Nie jesteśmy skazani na katastrofę VAT-u
REKLAMA
REKLAMA
A dochody sierpnia będą jeszcze gorsze, bo teraz już praktycznie wszyscy odliczają połowę podatku naliczonego z tytułu zakupu paliw silnikowych do samochodów osobowych, a kolejne branże, w tym elektroniczna i metali kolorowych, zostały faktycznie zwolniona z tego podatku (tzw. odwrotne obciążenie, gdzie nie ma żadnego „obciążenia”).
REKLAMA
Poza tym zwiększyła swoje obroty „działalność optymalizacyjna” w tym podatku, to już ostatnia prosta i trzeba brać póki dają. Dlaczego?
Bo, po pierwsze, w czasie kampanii wyborczej władza nie odważy się „przykręcić śruby” biznesowi optymalizacyjnemu, bo on natychmiast zorganizuje kampanię medialną, że „fiskus niszczy uczciwych podatników”. O tym, że mają oni ogromne wpływy, przekonaliśmy się gdy rząd po prosty wycofał się z bardzo ostrożnej klauzuli obejścia prawa, którą od lat przygotowywał w projekcie nowelizacji Ordynacji podatkowej. Wystarczyło tupnąć i każdy szybko znajduje swoje miejsce w szeregu. Biznes optymalizacyjny jest już tak silny jak lobby bankowe, ale to tak na marginesie.
VAT po zmianach od 1 lipca 2015 r.
Po drugie, wszyscy po cichu liczą się z tym, że późną jesienią rządy przejmie główna partia opozycyjna, która mówi jasno: system podatkowy trzeba „uszczelnić”, czyli chce pozbawić dziesiątków miliardów złotych korzyści, które dziś uzyskują beneficjenci jego słabości kosztem Polski i jej uczciwych obywateli.
Tu na marginesie pewna refleksja: przez ostatnie lata liberałowie przekonywali nas, że gdy każdy będzie chciwym egoistą, to może być tylko lepiej, bo wojna wszystkich ze wszystkimi doprowadzi do powszechnej szczęśliwości. Być może twórcy tej pseudoteorii nie dostrzegają oczywistej prawidłowości, że zamiast bić się między sobą, lepiej się dogadać i wspólnie wystąpić przeciwko państwu, bo tam są do wzięcia setki miliardów złotych kosztem budżetu państwa. W kraju, w którym nie tylko rządzą z krwi i kości liberałowie, nikt nie wie nawet, czym jest interes publiczny, a przede wszystkim od lat realnie nie ma ministra finansów, szansa antypaństwowej koalicji na wielkie zyski z tego źródła jest w zasięgu ręki. Wystarczy tylko uchwalić ustawy, które legalizują uchylanie się od opodatkowania lub blokują działania mające na celu ochronę interesu publicznego, bo wśród urzędników jest wielu (większość?) przyzwoitych ludzi, którzy mają dość panoszenia po ministerialnych gabinetach „ekspertów” z międzynarodowego biznesu doradczego (tak się sami lubią nazywać).
Wiadomo więc, że żniwa optymalizacyjne szybko się skończą, choć wciąż wielką niewiadomą są rozwiązania realizujące ów program „uszczelniania” w podatku od towarów i usług oraz w innych ważnych dla budżetu podatkach. Tu szczególnie mobilizuje swoje siły sektor sklepów wielkopowierzchniowych, który wie, że może utracić swój uprzywilejowany status podatkowy. Na razie popełnia same błędy, bo sięga po sposoby, które może byłyby skuteczne w obecnym układzie politycznym, lecz na przyszłą większość parlamentarną działa jak przysłowiowa płachta na byka.
REKLAMA
Na marginesie trzeba jednak odnotować, że również sygnały pochodzą od ludzi mieniących się „zapleczem” przyszłej większości parlamentarnej są dość dziwne, a nawet niepokojące. Bo jak zrozumieć prywatne zapewnienia dzisiejszych beneficjentów usług optymalizacyjnych, że „tu nic nam nie grozi”, bo „oni nie są w stanie napisać ustawy, której nie dałoby się szybko zneutralizować”? Być może taktyką opozycji jest utwierdzanie przeciwnika w jego lekceważącym stosunku do oponentów. Jeśli tak, to polityka jest w rękach fachowców.
Ale nie tu rozegra się w przyszłym roku główny bój o dochody budżetowe. Najważniejszy jest podatek od towarów i usług i akcyza, gdzie na rezerwy potencjalnych wpływów do budżetu wskazują na co dzień uczciwi podatnicy, którym coraz trudniej walczyć z nieopodatkowany konkurencją. Więcej piszą o tym w oficjalnych dokumentach celnicy, których krytyka działań resortu finansów jest dużo ostrożniejsza od narracji najbardziej radykalnych związków przedsiębiorców. Z likwidacji nieopodatkowanego obrotu papierosami, paliwami, alkoholem czy nawet suszem tytoniowym można uzyskać dodatkowe 11 mld zł, i wszyscy, z wyjątkiem oszustów, będą sojusznikami tych działań, Również usunięcie tych przepisów ustawy o podatku od towarów i usług, które w ciągu ostatnich pięciu lat załatwili sobie lobbyści aby uzyskać „oszczędności podatkowe”, może dać jednorazowo w ciągu roku ponad 12 mld zł, wystarczy tylko porównać, np. ile do września 2013 r. płaciła tego podatku branża stalowa i miedziana, a ile teraz uzyskuje zwrotów.
50 Ściąg Księgowego z aktualizacją online
Trzeba również jak najszybciej wprowadzić rozwiązania, które chronić będą uczciwych podatników przed działaniem zorganizowanych oszustów zajmujących się wyłudzaniem zwrotów podatku od towarów i usług. Tu nie trzeba długo czekać, bo większość podatników od lat postukuje dobrowolne wprowadzenie podzielonej płatności, która jest zarówno w ich interesie jak i budżetu państwa. Wystarczy chcieć napisać przepisy, że nabywca może zażądać od dostawcy aby zapłata części ceny zakupu odpowiadającego kwocie podatku naliczonego była dokonywana na odrębny rachunek dostawcy, który byłby pod nadzorem organu podatkowego. Jeśli dostawca nie chciałby go ustanowić, to nabywca odpowiadać będzie solidarnie za zaległości podatkowe dostawcy, ale w granicach kwot dokonanego odliczenia.
Postulat ten jest powtarzany w czasie prawie wszystkich spotkać z biznesem, oczywiście z wyjątkiem „biznesu optymalizacyjnego”. To rozwiązanie można by wprowadzić jeszcze w tym Sejmie, bo po co czekać końca roku. Ta zwłoka będzie nas kosztować kolejne 7 mld zł.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat