PO o pomyśle premiera: Podatek wyższy niż dochód?
REKLAMA
Kilka dni temu premier Jarosław Kaczyński powiedział, że w budżecie nie ma pieniędzy na sfinansowanie postulatów płacowych pracowników służby zdrowia i że jeśli chcą oni podwyżek, to trzeba będzie podnieść podatki dla najbogatszych. O zgodę na taką podwyżkę premier chciałby zapytać obywateli w referendum. Kaczyński nie powiedział, jaki podatek miałby być podwyższony.
W czwartek PO ostro skrytykowała te wypowiedzi. - Nie znam gospodarki światowej, gdzie podczas boomu gospodarczego podnosi się podatki - powiedział w Sejmie dziennikarzom poseł Platformy Jakub Szulc. - PO protestuje przeciwko podnoszeniu podatków - wspierał go wiceprzewodniczący klubu Platformy Zbigniew Chlebowski.
Zdaniem posłów PO potrzeby finansowe związane z postulatami pracowników służby zdrowia sięgają 12 mld zł na 2008 r. Platforma przedstawiła symulację, z której wynika, że gdyby premier chciał je sfinansować z podwyżki stawek podatku od dochodów osobistych (PIT), ale tylko dla osób dobrze i bardzo dobrze zarabiających, czyli mieszczących się w drugim i trzecim przedziale skali podatkowej (w sumie ok. 1 mln podatników, 5 proc. ich łącznej liczby), to w przyszłym roku musiałyby one płacić fiskusowi wedle stawek nie jak dziś 30 i 40 proc. lecz 90 i 120 proc.! Najbogatsi, rozliczający się teraz wedle 40-proc. stawki PIT, nie dość, że musieliby oddać fiskusowi wszystko, co zarobili, to jeszcze musieliby do tego dołożyć.
Ale to i tak nic. Zgodnie z ustawą o PIT od początku 2009 r. będziemy się rozliczać z fiskusem wedle dwóch stawek podatkowych - 18 i 32 proc., a nie jak dziś trzech - 19, 30 i 40 proc. Stawką 32-proc. rozliczać się będą podatnicy z dochodami rocznymi przekraczającymi mniej więcej 85 tys. zł. W sumie jakieś 100 tys. osób. Może troszkę więcej. Platforma twierdzi, że gdyby z własnej kieszeni miały sfinansować postulaty służby zdrowia, zamiast 32-proc. PIT musiałyby płacić 300 proc.!
- Działania rządu przypominają woźnicę, który zajeżdża batem konie ciągnące wóz, a potem się dziwi, że wóz nie jedzie - ocenił Jakub Szulc.
Piotr Skwirowski
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat