ostatnie siedem lat (kilkadziesiąt milionów złotych).
Po apelu aby minister finansów przedstawił z imienia i nazwiska prawdziwego autora swoich projektów dowiedziałem się, że pisze je szef gabinetu politycznego ministra finansów. Jeżeli to prawda, mam w imieniu osób, które popierają rząd Pani Premier Beaty Szydło prośbę: niech ten Pan zajmie się czymś innym, bo w legislacji odniósł dotychczas większych sukcesów.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat