VAT. Wady trzeba usunąć
REKLAMA
– W mojej praktyce uczestniczyłem w przygotowaniu prawie tysiąca wniosków do organów statystycznych o klasyfikację różnych wyrobów i usług. Z tej perspektywy mogę wyrazić pogląd, że ogromnym atutem wykorzystania klasyfikacji statystycznych w systemie VAT jest uniezależnienie rozstrzygnięcia merytorycznego od profiskalnego (i przez to potencjalnie nieobiektywnego) nastawienia organów wydających takie rozstrzygnięcie – uważa Zbigniew Liptak, doradca podatkowy współpracujący z Baker&McKenzie Doradztwo Podatkowe. Dodatkowo klasyfikacje te rządzą się ogólnie znanymi i dostępnymi zasadami metodycznymi, istnieją obszerne publikacje na temat zakresu poszczególnych ugrupowań itp. W efekcie prowadzenie sporu merytorycznego oparte jest na jasnych zasadach, zaś sam system wykorzystujący klasyfikacje statystyczne jest przez to bardziej klarowny. Nie można jednak nie dostrzegać istniejących jednocześnie wad tego systemu.
– Mam tutaj na myśli przede wszystkim konstrukcję w ustawie o VAT pozwalającą na wykorzystywanie klasyfikacji statystycznych do określania miejsca świadczenia usług, podczas gdy inne kraje nie stosują takiego rozwiązania – uważa Zbigniew Liptak. Sytuacja taka skutkować może, i niejednokrotnie skutkuje, występowaniem przypadków podwójnego opodatkowania lub braku opodatkowania. Inną słabością jest niekonsekwentne posługiwanie się klasyfikacjami statystycznymi w ustawie o VAT – winą w tym przypadku należy obarczyć pośpiech, w jakim tworzono tę ustawę, dostosowując przez to polski system VAT do tego wynikającego z VI dyrektywy. Zdaniem naszego rozmówcy, trudno jest chyba wyobrazić sobie całkowite wyeliminowanie klasyfikacji z polskiego VAT – zbyt głęboko już wrosły one w naszą podatkową codzienność.
– Skoro więc jesteśmy skazani na ten mechanizm, powinno się tak go zmodyfikować, aby wyeliminować wady, zachowując wszystkie dobrodziejstwa z niego wynikające – dodaje.
Podatki w 2006 roku
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat