Na każde 10 złotych ściągniętego podatku przypada złotówka zaległości podatkowej - wynika z ostatnich danych Ministerstwa Finansów.
Na koniec ubiegłego roku długi wobec fiskusa wyniosły ponad 17,4 mld złotych. To prawie o 800 milionów więcej niż na koniec ubiegłego roku i o 1,7 mld więcej niż w grudniu 2003 roku. Trzeba pamiętać, że podana przez resort finansów kwota nie uwzględnia ustawowych odsetek. Tymczasem w ubiegłym roku
fiskus ściągnął 178 mld złotych. Gdyby urzędom skarbowym udało się odzyskać wszystkie zaległości, wpływy podatkowe wzrosłyby o prawie 10 proc. Przy wpływach za ubiegły rok na poziomie 179 mld zł daje to olbrzymie kwoty.
Wyższa ściągalność...
– Kwoty długów podatkowych są olbrzymie – uważa Radosław Piwowarski, ekspert z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. To tym bardziej dziwne, że zgodnie z zapewnieniami resortu finansów ściągalność podatków jest coraz wyższa.
– Z mojego doświadczenia wynika, że fiskus jest bezwzględny w ściganiu dłużników. Przedsiębiorcy, którzy mają problemy finansowe, raczej wolą nie płacić
ZUS niż mieć zaległość wobec urzędu skarbowego – dodaje Radosław Piwowarski. Jego zdaniem niedobrym sygnałem, że podatków można nie płacić, były pomysły restrukturyzacyjne ministra Kołodki.
Doktor Ryszard Sowiński, ekspert z Instytutu Sobieskiego uważa, że podstawowy powód rosnących kwot zaległości podatkowych to niska skuteczność ich egzekucji.
– Aparat skarbowy potrzebuje stabilności, dobrego przepływu informacji, odpowiednio zmotywowanych ludzi i pieniędzy. Tymczasem żaden z tych warunków nie jest spełniony. Na niską efektywność egzekucji wskazuje Najwyższa Izba Kontroli – mówi Ryszard Sowiński. Jego zdaniem nie bez znaczenia może być także wzrost skuteczności ujawniania zaległości podatkowych u podatników prowadzących działalność w szarej strefie. Problem w tym, że nie w każdym takim przypadku jest możliwa egzekucja długu. Inną przyczyną jest malejąca wysokość odsetek od zaległości podatkowych – zmniejsza to presję do szybkiego wpłacania podatków.
Ujawnienie głównych dłużników podatkowych powinno być elementem prowadzenia przejrzystej polityki finansowej państwa
...i wyższe zaległości
Elżbieta Mucha, była wiceminister finansów zwraca z kolei uwagę, że wpływ na wykazane wyższe zadłużenie mogą mieć inne niż kiedyś zasady ujęcia statystycznego zaległości (np. restrukturyzowanych należności) ale także nowe zasady rozliczenia VAT, które obowiązują od wejścia Polski do Unii Europejskiej.
– Znaczna część firm po prostu nie jest w stanie pokryć zobowiązań podatkowych. To zwykle małe przedsiębiorstwa, które powstały w początkowym okresie transformacji. Wiele z nich nie odnalazło się w nowej rzeczywistości – mówi Mieczysław Bąk, dyrektor z Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem wzrost zaległości podatkowych wynika z niemożności uregulowania ich przez firmy.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Resort ciągle milczy
W Ministerstwie Finansów nikt nie był w stanie skomentować zjawiska wzrostu długów podatkowych. Odpowiedź na pytanie, dlaczego rosną zaległości podatkowe, mimo koniunktury w gospodarce, możliwa byłaby, gdybyśmy mogli poznać listę największych dłużników, dowiedzieć się, czy to firmy prywatne, czy państwowe.
– Ujawnienie głównych dłużników podatkowych powinno być elementem prowadzenia przejrzystej polityki finansowej państwa. Tyle się o tym ostatnio mówi. Podobnie jest w przypadku umorzonych zaległości podatkowych. Ministerstwo Finansów na bieżąco informuje, komu i dlaczego darowano
podatki – uważa Radosław Piwowarski.
Wątpliwości, czy byłby to doby pomysł ma jednak Elżbieta Mucha.
– Nie wiem, czy ujawnienie dłużników fiskusa byłoby dobrym rozwiązaniem. Byłoby to problematyczne z punktu widzenia zgodności z konstytucją i z punktu moralnego. W sytuacji gdy między przedsiębiorcami dochodzi do dużych opóźnień płatności, zostanie dłużnikiem podatkowym nie jest trudne, a decyzja podatkowa zawsze może zostać uchylona. W wielu przypadkach trzeba by było ujawnić chronione dane osoby fizycznej – mówi.
Eksperci uważają, że pocieszający jest fakt, że mimo wyższych zaległości tempo ich wzrostu od 2003 roku jednak ciągle maleje.
– Znacznie spadła wielkość restrukturyzowanych zaległości, czy umorzonych, co by wskazywało na lepszą ściągalność podatków. Oczywiście najwięcej zaległości jest w
VAT, ale to chyba jest standard europejski. Świadczą o tym choćby ostatnie doniesienia z Komisji Europejskiej o próbach zmian rozliczania tego podatku – mówi Radosław Piwowarski.
POSTULUJEMY
Listy podatników, którym fiskus umorzył zaległości, są jawne. Podobnie powinno być w przypadku podatników, którzy mają zaległości. Dzięki temu możliwa byłaby odpowiedź na pytanie, dlaczego długi rosną i czy można tej sytuacji zapobiec.
Marcin Musiał