Mazurskie miasta chcą poprawić ściągalność opłat lokalnych
REKLAMA
"W dzisiejszych kryzysowych czasach każdy grosz jest ważny" - przyznała w rozmowie z PAP burmistrz Giżycka Jolanta Piotrowska. Urząd w Giżycku wysłał przed sezonem turystycznym listy do właścicieli hoteli i pensjonatów, w których wyjaśnia zasady pobierania opłaty lokalnej od turystów i prosi przedsiębiorców, aby nie rezygnowali z jej pobierania i odprowadzali ją do kasy miasta.
REKLAMA
Opłata lokalna to rodzaj podatku miejscowego pobierana od właścicieli hoteli, pensjonatów oraz osób, które wynajmują pokoje turystom. W tym roku na Mazurach wynosi ona 2 zł od osoby dorosłej za dobę. Pieniądze te trafiają do kas miejscowych samorządów. Problem w tym, że zwłaszcza małe hotele i pensjonaty, tych opłat nie podbierają i nie odprowadzają.
"2 zł to nie jest dużo, ale przedsiębiorcy, zwłaszcza ci mali, często nie naliczają tej kwoty i nie odprowadzają do miasta tych pieniędzy. A szkoda" - powiedziała Piotrowska, która w piśmie do właścicieli hoteli i pensjonatów zapowiedziała, że w tym sezonie miasto będzie kontrolować odprowadzanie opłaty.
"Oczywiście nie będziemy chodzić po pokojach w hotelu i kontrolować gości. Nie zamierzamy nikogo straszyć. Dyskretnie będziemy sprawdzać księgi meldunkowe i porównywać je z odprowadzaniem opłat lokalnych" - wyjaśniła burmistrz.
Podobne plany mają władze Węgorzewa. W rozmowie z PAP wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Lachowicz przyznał, że w jego mieście opłaty te odprowadza ledwie 10 przedsiębiorców. Dodał, że mniejsze pensjonaty i hotele "nie robią tego skrupulatnie". "Wciąż się zastanawiamy i dyskutujemy, jak postępować, by nie gnębić tej branży, a jednak opłaty od gości ściągać" - mówił.
Mazurskim miastom zależy na ściąganiu pieniędzy z opłat lokalnych, ponieważ w sezonie turystycznym ponoszą większe wydatki związane z utrzymaniem porządku.
"Wywozimy więcej śmieci, ściągamy dodatkowe patrole policji, by było bezpiecznie" - wyliczyła Piotrowska. Podała, że jej miasto w ubiegłym roku pozyskało 70 tys. zł z opłat lokalnych, co nie pokryło wydatków związanych z letnim utrzymaniem miasta.
Wszystkie zmiany prawa w jednym miejscu: www.zmianyprawa.infor.pl >>
Węgorzewo w minionym roku ściągnęło ledwie 30 tys. zł z opłat lokalnych. "Jak się popatrzy np. na ilość ścieków latem, to widać, że tych pieniędzy winno być znacznie więcej" - przyznał.
Piotrowska i Lachowicz podkreślili w rozmowach z PAP, że przepisy związane z egzekwowaniem opłat lokalnych są źle sformułowane, nie precyzują kto i jak powinien pilnować ich pobierania i odprowadzania.
Potentatem na Mazurach w ściąganiu opłat lokalnych są Mikołajki. W ubiegłym roku miasto pozyskało z tego tytułu 550 tys. zł, z czego 400 tys. zł odprowadził jeden hotel - bardzo znany i zaliczany do największych na Mazurach.
REKLAMA
"Mamy świadomość, że w mieście jest szara strefa i nie wszyscy te opłaty odprowadzają. Nie zamierzamy z tych pieniędzy rezygnować, dlatego w urzędzie jest specjalna komórka zajmująca się kontrolą odprowadzania opłat. Wyznaczone osoby sprawdzają księgi meldunkowe w hotelach i pensjonatach" - powiedział PAP burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski.
Dodał, że kontrolerzy sprawdzają też, czy wszyscy, którzy na płotach lub w ogrodach stawiają tabliczki informujące o pokojach do wynajęcia mają zarejestrowaną działalność. "Nie należy szarej strefy tolerować, dlatego namawiamy do legalizacji wynajmowania pokoi" - powiedział burmistrz Mikołajek.
Sezon turystyczny na Mazurach trwa przeciętnie od połowy czerwca do połowy sierpnia. W tym czasie wielu właścicieli kwater prywatnych zarabia pieniądze, z których utrzymuje się przez pozostałą część roku.
W tym sezonie za pokój w prywatnej kwaterze na Mazurach trzeba zapłacić 25-30 zł.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat