O stawkach PIT i reformie prawa
REKLAMA
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
REKLAMA
MAREK BYTOF
doradca podatkowy w kancelarii Taxways
Wypowiedź ministra jest dobrą wiadomością. Utrzymanie stawek podatkowych uchwalonych w Sejmie poprzedniej kadencji to krok w kierunku podatku liniowego. Można zaryzykować twierdzenie, że między dwoma największymi siłami politycznymi faktycznie istnieje podatkowy konsensus.
Podatek liniowy to konieczność. Wbrew temu co twierdzą niektórzy, Polski nie stać na progresję podatkową. Z różnych powodów Polsce potrzebna jest silna klasa średnia. Jednym z istotnych czynników ograniczających rozwój tej grupy społecznej jest właśnie progresja podatkowa. Zwolennicy myśli socjalistycznej podnoszą często argument statystyczny. Twierdzą, że podatników z drugiej i trzeciej grupy podatkowej jest najmniej, ale płacone przez nich podatki dają budżetowi proporcjonalnie największy dochód. Statystyka ma jednak słabe strony. Niewprawni nie mogą ustrzec się pokusy pobieżnej analizy. Nie widzą np., że im wyższy próg podatkowy, tym mniejsza suma odliczeń, a im mniejsza suma odliczeń, tym większy podatek do zapłaty. Nie biorą też pod uwagę faktu, że statystyka nie indywidualizuje. Przez to nie wiadomo, ilu podatników stanowią tacy, którzy w danym progu podatkowym osiągają minimum progowe, a ile tacy, których dochód jest wielokrotnie wyższy. Ale zostawmy statystykę.
Minister Rostowski oprócz obniżenia stawek zapowiedział coś jeszcze - reformę prawa podatkowego, tak aby było mniej uciążliwe. Minister niestety nie powiedział, kiedy reforma ma nastąpić, a zwłaszcza, na czym ma polegać. Czy będzie to wdrożenie nowego systemu czy może zresetowanie istniejącego? Już samo podjęcie decyzji wymaga czasu na studia, konsultacje, uzgodnienia międzyresortowe itp. Pewnie stanie na poprawieniu błędów poprzedników i dostosowaniu prawa do bieżących potrzeb. A to z tej prostej przyczyny, że każdy nowy system wymaga testowania. Na poziomie projektu nie sposób przewidzieć wszelkich możliwych interakcji i skutków ubocznych. Zresztą litera prawa to jedna strona medalu.
Druga strona to stosowanie prawa. Prawo stosują ludzie. Często, by nie powiedzieć za często, ludzie źle stosują dobre prawo. Weźmy taki przypadek. Podatnik występuje ze spółki jawnej prowadzącej np. sklep. Nie płaci podatku od zwrotu wniesionego kapitału oraz od wcześniej opodatkowanego, a nie wypłaconego zysku. Opodatkowaniu podlega natomiast pewna nadwyżka związana z przyrostem wartości firmy. Mógłby ktoś pomyśleć, że owa wartość - jako że warunkowana działalnością gospodarczą - będzie opodatkowana stawką 19-proc. Nic z tego, urzędy skarbowe jak Polska długa i szeroka twierdzą, że owa wartość to prawo majątkowe, z którego dochód podlega opodatkowaniu według skali do 40 proc.
Czy urzędy skarbowe mogą orzekać inaczej? Tak, z tym że ustawowy nakaz postępowania w sposób budzący zaufanie do organów państwa musi być postrzegany jako norma prawna, a nie jako niezdefiniowany postulat. Jest taka maksyma: in dubio pro tributario - wątpliwości należy rozstrzygać na rzecz podatnika. W urzędach skarbowych zasada stąd wynikająca pozostaje obca. Cieszy natomiast, że od końca lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku pojawia się coraz śmielej w orzecznictwie sądów, choć nie wszystkich. Znamy bulwersującą sprawę podatnika z Legnicy - piekarza, który chleb zamiast wyrzucić, podarował potrzebującym. Tu sąd wrocławski podtrzymał stanowisko miejscowej izby skarbowej. Sąd dał prymat innej maksymie: vanae voces populi non sunt audiendae - wydając wyrok, nie słuchaj opinii ludu.
(EM)
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat