Piłkarze płacą w Polsce
REKLAMA
Piłkarze należą do zarabiających znacznie ponad średnią krajową. Oznacza to, że muszą odprowadzać wysokie podatki. Jeśli zarabiają w Polsce, to 40 proc. przychodu trafia do polskiego fiskusa. Tu sprawa jest prosta. Gdy Maciej Żurawski grał w ekstraklasie, odprowadzał 400 tys. zł podatku oraz ZUS (zakładając, że rozliczał się na zasadach ogólnych). Piłkarze mogą jednak prowadzić również działalność gospodarczą i płacić podatek liniowy (19 proc.).
Sytuacja komplikuje się w przypadku polskich piłkarzy grających w ligach zagranicznych. Na mundial jadą m.in. piłkarze grający w Wielkiej Brytanii, Austrii, Niemczech, Rosji, Belgii i Turcji. W przypadku państw należących do UE, sposób opodatkowania regulują umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską a konkretnym krajem. Większość umów przewiduje, że w przypadku działalności wykonywanej osobiście, sportowcy powinni się rozliczać tylko w kraju, w którym grają. Tak jest np. w przypadku Austrii i Wielkiej Brytanii, gdzie grają m.in. Sebastian Mila, Kamil Kosowski i Grzegorz Rasiak.
Piłkarze grający za granicą, którzy zarabiają krocie, nie zasilają zatem polskiego budżetu. Do fiskusa trafią jednak podatki od premii wypłacanych piłkarzom jadącym na mundial przez Polski Związek Piłki Nożnej. Kwoty, które związek ustalił, są na tyle wysokie, że opodatkowane będą stawką 40 proc. Zaznaczyć jednak trzeba, że stanie się tak w przypadku osób rozliczających się na zasadach ogólnych. Piłkarze prowadzący działalność gospodarczą, płacący podatek liniowy, zapłacą 19 proc. Najwięcej budżet zarobiłby, gdyby oczywiście piłkarze wygrali. PZPN obiecał polskiej drużynie za mistrzostwo 6 mln dolarów.
ILE ZARABIAJĄ PIŁKARZE
Łukasz Zalewski
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat