Podatek od pustostanów w Polsce. Na czym ma polegać? Pomoże zakończyć kryzys mieszkaniowy czy będzie kolejnym obciążeniem właścicieli?
REKLAMA
REKLAMA
- Geneza wprowadzenia podatku od pustostanów
- Jak miałby działać podatek od pustostanów?
- Potencjalne skutki wprowadzenia podatku
- Czy podatek od pustostanów jest odpowiedzią na kryzys mieszkaniowy – jakie płyną wnioski z innych krajów?
- Wątpliwości i alternatywy
- Jak sobie radzą inne kraje?
Geneza wprowadzenia podatku od pustostanów
Wzrost liczby nieruchomości, które pozostają niezamieszkane, jest problemem nie tylko w Polsce, ale i w wielu krajach Europy oraz na świecie. W miastach takich jak Paryż, Berlin czy Londyn, władze już zdecydowały się na wdrożenie rozwiązań mających na celu ograniczenie liczby pustostanów, aby zwiększyć dostępność mieszkań na rynku. Podatek od pustostanów jest jednym z instrumentów, który ma zniechęcać właścicieli do pozostawiania nieruchomości bez użytku.
W Polsce sytuacja mieszkaniowa staje się coraz bardziej napięta. Wysokie ceny zakupu mieszkań oraz rosnące koszty najmu sprawiają, że coraz więcej osób ma trudności z dostępem do odpowiednich warunków mieszkaniowych. Wprowadzenie podatku od pustostanów miałoby na celu mobilizację właścicieli do wprowadzenia mieszkań na rynek najmu, co w konsekwencji mogłoby obniżyć ceny oraz zwiększyć podaż dostępnych lokali.
REKLAMA
Jak miałby działać podatek od pustostanów?
Podatek od pustostanów to forma opłaty nakładanej na właścicieli nieruchomości, które przez dłuższy czas pozostają niezamieszkane. W praktyce oznaczałoby to, że właściciel mieszkania, które nie jest wynajmowane ani użytkowane przez określony czas (np. powyżej 6 lub 12 miesięcy), musiałby uiszczać dodatkową opłatę na rzecz państwa lub gminy. Wysokość podatku mogłaby być uzależniona od wartości nieruchomości lub jej powierzchni.
- Przykłady z innych krajów pokazują, że taki podatek może być skutecznym narzędziem do walki z pustostanami. W Berlinie obowiązuje system sankcji finansowych dla właścicieli mieszkań, które pozostają puste przez dłuższy czas. Podobne przepisy wprowadzono także w Kanadzie, gdzie podatek od pustostanów, znany jako "Speculation and Vacancy Tax", ma na celu przeciwdziałanie spekulacji na rynku nieruchomości. W Vancouver obowiązuje również "Empty Homes Tax", który zmniejszył liczbę pustostanów o 54% od momentu jego wprowadzenia w 2017 roku – twierdzi Maria Kobryń.
W Stanach Zjednoczonych, w takich miastach jak San Francisco, Berkeley i Oakland, również obowiązują podatki od pustostanów, które obejmują zarówno lokale mieszkalne, jak i komercyjne. Podobnie we Francji obowiązuje "taxe sur les logements vacants", który ma na celu zniechęcenie właścicieli do trzymania nieruchomości bez użytku i skłonienie ich do wynajmowania lokali, co ma zwiększać dostępność mieszkań na rynku.
Potencjalne skutki wprowadzenia podatku
Wprowadzenie podatku od pustostanów może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. Po stronie korzyści można wymienić zwiększenie liczby dostępnych mieszkań na wynajem, co może przyczynić się do stabilizacji lub nawet obniżenia cen najmu. Większa podaż mieszkań mogłaby również pozytywnie wpłynąć na młodych ludzi, którzy coraz częściej mają trudności z wynajęciem mieszkania w dużych miastach ze względu na wysokie ceny.
- Jednak z drugiej strony, wprowadzenie podatku może być postrzegane jako kolejne obciążenie dla właścicieli nieruchomości, zwłaszcza tych, którzy posiadają mieszkania w celach inwestycyjnych. Podatek od pustostanów mógłby zniechęcić do inwestowania w nieruchomości, szczególnie w obliczu rosnących kosztów utrzymania oraz innych regulacji, takich jak przepisy związane z tzw. zielonym ładem, które już teraz generują dodatkowe koszty dla właścicieli. Na rynek nieruchomości należy spojrzeć z większej perspektywy i nie skupiać się jedynie na małym wycinku. Jeśli osoby czy podmioty stanowiące znaczą część klienteli tworzącej popyt na rynku zostaną obciążone kolejnymi zobowiązaniami finansowymi, takimi jak podatek katastralny czy podatek od pustostanów, to należy się liczyć ze spadkiem popytu. To pociąga za sobą jeszcze większy problem z podażą, bo jeśli popyt maleje to i podaż również. Z kolei mniejsza podaż spowoduje wzrost ceny i może się okazać w efekcie, że narzędzia mające służyć zwiększeniu popytu i obniżeniu cen na rynku spowodują rezultat odwrotny do zamierzonego – dodaje radca prawny.
Czy podatek od pustostanów jest odpowiedzią na kryzys mieszkaniowy – jakie płyną wnioski z innych krajów?
Opinie na temat podatku od pustostanów są podzielone. Zwolennicy argumentują, że jest to krok w dobrą stronę, który może pomóc w walce z kryzysem mieszkaniowym, zmuszając właścicieli do wynajmowania swoich nieruchomości zamiast trzymania ich pustych. Wprowadzenie tego podatku w Vancouver doprowadziło do znaczącego zmniejszenia liczby pustostanów o 54%, co pokazuje, że takie rozwiązanie może być skuteczne w tym zakresie.
- Podatek od pustostanów w Vancouver, wprowadzony w 2017 roku, znacząco zwiększył dostępność mieszkań na wynajem poprzez zmniejszenie liczby pustostanów o 1,5 punktu procentowego, co oznaczało 5,355 mniej pustych jednostek mieszkaniowych do 2021 roku. Jednak mimo tego pozytywnego wpływu na dostępność, podatek ten nie wpłynął na obniżenie cen wynajmu. Wbrew oczekiwaniom ekonomicznym, średnia cena wynajmu w Vancouver pozostała stabilna. Wysokie zapotrzebowanie na mieszkania oraz pewność właścicieli co do bezpieczeństwa stawek czynszowych mogły przyczynić się do tego, że podatek nie przełożył się na większą dostępność finansową mieszkań – dodaje mec. Kobryń.
Podobnie w Berlinie i Francji, wprowadzenie podatków od pustych mieszkań miało na celu zwiększenie dostępności lokali do wynajmu oraz ograniczenie spekulacji nieruchomościami. Jednak nie zaobserwowano znaczącej poprawy sytuacji rynkowej w kontekście cen. Ceny wynajmu w Berlinie nadal rosną, a popyt na mieszkania pozostaje wysoki, co sugeruje, że sam podatek nie wystarczył do zahamowania wzrostu cen wynajmu. W rzeczywistości, czynsze wzrosły o 8,1% w porównaniu do roku poprzedniego, co pokazuje, że presja na rynku wynajmu wciąż jest bardzo duża. Pomimo prób zwiększenia podaży, strukturalny niedobór mieszkań i rosnące koszty budowy w Berlinie nadal wpływają na wzrost cen. W Paryżu sytuacja wygląda podobnie. Wprowadzenie podatku od pustostanów oraz innych regulacji, takich jak obowiązek uzyskania określonej efektywności energetycznej nieruchomości, spowodowało spadek liczby pustych lokali, ale nie wpłynęło bezpośrednio na znaczne obniżenie cen wynajmu. Co więcej, ceny mieszkań na rynku wtórnym w Paryżu spadały przez 11 kolejnych kwartałów, z 7,95% spadkiem w pierwszym kwartale 2024 roku. Niemniej jednak, ograniczona podaż nowych budynków oraz wymagania dotyczące renowacji energetycznej sprawiają, że ceny pozostają wysokie, a oferta mieszkań na wynajem jest ograniczona. Ponadto, w związku z rosnącymi kosztami energii i wprowadzeniem regulacji ekologicznych, niektórzy właściciele rezygnują z wynajmu, co dodatkowo zmniejsza dostępność mieszkań na rynku.
To pokazuje, że sam podatek od pustostanów nie jest wystarczający do rozwiązania problemu dostępności mieszkań. Konieczne są bardziej kompleksowe działania, takie jak ustalanie obowiązkowych celów budowlanych na poziomie lokalnym, reforma opłat na rozwój nowych projektów budowlanych, a także inicjatywy zwiększające dostęp do tanich mieszkań i wspierające większą gęstość zabudowy oraz pomoc państwa przy tworzeniu tańszej w pozyskaniu ziemi pod budownictwo mieszkaniowe.
Wątpliwości i alternatywy
Podatek od pustostanów budzi również wątpliwości co do zgodności z Konstytucją i prawem do swobodnego zarządzania własnym majątkiem. Właściciele nieruchomości mogą argumentować, że wprowadzenie takiego podatku narusza ich prawo do dysponowania prywatną własnością według własnego uznania, bez przymusu ekonomicznego do wynajmu czy sprzedaży. Z punktu widzenia ochrony praw obywatelskich, warto dokładnie rozważyć, czy takie regulacje nie stanowią nadmiernej ingerencji w prawo własności, które jest gwarantowane przez Konstytucję. W związku z tym, wprowadzenie podatku od pustostanów powinno być poprzedzone analizą prawną i społeczną, aby upewnić się, że nie narusza podstawowych praw obywateli.
Dodatkowo, nie każdy właściciel ma środki na to, aby wyremontować czy wyposażyć nieruchomość, aby nadawała się do wynajmu. Problemem są również przepisy dotyczące najmu, które w Polsce są dość kontrowersyjne, ponieważ bardziej chronią najemcę, co może utrudniać egzekucję przysługujących wynajmującym praw.
- Dopóki przepisy dotyczące najmu nie będą zrównane do poziomu bezpieczeństwa dla wynajmującego, tak jak ma to miejsce np. w USA czy Wielkiej Brytanii, Polacy będą opierać się wprowadzeniu podatku od pustostanów. Wprowadzenie podatku w obecnej sytuacji może być odebrane jako dodatkowy przymus rozporządzenia swoim majątkiem według wizji rządzących – twierdzi Maria Kobryń, specjalistka od nieruchomości.
Krytycy zwracają uwagę, że problem pustostanów to tylko jeden z elementów większej układanki, a sam podatek może nie wystarczyć do rozwiązania problemu. Konieczne są także inne działania, takie jak zwiększenie dostępności kredytów hipotecznych, budowa mieszkań komunalnych czy ułatwienia w zakresie przepisów budowlanych.
Warto również wspomnieć o potencjalnych problemach związanych z egzekucją takiego podatku. Jak władze zamierzają monitorować, które mieszkania są puste? Jakie będą kryteria i wyjątki od opodatkowania? W innych krajach wprowadzenie podatku od pustostanów wiązało się z koniecznością stworzenia skomplikowanego systemu monitoringu, co generowało dodatkowe koszty administracyjne.
Jak sobie radzą inne kraje?
Warto również rozważyć inne możliwości pobudzenia rynku mieszkaniowego, zamiast nakładania kolejnych obciążeń finansowych na obywateli. W wielu krajach zastosowanie ulg podatkowych, dotacji na budowę nowych mieszkań czy uproszczenie procedur budowlanych przyniosło pozytywne efekty. W Niemczech władze lokalne próbowały różnych strategii, w tym subsydiowania budowy nowych mieszkań, jednak wyniki tych działań nie spełniły w pełni oczekiwań. W 2023 roku udało się wybudować zaledwie około 245 tysięcy mieszkań, a cel wynosił 400 tysięcy, co pokazuje znaczący niedobór w dostarczaniu nowych nieruchomości. Podobnie w Holandii uproszczono przepisy budowlane, co ułatwiło i przyspieszyło budowę nowych lokali, zwiększając dostępność mieszkań na rynku.
W Stanach Zjednoczonych, w szczególności w stanie Waszyngton, hrabstwo Snohomish wprowadziło przepisy redukujące minimalne wymogi dotyczące wielkości działek, łagodząc przepisy dotyczące miejsc parkingowych oraz uelastyczniając zasady podziału działek. Celem tych działań było „pozbycie się zbędnych restrykcji, aby zwiększyć elastyczność w maksymalizacji możliwości posiadania mieszkań przez mieszkańców”. Wprowadzono także partnerstwa publiczno-prywatne, jak w Australii, gdzie projekt Ivanhoe Estate jest wspólnym przedsięwzięciem rządu i prywatnych deweloperów, mającym na celu dostarczenie mieszkalnictwa socjalnego i przystępnego cenowo.
W Kolorado i Arizonie wprowadzono przepisy nakładające obowiązek umożliwienia budowy zabudowy wielorodzinnej na terenach komercyjnych i przemysłowych, co zwiększa dostępność terenów pod budowę mieszkań. Reforma "single-stair" w Kalifornii i Waszyngtonie pozwala na budowę budynków do sześciu pięter z jedną klatką schodową, co obniża koszty budowy i zwiększa liczbę dostępnych mieszkań. Takie działania zmniejszają bariery administracyjne oraz umożliwiają bardziej efektywne wykorzystanie zasobów, co przyczynia się do wzrostu podaży mieszkań i stabilizacji cen na rynku nieruchomości.
Maria Kobryń, prawnik i partner zarządzający w kancelarii Blueshell Legal - przez wiele lat związana z rynkiem nieruchomości komercyjnych, dziś wspiera MŚP w mierzeniu się wyzwaniami z zakresu nieruchomości, spółek, kontraktów, prawa autorskiego i tymi, które pojawiają się przy sprzedaży firmy. Poza prowadzeniem kancelarii prawniczej Maria spełnia się jako doradca w nieruchomościach za granicą. Dzięki globalnej sieci kontaktów – współpracy z renomowanymi zagranicznymi kancelariami prawnymi i firmami doradczymi, a także firmami zarządzającymi majątkiem – pomaga kupić i zarządzać nieruchomościami w takich lokalizacjach jak Dominikana, Tajlandia, Bali i RPA oraz Europa i Bliski Wschód. Doradza też polskim deweloperom chcącym realizować projekty budowlane za granicą.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat