Polska wygrała z KE spór o VAT od aut z zagranicy
REKLAMA
"Wygraliśmy ważną sprawę, która pozwoli wygenerować spore oszczędności dla budżetu państwa. Po raz kolejny udowodniliśmy, że polscy prawnicy w niczym nie ustępują swoim europejskim kolegom" - powiedział minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.
REKLAMA
Komisja Europejska chciała zakwestionować pobieraną w Polsce akcyzę od niezarejestrowanych jeszcze w Polsce aut, czy to kupowanych w salonach, czy też sprowadzanych indywidualnie z innych krajów UE. KE była zdania, że wliczanie do podstawy opodatkowania podatkiem VAT kwoty podatku akcyzowego od samochodów osobowych jest sprzeczne z prawem UE, bowiem firmy sprzedające w Polsce samochody nie mogą obniżyć podstawy opodatkowania VAT o kwotę zapłaconej akcyzy.
KE uważała, że to nielegalne, powołując się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości, który w 2005 roku wypowiadał się w jej zdaniem podobnej sprawie podatku rejestracyjnego pobieranego w Danii. Trybunał rozpatrywał, czy w przypadku sprzedaży środków transportu podstawa opodatkowania podatkiem VAT powinna zawierać podatek rejestracyjny, który zazwyczaj jest płacony organom skarbowym przez sprzedającego, a następnie jest mu zwracany przez kupującego, wraz z zapłatą ceny pojazdu.
Polska podniosła natomiast, że sporna opłata nie może być uznana za opłatę rejestracyjną, ponieważ jest ściśle związana z dostawą, nabyciem wewnątrzwspólnotowym i importem samochodów. A rejestracja ma w tym zakresie jedynie wtórne znaczenie, jako zdarzenie określające ostateczny termin uiszczenia opłaty i sama w sobie nie powodującego powstania obowiązku podatkowego.
REKLAMA
Zdaniem polskich władz, sporną opłatę należy zakwalifikować jako wewnętrzny podatek konsumpcyjny o cechach podatku akcyzowego, a zobowiązanie podatkowe powstaje niezależnie od rejestracji samochodu. Opłata ta jest bowiem wymagalna w wypadku sprzedaży w Polsce samochodu niezarejestrowanego, w chwili wystawienia faktury, a najpóźniej w ciągu siedmiu dni od wydania samochodu.
Jeśli natomiast niezarejestrowany pojazd, od którego uiszczono sporną opłatę, zostanie ponownie sprzedany, jego nabywca w praktyce nie zapłaci spornej opłaty ponownie, ponieważ podatnik ma obowiązek przekazać nabywcy dowód jej uiszczenia. W odniesieniu do pojazdu pochodzącego z importu obowiązek uiszczenia spornej opłaty powstanie niezależnie od tego, czy i kiedy nastąpi rejestracja pojazdu, w chwili przyjęcia zgłoszenia celnego lub dopuszczenia pojazdu do obrotu, nawet jeżeli celem przywozu pojazdu była jego modernizacja lub rozebranie na części zamienne.
Polska odrzuciła też analogie do podatku duńskiego, przypominając, że tam opłata rejestracyjna podlegała zapłacie w chwili zgłoszenia pojazdu do rejestracji w Danii, a przesłanką powstania obowiązku uiszczenia opłaty była pierwsza rejestracja na duńskim terytorium.
Trybunał przyznał rację Polsce.
"Przepisy ustawy z 2004 r. dotyczące powstania omawianego obowiązku podatkowego nie zawierają, w odniesieniu do sprzedaży samochodu w Polsce lub importu, żadnej wzmianki o jego rejestracji" - podkreślili sędziowie, odrzucając w pełni argumentację KE. "Komisja błędnie utrzymuje, że sporna opłata jest praktycznie identyczna z duńską opłatą rejestracyjną" - dodali.
Oddalając skargę KE, Trybunał obarczył ją kosztami postępowania jako stronę przegraną.
Ta sprawa, istotna z punktu widzenia dochodów do budżetu państwa, jest pierwszą wygraną przez Polskę od czasu wejścia do UE sprawą skierowaną do Trybunału przez KE za brak wdrożenia lub uchybienia we wdrażaniu unijnego prawa i zobowiązań. Dotąd Polska przegrała siedem takich spraw.
Postępowanie KE trwało od 2006 r.; skarga wpłynęła do Trybunału w ub.r.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że orzeczenie jest ważne z dwóch powodów; prestiżu i kosztów finansowych. "Wygrana zwiększa naszą reputację na arenie międzynarodowej, bo sprawa nie dotyczyła sporu polskiego fiskusa z podatnikiem, ale Komisją Europejską" - podkreślił.
Dodał, że orzeczenie korzystne dla Komisji mogłoby mieć "znaczące" skutki dla naszego budżetu, poza tym spowodowałoby konieczność "biurokratycznej obsługi" przez fiskusa tysięcy wniosków o zwrot podatku.
Wiceminister poinformował, że wiele takich wniosków już do organów skarbowych trafiło. "Zostaną one odrzucone. W naszym prawie nie ma podstaw do zwrotu, poza tym okazało się, że nasze przepisy nie budzą wątpliwości, jeśli chodzi o zgodność z regulacjami unijnymi" - wyjaśnił.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat