Centralna Baza Rachunków
REKLAMA
REKLAMA
Centralna Baza Rachunków – tak bowiem nazywa się nowe dziecko Ministerstwa Finansów – to nic innego jak olbrzymia baza danych gromadząca informacje na temat instytucji finansowych, ubezpieczeniowych, ich klientów, otwieranych i zamykanych przez nich kont bankowych a także ich zawartości. Bardzo poważne obawy, jakie wzbudza owa instytucja, wynikają niestety z wielu czynników. Pierwszy z nich do duża liczba podmiotów, które zobowiązane będą do przekazywania informacji do Centralnej Bazy Rachunków – jest ich aż jedenaście. Druga, do równie spora ilość organów państwowych, jakie będą miały dostęp do danych gromadzonych przez CBR – w tym przypadku jest ich czternaście. Trzeci problem to sam zakres informacji gromadzonych przez nowo utworzoną organizację – w zasadzie może on objąć każdy rodzaj współpracy pomiędzy dowolną jednostką a jakąkolwiek instytucją finansową. Mówiąc wprost, państwo będzie mogło bardzo łatwo zdobyć wiedzę, na temat każdej złotówki należącej do obywatela.
REKLAMA
Nowa inicjatywa Ministerstwa Finansów budzi skrajne emocje. Z jednej strony, faktycznie może pomóc w walce z przestępczością, z drugiej jednak, tak szeroki zakres ingerencji w tajemnicę bankową, który de facto doprowadzi do jej likwidacji, wydaje się metodą zbyt radykalną. Znacząco bowiem ogranicza zakres praw i wolności jednostki, jakie typowe są dla państwa liberalnego. Porównując z tajemnicą korespondencji, to tak, jakby w imię walki z przestępczością każdy urzędnik Poczty Polskiej miał prawo do otwierania listów i paczek, a następnie informowania o ich zawartości kilkunastu instytucji państwowych.
Nie zagłębiając się w szczegóły dotyczące działania Centralnej Bazy Rachunków, możemy stwierdzić jeden bezdyskusyjny niepokojący fakt: instytucje państwowe coraz bardziej ingerują w życie obywateli; póki co w tę jego dziedzinę, która związana jest z gospodarką. Niemniej jednak, może to wywołać pewien dyskomfort spowodowany obawami, jak głęboko sięgnie owa ingerencja w kolejnych latach. Czym to może się skończyć?
Krótko mówiąc, ucieczką pod skrzydła innej jurysdykcji, nie tak podejrzliwej i restrykcyjnej. A proceder ten może mieć dwa wymiary. Pierwszy związany jest z osobami prowadzącymi działalność gospodarczą, zmęczonymi skomplikowanymi procedurami podatkowymi, ich wysokimi stawkami oraz restrykcyjnym polskim prawem, przewidującymi surowe kary za niegroźne nawet pomyłki związane z rozliczeniami podatkowymi. Jego wyrazem może być np. przenoszenie firm do Wielkiej Brytanii.
Sprawdź: INFORLEX SUPERPREMIUM
Drugi wymiar niestety dotyczy nie tylko przedsiębiorców, ale wszystkich obywateli; a konkretnie tych (a jest ich zdecydowana większość), którzy decydują się na powierzenie środków finansowych odpowiednim instytucjom, licząc na ich dyskrecję. A skoro w naszym kraju wkrótce w praktyce przestanie ona istnieć, naturalnym krokiem będzie poszukiwanie państw, które będą w stanie zaoferować to, z czego nasze państwo systematycznie rezygnuje: poczucia stabilności, bezpieczeństwa i poufności. A takich lokalizacji jest całkiem sporo; ot, chociażby Singapur, Hongkong, Szwajcaria, Kajmany... inne kraje należące do grona rajów podatkowych... A konto bankowe za granicą nie będzie przecież podlegało restrykcyjnej, polskiej jurysdykcji.
Autor: B.Fuchs
www.dowson-holdings.com
Zobacz także: Moja firma
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat