Paradoks: Rentowność obligacji skarbowych spadała w minionym tygodniu, a ich ceny rosły. Co będzie dalej?

REKLAMA
REKLAMA
Rentowność obligacji skarbowych spadała w minionym tygodniu, a ich ceny rosły, na przekór narracji płynącej z rynku złota i innych metali szlachetnych, których rajd miałby być wyrazem spadającego zaufania do dolara, obligacji i całego systemu fiducjarnego. Czy można pogodzić dwa trendy o przeciwnym charakterze? Na to pytanie, w cotygodniowym komentarzu Catalyst odpowiada Emil Szweda (Obligacje.pl).
- Rentowność obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych Ameryki
- Najpłynniejszy rynek na świecie
- Obligacje skarbowe w Polsce – perspektywy
Rentowność obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych Ameryki
Rentowność amerykańskich dziesięciolatek spadła w piątek 17 października 2025 r. poniżej 4 proc. po raz pierwszy od początku kwietnia z szansą na najniższe tygodniowe zamknięcie od ponad roku. To zdumiewające statystyki jak na wyceny długu imperium chylącego się ku upadkowi. Inwestorzy powinni raczej pozbywać się jego obligacji, szczególnie teraz, gdy kraj właściwie nie funkcjonuje właśnie z braku pieniędzy, czy też braku politycznej zgody na dalszy wzrost zadłużenia.
Sądząc po tempie wzrostu notowań złota, srebra i innych metali szlachetnych, część inwestorów uznała je akurat teraz za właściwe zabezpieczenie na wypadek upadku systemu finansowego opartego na walucie fiat. Problem polega na tym, że w tym samym czasie inwestorzy trzymający się bardziej konserwatywnych poglądów, uznali obligacje USA za papiery niedocenione, co przeczyłoby głównej tezie wspierającej rynek metali szlachetnych. Mamy więc dwie różne narracje płynące z rynków. Kto ma rację? Zazwyczaj silniejszy.
Kapitalizacja złota zbliża się do 30 bln dolarów, tymczasem samo zadłużenie USA przekracza 37,5 bln USD, zaś zadłużenie światowe to już ponad 300 bln dolarów. Rynek długu jest też dalece płynniejszy, ostatecznie większość wydobytego złota nie jest przedmiotem handlu, natomiast obligacje ze swojej natury wcześniej czy później wracają na rynek (ktoś musi je wykupić i nawet jeśli w miejsce wygasających serii oferuje nowe, to przecież dla tych nowych musi ustalić odpowiednie warunki emisji).
REKLAMA
REKLAMA
Najpłynniejszy rynek na świecie
Rynek obligacji USA jest zaś rynkiem najpłynniejszym ze wszystkich i m.in. z tego powodu wciąż przyciąga inwestorów, którzy wierzą, że niemal w każdej chwili są w stanie ulokować na nim lub upłynnić dowolną sumę. Właśnie z powodu wpływu rynku długu na wszystkie pozostałe rynki (a więc to nie złoto dyktuje warunki, lecz jedynie reaguje na wydarzenia na rynku obligacji) ostatnie tygodnie wzrostu notowań złota i innych metali szlachetnych można uznać raczej za dzieło emocji niż żelaznej logiki. Co nie oznacza jeszcze, że temat wyprzedaży obligacji nie wróci w nieco dalszej perspektywie.
Na razie jednak rynek obligacji nie przejmuje się „groźbami” złota, a raczej kieruje się dobrze znaną regułą. Spadek stóp procentowych, a właściwie nadzieje na cięcia stóp, sprzyjają zwykle notowaniom obligacji długoterminowych i właśnie tak należy odczytywać obecne nastroje na rynku długu.
Obligacje skarbowe w Polsce – perspektywy
U nas MF uplasowało ponad 11 mld zł nowych obligacji przy popycie sięgającym 17,7 mld zł. A przecież wszyscy świetnie wiedzą, jak wyglądają perspektywy zadłużenia budżetu. Będzie rosło i to bardzo szybko. Przy czym przedstawiciele banków - a więc głównego kupującego obligacje skarbowe - coraz częściej mówią, że wcale za tymi obligacjami nie przepadają i woleliby kredytować przedsiębiorstwa. Jednak nadpłynność sektora bankowego zmusza go do dalszego kupowania papierów skarbowych. Równolegle rynek wierzy w dalszy spadek stóp, więc rentowności spadają, co podnosi wyceny i przyciąga na rynek kolejnych chętnych (na tej samej zasadzie rosnące notowania złota przyciągają kolejnych kupujących). W pewnym momencie trend ten zostanie jednak przerwany. Stopy zwrotu funduszy inwestycyjnych mogą imponować tak długo, jak długo spada rentowność obligacji. W pewnym momencie cięcia stóp nie będą mogły być kontynuowane i wrócimy do punktu wyjścia, to jest sytuacji, w której rynek znów dostrzeże, że rządów nie stać na obsługę jeszcze wyższego zadłużenia, a zwolennicy złota i innych metali szlachetnych będą twierdzić, że od początku mieli rację.
Emil Szweda, Obligacje.pl
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA