Stopy bez zmian
REKLAMA
Za taką decyzją przemawia sytuacja na rynku pracy, brak presji płacowej, mocny złoty i zastój w inwestycjach. Dodatkowo w ostatnim czasie spadły ceny ropy naftowej.
REKLAMA
Na razie nie ma powodu, by podnosić stopy procentowe, rada powinna poczekać do stycznia–lutego, kiedy powinno się okazać, czy mamy do czynienia z ożywieniem inwestycyjnym – twierdzi Andrzej Bratkowski, główny ekonomista Pekao S.A., i dodaje, że dopiero na początku przyszłego roku będzie można ocenić, jak się zachowują płace, bo to jest czas, kiedy mogą być zmieniane warunki umów o pracę.
Również sytuacja na rynku papierów dłużnych świadczy o tym, że inwestorzy oczekują pozostawienia stóp procentowych bez zmian. Ceny obligacji rosną, a popyt na ostatnich przetargach organizowanych przez Ministerstwo Finansów był wręcz rekordowy.
Wzrost cen dyscyplinuje wciąż wzmacniający się złoty. Wczoraj euro było wyceniane na 4,22–4,23 zł, a dolar kosztował ok. 3,24 zł, od początku roku złoty wzmocnił się w stosunku do europejskiej waluty o 14 proc.
Kolejnej podwyżki analitycy spodziewają się najwcześniej w pierwszym kwartale 2005 r., wtedy ze względu na tzw. efekt statystyczny inflacja może wzrosnąć i niewykluczone, że RPP podniesie stopy, by w zarodku zdławić oczekiwania inflacyjne.
W drugim kwartale wskaźnik inflacji powinien zacząć spadać, co zdaniem ekonomistów może skłonić radę do rezygnacji z restrykcyjnego nastawienia w polityce pieniężnej. – W połowie przyszłego roku inflacja powinna powrócić w okolice celu, czyli +/- 2,5 proc. – prognozuje Przemysław Remin, główny ekonomista Raiffeisen Banku.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat