Radosnych pomysłów (podatkowych) ciąg dalszy
REKLAMA
Ostatnie tygodnie okresu wakacyjnego nie do końca były tzw. sezonem ogórkowym i przyniosły – niestety – kilka nowych radosnych pomysłów podatkowych. Najpierw pojawił się pomysł, aby zlikwidować możliwość dokonywania przez podatników CIT odpisów do 10 proc. uzyskanego dochodu jako darowizn na rzecz organizacji pożytku publicznego, czyli skreślenia treści art. 18 ust. 1 pkt 1 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych.
Pomysł ten na szczęście nie zyskał uznania posłów w toku prac legislacyjnych w komisji sejmowej i można mieć nadzieję, że nieprędko znów ujrzy światło dzienne. Finansowanie organizacji pożytku publicznego przez prywatne podmioty jest w całym cywilizowanym świecie podstawą funkcjonowania tych niezwykle pożytecznych i potrzebnych inicjatyw społecznych, a jak dowodzi praktyka – środki przekazane tym organizacjom są w ogromnej większości przypadków wykorzystywane znacznie bardziej efektywnie niż środki wydatkowane w ramach tzw. finansów publicznych, czyli z budżetu.
Ponadto trzeba zauważyć, że pozwalając na dokonywanie tego typu odpisów podatkowych budżet „traci” jedynie 19 proc. przekazanych środków, bowiem odpisu dokonuje się od kwoty dochodu do opodatkowania, a nie od kwoty podatku. Tym samym więc, zabierając organizacjom pożytku publicznego tego rodzaju wsparcie poprzez ulgę podatkową i jednocześnie zakładając pełne sfinansowanie ze środków publicznych potrzeb społecznych zaspokajanych dotąd przez te organizacje – w takim samym zakresie – budżet musiałby ponieść ponad 5-krotnie wyższy wydatek. Byłoby to działanie zupełnie nielogiczne.
Jeszcze bardziej radosnym pomysłem – i na nieszczęście – nadal aktualnym, jest koncepcja wprowadzenia opłat za przejazdy przez mosty i tunele zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Koncepcja taka zawarta jest w rządowym projekcie ustawy o spółkach specjalnego przeznaczenia. Pomysł ten można porównać do myta pobieranego w średniowieczu na tzw. rogatkach za przejazd drogami lub za wejście do miast, względnie za przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi księstwami i państewkami w dobie rozbicia dzielnicowego (np. Niemiec, Włoch, czy Polski), gdzie każdy, choćby najmniejszy, władca feudalny szukał źródeł łatwego dochodu. Pobieranie opłaty za przejazd przez most lub tunel usytuowany na normalnej drodze publicznej we współczesnym, w miarę nowoczesnym państwie Unii Europejskiej 2006 roku – jest zupełnie absurdalne. W Polsce nie ma bowiem wielokilometrowych tuneli pod wielkimi masywami górskimi, jak w Szwajcarii, ani też wielokilometrowych mostów wiszących, jak ten łączący Danię i Szwecję. Uzasadnienie, że środki z opłat mają służyć pozyskaniu funduszy na budowę wspomnianych mostów i tuneli jest równie absurdalne, jak sam pomysł.
Powstaje pytanie, na co więc idą podatki płacone przez miliony podatników, jak nie m.in. na budowę infrastruktury państwa, w tym drogowej? Budowa mostu lub tunelu – dostępnego dla wszystkich – jest elementem ogólnej infrastruktury państwa, podobnie jak ulica w mieście i przejście graniczne na granicy. A propos granica: w ramach racjonalizatorskiego autorskiego pomysłu proponuję wprowadzić paszporty i jednorazowe płatne wizy na przejazd pomiędzy województwami, a jak pomysł się sprawdzi – to również pomiędzy gminami, a w dużych miastach – pomiędzy dzielnicami. Ponieważ ludzie przemieszczają się częściej pomiędzy województwami i gminami (a w dużych miastach – pomiędzy dzielnicami) niż podróżują poprzez tunele, to i wpływy będą większe, a i zabawa ciekawsza.
P.S. Dróg zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad jest w Polsce ponad 3600...
dr Janusz Fiszer
partner w Kancelarii Prawnej White & Case i adiunkt Uniwersytetu Warszawskiego
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat