Zmiany w OFE - komentarz Ministerstwa Finansów
REKLAMA
REKLAMA
Do obrońców Konstytucji RP
REKLAMA
Zastanawiam się dlaczego ci, którzy mają dzisiaj tak wiele wątpliwości natury konstytucyjnej w sprawie przesunięcia środków z OFE do ZUS, nie mieli ich w 1997 i 1998 roku, gdy decydowano o tym, że część środków z ZUS zostanie przeniesiona do OFE?
Konstatacja J. Stępnia, że: "To są środki prywatne; gdyby były publiczne nie można byłoby ich inwestować na giełdzie, bo jest taki ustawowy zakaz" (GW, 27.12.2013) skłania raczej do odwrotnego wniosku, niż formułowany przez autora. Jeśli Sąd Najwyższy uznał, że środki w OFE nie są prywatną własnością ubezpieczonych, tylko daniną publiczną, to czy zgodne z Konstytucją było przekazanie ich prywatnym instytucjom finansowym w celu inwestowania na giełdzie? Czy zgodne z Konstytucją było wprowadzenie OFE do publicznego, powszechnego i obowiązkowego systemu emerytalnego?
I czy nie powinno nas dziwić, że system taki przyjął się tylko w krajach byłego obozu socjalistycznego? Wyjątkiem jest Szwecja - jedyny rozwinięty i bogaty kraj starej Europy, który wprowadził obowiązkowy II filar, ale trudno porównywać się do kraju, mającego corocznie nadwyżkę budżetową.
Dlaczego, skoro jest to pomysł tak dobry, nie wprowadzili go Niemcy, Francuzi, Anglicy? Warto też pamiętać, że bogaci Szwedzi przekazują do OFE 2,5% składki, a my zdecydowaliśmy, że będzie to 7,3%. Ułańska fantazja czy brak wyobraźni? I wreszcie, dlaczego wszystkie kraje postkomunistyczne rewidują ten system, obniżając lub zawieszając składkę?
Podyskutuj o tym na naszym FORUM
Polecamy: Zmiany 2014 - Podatki, Księgowość, Kadry, Firma, Prawo
Szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego akurat Polska, Litwa, Estonia, Węgry, itd. wprowadziły OFE, nie trzeba uciekać się do spiskowej teorii dziejów, ani zmowy światowej masonerii, jak chcą niektórzy, wystarczy przypomnieć sobie przaśność ponad 50 lat PRL-u, żeby zrozumieć, jak bardzo chcieliśmy być "zachodem" i jak atrakcyjnie brzmiały słowa: "kapitałowy system emerytalny". Kto z nas nie chciał być zamożnym emerytem zwiedzającym świat?
Szkoda tylko, że obliczenia w "Zielonej księdze" (opracowanie poprzedzające reformę systemu emerytalnego z 1999 r.) zakładały:
a) wieczną hossę na giełdzie (stopy zastąpienia wyliczono na ponad 60%),
b) nieograniczone bogactwo skarbu państwa, które można by prywatyzować, prywatyzować i prywatyzować w nieskończoność, aby każdego roku finansować ubytek składki przekazywanej z ZUS do OFE,
c) to, że rządzić będzie zawsze reformatorska partia, która rozwiąże sprawę emerytur pomostowych, podniesie wiek emerytalny i choćby częściowo zreformuje "mundurówki" (PO), za to nigdy nie będą rządzić partie, które wyprowadzą mundurowych i górników z systemu powszechnego (SLD).
Te założenia okazaly się zbyt optymistyczne.
To jednak nie koniec błędnych konstatacji obrońców OFE w systemie emerytalnym.
Według prof. Stępnia nieprawdziwa jest teza, że OFE są finansowane z długu publicznego: "OFE jest finansowane tylko i wyłącznie ze składki obywateli, a nie z żadnego długu publicznego. Dług publiczny finansuje ZUS, a nie OFE" (GW, 27.12.2013) Słowa te mogłyby być prawdziwe tylko wtedy, gdyby w 1999 roku podwyższono składkę emerytalną, tzn. uszczuplono nasze wynagrodzenie na poczet składki przekazywanej do OFE o dodatkowe 7,3%. Tylko wtedy moglibyśmy nazwać środki gromadzone w OFE oszczędnościami, bo oszczędności są wtedy, gdy ograniczamy bieżącą konsumpcję, odkładając na przyszłość. Tymczasem w '99 r. nic takiego się nie wydarzyło, składka emerytalna musiała pokryć konieczne zobowiązania systemu repartycyjnego (wypłaty bieżących emerytur), a na część przekazywaną do OFE trzeba było zadłużać państwo, czyli nas - podatników. Bo cudowne rozmnożenie to tylko nad Jeziorem Galilejskim.
W taki oto sposób, na skutek wprowadzenia OFE, ubytek środków w FUS w 2010 r. wyniósł ponad 22 mld. zł. Gdyby nie obniżenie składki do OFE z 7,3% do 2,3% (obecnie 2,8%), w przyszłym roku musielibyśmy przekazać do otwartych funduszy emerytalnych ok. 30 mld. zł., co oznacza, że trzeba by "gdzieś znaleźć" te 30 mld., żeby listonosz mógł zapukać do drzwi każdego emeryta.
Powiedzieć zatem, że długiem finansujemy ZUS a nie OFE, to, mówiąc delikatnie, nadużycie.
W kontekście długu publicznego stróże Konstytucji popełniają jeszcze jeden błąd logiczny: martwią się o popyt na obligacje SP, gdy tymczasem warto cieszyć się raczej, że podaż będzie mniejsza.
Dlatego z zadowoleniem przyjęłam, że Prezydent RP nie uległ presji i zaprezentował, jak mówił Napoleon, to, co w życiu codziennym nazywa się zdrowym rozsądkiem, a zastosowane do rzeczy wielkich - wielką polityką. Cieszę się także z odesłania ustawy do Trybunalu Konstytucyjnego, bo dobrze, żeby raz i na zawsze wszyscy wiedzieli, czym jest składka emerytalna i system ubezpieczeń społecznych.
Izabela Leszczyna
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat