PiS nie chce zmieniać PIT
REKLAMA
Już po wyborach premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że niektóre korzystne zmiany dla podatników będzie chciał wprowadzić w życie w trakcie 2006 r. Ale teraz o takich zmianach już nie słychać. Na wiosnę ma być za to gotowy projekt generalnych zmian w podatkach.
- Pamiętam wypowiedzi premiera, z których wynikało, że korzystne dla podatników zmiany w przepisach mogą być wprowadzone w trakcie 2006 r. Były to jednak chyba zapowiedzi nazbyt hurraoptymistyczne - powiedział nam poseł PiS Artur Zawisza. - Jeszcze przed wyborami, kiedy przymierzaliśmy się do koalicji z PO, mówiliśmy zgodnie, że zamiast wprowadzać pospiesznie wyrywkowe nowelizacje, lepiej solidnie przygotować gruntowne zmiany.
Dodał też, że zmiany, które PiS zaproponuje wiosną i będą dotyczyły podatku od dochodów osobistych, wejdą w życie prawdopodobnie dopiero z początkiem 2007 r. - Być może jednak np. zniesienie niektórych elementów "podatku Belki" będzie możliwe jeszcze w trakcie 2006 r. - dodał.
Teoretycznie jednak przepisy podatkowe można by było zmienić w trakcie roku podatkowego. Przejrzeliśmy pod tym kątem orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Jednoznacznie wynika z niego, że nowe przepisy dotyczące podatków dochodowych na dany rok powinny być ogłaszane w Dzienniku Ustaw najdalej 30 listopada poprzedniego roku. Chodzi o to, by podatnicy mieli przynajmniej miesiąc na zapoznanie się z nowymi przepisami.
Trybunał wiele razy blokował niekorzystne dla podatników zmiany prawa podatkowego właśnie z powodu zbyt późnego ich ogłoszenia. Ale nie kwestionował zmian korzystnych, wprowadzanych w ciągu roku. W uzasadnieniu do orzeczenia z 28 grudnia 1995 r. (sygn. akt K. 28/95) - sprawa dotyczyła m.in. zmiany stawek podatkowych na 1996 r. ogłoszonej po 30 listopada 1995 r. - czytamy: "Naruszenie zasady stosowania odpowiedniej vacatio legis jest szczególnie dotkliwe dla podatnika w przypadku, gdy zmiany prawa podatkowego są niekorzystne dla wszystkich lub dla niektórych kategorii podatników".
Zdanie to można odczytać jako przyzwolenie na wprowadzanie w trakcie roku zmian korzystnych. Zapytaliśmy o opinie ekspertów. - Jeśli zmiany miałyby być korzystne dla podatników, to można je przeprowadzić w trakcie roku - twierdzą zgodnie Irena Ożóg, była wiceminister finansów, dziś współwłaściciel firmy doradczej, Andrzej Marczak, doradca podatkowy z firmy KPMG, i Andrzej Taudul, doradca z firmy PricewaterhouseCoopers. Eksperci nie są jednak pewni, czy takie zmiany warto przeprowadzać.
- Stabilizacja prawa podatkowego jest wartością samą w sobie. To dobrze, że istnieje zasada, zgodnie z którą nowe przepisy podatkowe na kolejny rok trzeba ogłaszać przed końcem listopada. Chyba nie warto tego burzyć, nawet jeśliby zmienione przepisy miały być korzystne dla podatników - mówi Marczak.
- Każdy chciałby, żeby podatki były niższe. Ale zmiana w trakcie roku skali podatkowej byłaby kłopotliwa. Obniżenie stawek oznaczałoby zapewne konieczność zwrotu podatnikom kwot podatku nadpłaconego w początkowych miesiącach roku. Problemy mógłby mieć budżet, z którego te pieniądze trzeba by było nagle wyciągnąć. Zakłady pracy musiałyby zmieniać systemy informatyczne przygotowane do obsługi podatkowej swoich pracowników. To samo dotyczy systemu wykorzystywanego w urzędach skarbowych. A to kosztuje. I potrzeba na to czasu - wylicza Irena Ożóg.
Jej zdaniem wszystkie te problemy można pokonać, tyle że cała ta operacja miałaby niewiele wspólnego z zasadami poprawnej legislacji. - Z drugiej strony nikt nie kwestionuje radosnej twórczości, która sprawia, że co roku w trakcie roku do ustaw podatkowych wprowadzanych jest wiele różnych zmian, i to wcale nie poprzez nowelizacje ustaw podatkowych, lecz przy okazji zmian w innych ustawach - dodaje była wiceminister finansów.
Marczak przekonuje natomiast, że zamiast zmieniać przepisy w trakcie przyszłego roku, być lepiej byłoby chyba uchwalić szybko nowe przepisy podatkowe na 2007 r. I ogłosić je ze znacznym wyprzedzeniem. - Można by się też zastanowić nad wprowadzeniem zasady, że nowe przepisy na kolejny rok ogłaszamy nie z miesięcznym wyprzedzeniem, ale np. na wiosnę poprzedniego roku - mówi doradca z KPMG.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat