Składki na ZUS w 2011 r. - maksymalnie od 100 tys. 770 zł pensji
REKLAMA
Składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe odprowadza się w trakcie roku kalendarzowego tylko od określonej wysokości wynagrodzeń. Odpowiada ona 30-krotności miesięcznego prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku kalendarzowym, którego dotyczy ustalana tzw. podstawa wymiaru składek.
REKLAMA
Jak wskazuje w obwieszczeniu minister pracy, kwota prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na 2011 r. wynosi 3 tys. 359 zł. 30-krotność tej kwoty daje właśnie 100 tys. 770 zł. Po przekroczeniu tej kwoty płatnicy składek mają obowiązek zaprzestać obliczania i przekazywania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe pracownika.
Jeśli pracownik jest w trakcie roku zatrudniony w więcej niż jednej firmie, musi sam pilnować, czy jego łączne wynagrodzenia nie przekroczyły już 30-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Gdy tak się stanie, sam musi zawiadomić o tym wszystkich swoich płatników składek, czyli wszystkich pracodawców, by zaprzestali potrącania od jego wynagrodzenia składek emerytalno-rentowych.
Jeżeli pracownik błędnie zawiadomi pracodawcę o wysokości swoich zarobków, wskutek czego powstanie zadłużenie w składach wobec ZUS, to sam będzie musiał uiścić zaległe składki wraz z odsetkami. Gdy nie zawiadomi firmy, że składki są mu potrącane w kilku zakładach i powstanie nadpłata, będzie mógł domagać się od ZUS jej zwrotu. Jeżeli jednak pracownik nie złoży do ZUS wniosku o zwrot, nadpłata zostanie mu zaliczona z urzędu na poczet zaległych lub bieżących składek, a w razie ich braku - na poczet przyszłych składek.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat