Czym zastąpić akcyzę od samochodów
REKLAMA
– Cieszę się z odrzucenia przez Sejm w pierwszym czytaniu rządowego projektu ustawy o tzw. podatku ekologicznym, który miał zastąpić obowiązujące przepisy, na podstawie których pobierany jest podatek akcyzowy od używanych samochodów sprowadzonych do Polski z innych państw UE w ramach nabycia wewnątrzwspólnotowego. Przypominam, że pobieranie akcyzy zostało uznane przez Komisję Petycji Parlamentu Europejskiego za niezgodne z prawem wspólnotowym. W związku z powyższym Komisja Petycji PE, posiłkując się opinią Komisji Europejskiej, zaapelowała do rządu polskiego o zaprzestanie poboru podatku, który łamie zasady rynku wewnętrznego – powiedział „GP” Marcin Libicki, przewodniczący Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił, proponowany przez rząd nowy podatek ekologiczny – choć miał mieć inną nazwę i sposób obliczania – również nosił znamiona dyskryminacji towarów w handlu wewnątrzwspólnotowym, co jest niezgodne z prawem pierwotnym UE, a co za tym idzie z zobowiązaniami przestrzegania prawa wspólnotowego podjętymi przez nasz kraj wraz z akcesją Polski do UE. Zwróciła na to uwagę Komisja Petycji PE.
REKLAMA
– Wprowadzenie tzw. podatku ekologicznego na miejsce obecnego podatku akcyzowego mogłoby lekceważyć zasadę, że każda konstrukcja podatkowa bądź fiskalna mająca na celu faktyczne ograniczenie handlu wewnątrzwspólnotowego lub dyskryminację towarów pochodzących z innych krajów członkowskich UE jest niezgodna z prawem wspólnotowym. To samo dotyczy procedur utrudniających swobodny przepływ towarów. Zastąpienie złych rozwiązań innymi złymi rozwiązaniami może doprowadzić do nałożenia sankcji na Polskę w przypadku pozwania naszego kraju przez Komisję Europejską przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości. W najlepiej rozumianym interesie Polski i Polaków nie należy wprowadzać nowych przepisów, które także mogą zostać zakwestionowane przez organy wspólnotowe – uznał Marcin Libicki. Jak podkreślił, zarówno wspomniany podatek akcyzowy, jak i propozycja rządu nie tylko narażają na sankcję nasz kraj, ale są dotkliwe głównie dla mniej zamożnej części naszego społeczeństwa i powodują spowolnienie wzrostu standardu życia obywateli Polski.
Jakub Faryś, szef Związku Motoryzacyjnego SOIS, zrzeszającego największych importerów samochodów, miał zastrzeżenia do projektu. Otóż jego zdaniem negatywną konsekwencją przyjęcia ustawy w wersji proponowanej przez Ministerstwo Finansów byłby wzrost cen najtańszych małych samochodów i samochodów dostawczych. Jednak we wtorek podczas spotkania z przedstawicielami branży motoryzacyjnej resort finansów zadeklarował ustępstwa i otwartość na propozycje. Nie wykluczył wprowadzenia takich zmian do projektu, które zapobiegłyby tym podwyżkom.
– Projekt powinien zostać skierowany do dalszych prac w komisji, a nie odrzucony. Przy dobrej woli Ministerstwa Finansów można go było poprawić – mówi Jakub Faryś. Według niego odrzucenie ustawy będzie oznaczać dalszy napływ do Polski 60-80 tys. używanych samochodów miesięcznie, których wartość na fakturach (służąca do obliczania wysokości akcyzy) wynosi często 100-200 euro. – Prawdą jest, że część osób może kupić samochód taniej niż dotychczas, ale Skarb Państwa traci olbrzymie pieniądze. Poza tym rynek samochodów używanych został zupełnie rozchwiany – uważa Jakub Faryś.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat