Brak oświadczenia to nie zawsze zła wola
REKLAMA
Skoro istnieje obowiązek składania oświadczeń majątkowych, to należy je składać. Zgadzam się też, że odmowa złożenia tegoż oświadczenia powinna skutkować określonymi sankcjami - z utratą mandatu włącznie. Jeśli ktoś chce być radnym czy prezydentem, ale nie zgadza się ujawnić swojego majątku, to powinien liczyć się z określonymi konsekwencjami. Ale nie od razu musi być to kara najsurowsza. Ważne są tu również procedury. Najpierw takiemu radnemu czy urzędnikowi wojewoda powinien przypomnieć, że termin złożenia oświadczenia minął i w związku z tym wzywa go do usunięcia tego braku na przykład w terminie 14 dni, pod rygorem utraty mandatu. Jeśli takie ponaglenia by nie poskutkowały, można by uznać, że osoba uporczywie uchyla się od obowiązku. Wtedy kara utraty mandatu wydaje się sensowna. Ale jest ono nieadekwatne i niewspółmierne do winy, jeśli stosowne oświadczenie złożono, a tylko termin jego złożenia przekroczony został o kilka dni. Przecież powody tego też mogą być różne. Jeden zwyczajnie zapomniał, ale ktoś inny nie dopełnił obowiązku, bo na przykład jadąc do wojewody z oświadczeniem, miał wypadek albo dostał zawału i trafił do szpitala. Czy odebrać w tej sytuacji mandat? Przecież to absurd.
Jeszcze większym absurdem wydaje mi się odbieranie mandatu za niezłożenie oświadczenia dotyczącego współmałżonka. Przecież to jest tylko jeden z załączników do oświadczenia podstawowego. To ostatnie złożono zgodnie z prawem, a załącznika nie było z powodu niejasnego przepisu. W tym przypadku więc nie powinno się literalnie podchodzić do przepisów ustawowych. Ważniejsza przecież od sztywnego przepisu jest intencja ustawodawcy. A intencją nie było odbieranie mandatów, kiedy ktoś nie złoży oświadczeń majątkowych, lecz spowodowanie, żeby dokumenty te w odpowiednim trybie złożono.
Ja też nie złożyłem oświadczenia, bo uznałem, że - jako starosta wybrany na drugą kadencję - mam ciągłość urzędowania, więc nie mam takiego obowiązku. Wojewoda był jednak innego zdania. Zostałem więc z funkcji odwołany, a po kwadransie powołano mnie znowu. Ciągłość więc została przerwana i teraz obowiązek złożenia oświadczenia jest bezsporny.
Jeżeli bowiem czytamy prawo literalnie, to w ustawie o samorządzie gminnym jest zapisana kadencyjność i funkcję w zarządzie pełni się do wyboru następnego. W zarządzie powiatu jest ciągłość. Tylko rada powiatu jest kadencyjna i w związku z tym - jak wynika z ustawy - raz do roku radni mają obowiązek złożyć oświadczenia majątkowe. Są jeszcze dwa takie przypadki: przy okazji odwołania lub w momencie rozwiązania umowy o pracę dla członków zarządu. Innej podstawy nie ma.
Można by się też zastanowić, dlaczego to akurat wojewoda sprawdza oświadczenie majątkowe. A może powinni to robić obywatele? Radny czy urzędnik ma obowiązek swoje oświadczenie majątkowe zamieścić w internecie, a wojewoda powinien tylko sprawdzić, czy ono tam w ogóle jest. A co do szczegółów, to skąd wojewoda ma wiedzieć, jaka jest prawdziwa sytuacja majątkowa np. radnego? To wiedzą np. tylko sąsiedzi, i to oni, w razie jakichś nieścisłości, powinni donieść o tym do właściwych organów.
Andrzej Wąsik
starosta wrocławski
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat
REKLAMA