Janusz Palikot ratuje piekarza z Legnicy
REKLAMA
Waldemar Gronowski przez 16 lat prowadził piekarnię w Legnicy. Chleb, którego nie sprzedał, rozdawał miejscowym instytucjom charytatywnym, które troszczą się o ubogich i bezdomnych. Codziennie po kilkaset bochenków chleba trafiało przede wszystkim do jednej z przykościelnych stołówek w Legnicy. Piekarz został w 2004 roku uhonorowany przez prezydenta miasta tytułem Sponsora Roku. I od tej pory zaczęły się jego kłopoty. Piekarzem zainteresował się Urząd Kontroli Skarbowej. Katarzyna Matysiak z Izby Skarbowej we Wrocławiu: - Dostaliśmy donos wraz z dokumentacją z piekarni. Wynikało z niej, że duża część chleba sprzedawana jest poza ewidencją księgową.
UKS nakazał Gronowskiemu zapłacić 45 tys. zł zaległego podatku VAT za przekazywaną darowiznę i prawie 200 tys. zł podatku dochodowego.
O piekarzu zrobiło się głośno. W 2006 roku premier Kazimierz Marcinkiewicz obiecał interwencję, egzekucja długu została wstrzymana. Izba Skarbowa we Wrocławiu ponownie zbadała piekarnię i podtrzymała decyzję UKS. Piekarz zaskarżył ją do sądu administracyjnego. Ale przegrał w ubiegłym tygodniu, bo sąd orzekł, że urzędnicy działali zgodnie z prawem.
- Ja wiem, że oni działali zgodnie z prawem. Tyle że ich wyliczenia były błędne - mówi Gronowski.
Wersje piekarza i skarbówki, dotyczące tego, ile chleba rozdał, wykluczają się. Zdaniem powołanego przez sąd biegłego Gronowski znacznie zaniżył ilość wypieczonego chleba. Piekarz twierdzi, że podał dobre dane, tylko biegły źle je wyliczył, bo nie znał receptury. Gronowski podał, że chleb trafiał do 20 instytucji charytatywnych, ale fakt ten potwierdziło tylko siedem. Skarbówka twierdzi, że w księgowości piekarni panował bałagan . - Towar na kasę nie był często w ogóle nabijany. Z naszych wyliczeń wynika, że piekarz musiał rozdawać 80 proc. wypieczonego chleba za darmo. Gdyby tak było, już dawno by zbankrutował - mówi pracownik Izby Skarbowej.
- Gdybym zapisywał rozdane pieczywo, musiałbym zapłacić gigantyczny podatek VAT od darowizny. Według prawa lepiej jest chleb wyrzucić na śmietnik, niż dać go ubogim. To złe prawo, z którym się nie zgadzam - tłumaczy piekarz.
Gronowski musiał zamknąć piekarnię dwa lata temu. Wraz z nim pracę straciło dziesięć innych osób. - Gdy skarbówka zaczęła nachodzić moich kontrahentów, ci nie chcieli już ode mnie chleba - mówi.
Palikot: - Zmienimy przepisy tak, aby osoba, która działa w dobrej wierze i przekazuje towar na cele charytatywne, nie była traktowana jak przestępca. Przedsiębiorca będzie mógł negocjować z urzędnikiem Ministerstwa Finansów wysokość podatku za darowiznę.
Palikot zapowiada zbiórkę na Gronowskiego. - Zorganizujemy zbiórkę publiczną, niektórzy posłowie już zapowiedzieli, że dadzą pieniądze. Jeśli nie zbierzemy całej kwoty, zapłacę sam. Nawet jeśli to będzie 200 tys.
Gronowski: - Podchodzę do tego z rozbawieniem, zobaczymy, jak będzie naprawdę. Politycy zrobią wszystko, żeby zaistnieć.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat