Fiskus kontra hutnicy
REKLAMA
Donbas został właścicielem Huty Częstochowa ponad rok temu. W pakiecie socjalnym zagwarantował załodze m.in. jednorazowy bonus - 16 zł za każdy miesiąc przepracowany w zakładzie. Przykład: ktoś, kto miał w firmie 20-letni staż, dostał ok. 4 tys. zł na rękę. W sumie na bonusy prywatyzacyjne Donbas przeznaczył 21 mln zł. Już wtedy stanęło pytanie: co z podatkiem? Pracownicy mieli nadzieję, że nie będą musieli go płacić, bo prezent od inwestora da się uznać za darowiznę, a przy darowiznach wolne od podatku jest 4902 zł.
Podstawę do takich przypuszczeń dała interpretacja prawna Pierwszego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego wydana na prośbę Donbasu. Warszawski fiskus uznał, że bonus prywatyzacyjny nie może być potraktowany jak darowizna, bo nie podpisano z każdym hutnikiem osobnych umów o darowiźnie. Donbas wprowadził więc do zapisów pakietu pewne zmiany i indywidualne umowy podpisano. Niestety, wkrótce ten sam urząd skarbowy oznajmił, że pieniądze "bonusowe" to "przychód ze stosunku pracy", i że w tej sytuacji podatek trzeba zapłacić.
Donbas odwołał się do Izby Skarbowej. Jej dyrektor stwierdził, że bonus należy zaliczyć do "przychodów z innych źródeł", a nie za darowiznę. Czyli hutnicy będą musieli zapłacić podatek w wysokości 19 proc. od otrzymanych kwot, a ci, którzy wejdą w wyższy próg podatkowy, jeszcze więcej.
Także od tej decyzji inwestor się odwołał - do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten uznał, że skarga Donbasu jest zasadna. Uchylił i decyzję Izby Skarbowej, i Pierwszego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego. Zdaniem sądu fiskus przekroczył swoje kompetencje, bo nie miał prawa decydować, czy bonus był skutecznie zawartą umową darowizny, czy nie. Ocenę podpisanych z hutnikami umów i ich ewentualne unieważnienie WSA pozostawił sądowi powszechnemu. Sprawa wróciła więc do Izby Skarbowej, a ponieważ ta nie złożyła skargi kasacyjnej od wyroku, dokumenty z powrotem znalazły się w Pierwszym Mazowieckim Urzędzie Skarbowym.
- Urząd nie udowodnił nam, że umowy darowizny są nieważne - mówi Bartłomiej Sikora, doradca podatkowy reprezentujący Donbas. - Musi zatem zdecydować, czy odda sprawę do sądu. Poprosił nas o dodatkowe dokumenty. Na decyzję ma miesiąc, ale zawsze może przedłużyć termin rozpatrywania tak skomplikowanej sprawy. Jeżeli nie wystąpi do sądu, sprawę mamy wygraną, a hutnicy mogą odetchnąć. Jeżeli nie, zawsze pozostaje nam druga droga. W imieniu kilku hutników złożyliśmy wniosek o interpretację do częstochowskich urzędów skarbowych. Niewykluczone, że one wydadzą pozytywną opinię i wówczas pracownicy huty też nie będą musieli płacić podatku. Musimy poczekać, zostały jeszcze ponad trzy miesiące do rozliczenia.
Niezależnie od toczącego się sporu pracownicy dostaną wkrótce od Donbasu PIT-y, które wykażą bonus prywatyzacyjny jako "przychód z innych źródeł". Sikora uspokaja: wydanie PIT-u to obowiązek pracodawcy jako wypłacającego bonus, za jego niedopełnienie grozi odpowiedzialność karnoskarbowa. Dopóki sprawa jest nierozstrzygnięta, otrzymanie deklaracji podatkowej wcale nie oznacza konieczności rozliczenia się z bonusu jako przychodu.
Eliza Kwiatkowska
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat