Ratusz chce pobierać podatek od deszczu
REKLAMA
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w bydgoskim ratuszu oraz Miejskich Wodociągach i Kanalizacji, trwają intensywne prace nad wprowadzeniem nowego, miejskiego podatku - opłaty za deszcz i śnieg. Informacje potwierdził podczas poniedziałkowego spotkania ze studentami i uczniami prezydent Konstanty Dombrowicz. - Może to brzmi śmiesznie, ale wkrótce będziemy musieli płacić za deszczówkę - zapowiedział.
Za co dokładnie mielibyśmy płacić? Za tę wodę, która spłynie z dachu po opadach do kanalizacji. Ile? Na razie nie wiadomo. Z naszych informacji wynika, że rozważane są dwie propozycje pobierania opłat od mieszkańców miasta. Pierwsza: wysokość nowego podatku będzie zależała od powierzchni dachu budynku i liczby mieszkańców, którzy pod nim mieszkają. Druga: w każdym roku mierzona będzie ilość opadów, które spadły na miasto i dzielona przez liczbę lokatorów danego obiektu.
- To wstępne koncepcje - mówiła nam wczoraj rzecznik ratusza Beata Kokoszczyńska. - Za wcześnie, żeby mówić o szczegółach.
Tymczasem Miejskie Wodociągi i Kanalizacja wiedzą już, co zrobią z pieniędzmi uzyskanymi z nowego podatku - będą przeznaczone na rozbudowę kanalizacji deszczowej w mieście. - Rada miasta trzy lata temu podjęła decyzję, że tę kanalizację trzeba rozwijać - mówi rzecznik Wodociągów Magdalena Marszałek. - Pozyskaliśmy 100 mln euro dofinansowania z Unii Europejskiej na unowocześnienie naszej sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. To nieco ponad 70 proc. potrzebnych na renowację pieniędzy. Trzeba dołożyć resztę. Skąd? To sprawa Urzędu Miasta.
Marszałek wyjaśnia też, że nowy podatek objąłby zajmujących budynki podłączone do kanalizacji deszczowej. - Ci, którzy jej nie posiadają, nie będą obciążeni opłatą - mówi.
- Ilu bydgoszczan będzie musiało zapłacić?
- Dopiero to obliczamy, ale zakładamy, że będzie to bardziej dotykało firmy, zakłady przemysłowe i hipermarkety niż indywidualnych bydgoszczan - wyjaśnia Marszałek.
Prekursorem w dziedzinie podatku deszczowego jest Nysa na Opolszczyźnie. Choć na razie jeszcze nie pobiera się tu opłat, to mieszkańcy i przedsiębiorcy mierzą swoje dachy i wypełniają ankiety, które wysłała spółka Akwa, zajmująca się wodociągami i kanalizacją w tym mieście. Kto nie odeśle ankiety, zapłaci 10 tys. zł kary.
- Spokojnie czekamy na dane dotyczące powierzchni dachów i gruntów. Ankiety spływają do nas bardzo powoli. Nie mamy jeszcze planu co do wysokości opłat, które będzie trzeba regulować - informuje Władysław Markiewicz, wiceprezes firmy. - Przecież my coś musimy zrobić z deszczówką i wodami roztopowymi. Nasze kanały są eksploatowane, a to kosztuje. Brudną wodę, nim wpłynie do rzeki, też trzeba oczyścić.
Wprowadzenie nowego podatku umożliwia ustawa o zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków - jeśli deszczówka trafia studzienkami do oczyszczalni ścieków, to firma zarządzająca oczyszczalnią może żądać zwrotu kosztów. Ostateczną decyzję co do wprowadzenia opłat podejmą bydgoscy radni.
Małgorzata Czajkowska, Krzysztof Aładowicz
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat