Gigantyczna luka w VAT - dostępna dla wszystkich od początku lipca 2015 r.
REKLAMA
REKLAMA
Przez ostatnie jedenaście lat tworzono luki tylko dla międzynarodowych korporacji, mających „świetne relacje z urzędnikami” (to cytat z wypowiedzi jednego z celebrytów medialnych tego podatku). To w oficjalnej narracji było dowodem dbałości o… interes fiskalny państwa. Najlepszym tego przykładem była likwidacja opodatkowania tym podatkiem stali, miedzi, a od lipca br. - pozostałych metali kolorowych (tzw. odwrotne obciążenie). A tu niespodzianka.
REKLAMA
VAT po zmianach od 1 lipca 2015 r.
Stworzono lukę dla każdego, być może w ramach przedwyborczej dobroci, choć nie sądzę – jest to raczej efekt niechlujstwa legislacyjnego i – oględnie mówiąc – ograniczonej wiedzy autorów tych przepisów. Przypomnę na czym polega owa luka: można odliczyć połowę podatku naliczonego od zakupu paliw silnikowych oraz gazu do napędu wszystkich samochodów osobowych oraz pojazdów samochodowych o ładowności do 500 kg (przy liczbie siedzeń do trzech) oraz wszystkich motocykli. Jest to największa grupa pojazdów wykorzystywanych przez podatników dla potrzeb działalności gospodarczej, zarówno bezpośrednio, jak i poprzez tzw. kilometrówkę. Jednocześnie ponad 80% tych pojazdów, w przypadku nieodpłatnego wykorzystywania przez podatników dla potrzeb niegospodarczych, nie podlega opodatkowaniu.
Podatnicy z niedowierzaniem czytają te przepisy i zadają pytanie: skąd ta dobroć? Gdzie jest ukryty ów słynny „haczyk”? Przecież nikt nie jest w stanie skontrolować rzeczywistego zużycia paliwa do poszczególnych samochodów, a zwłaszcza starszych pojazdów, a te u nas dominują. Mogą tam być (i są) „przepały”, a w gorące lato zużycie paliw wzrośnie z przyczyn obiektywnych. Prawda?
Jest to temat szczególnie gorący na stacjach benzynowych, bo sprzedawcy są zasypywani pytaniami o możliwość zamiany paragonów na faktury. Odpowiedź jest tu dość banalna: jeżeli paragony są prawdziwe, a żądający wystawienia faktury przekaże je sprzedawcy, ten ostatni ma obowiązek sporządzić ten dokument. Wszyscy wiedzą, co się za tym kryje – zbierając paragony fiskalne, następnie wymieniane na faktury, można uzyskać korzyści w postaci odliczenia paliwa, w dodatku jeżdżąc tym pojazdem prywatnie. Jest rzeczą bezsporną, że gdy paliwo to kupił ktoś inny, to uzyskanie owej faktury stanowi wyłudzenie dokumentu potwierdzającego nieprawdę a odliczenie podatku jest deliktem karnoskarbowym.
50 Ściąg Księgowego z aktualizacją online
Ale, po pierwsze, przez ostatnie „liberalne” lata naszego kraju przyzwolenie na tego rodzaju działania niewspółmiernie wzrosło (jak „tłuste misie” mogą sobie „optymalizować podatki”, to ja też swoje wezmę). Po drugie, przeprowadzenie dowodu, że paliwo to nie było faktycznie nabyte przez podatnika (bo np. wlał je do karnistra), jest i będzie obiektywnie trudne dla organów skarbowych, a kwoty jednostkowe nienależnego odliczenia będą tu przecież relatywnie niewielkie. Resort finansów straszy, że będzie sprawdzać „rzeczywiste zużycie paliwa” dla potrzeb tego odliczenia. Ale już bardzo niewielu traktuje poważnie jego groźny, bo wszyscy „w kupie” czują się silni. Poza tym każdy zada pytanie: gdy „liberalna” władza walcząca o swoje być albo nie być, podejmie niepopularne akcje przeciwko masowemu wyborcy? Raczej nie. Taka jest logika demokracji w czasie krótkich okresów dobroci dla obywateli.
REKLAMA
Praktycznie zniknie sprzedaż detaliczna paliwa, a ilość zaliczonych pojazdów do środków trwałych, zwłaszcza starych truposzy, zużywających obiektywnie duże ilości paliwa, szybko wzrośnie. Są to kolejne przepisy podważające sens kupowania nowych samochodów osobowych, a zwłaszcza zgłaszania ich przy pomocy VAT-26 jako pojazdów wykorzystywanych wyłącznie dla potrzeb działalności gospodarczej. Po co ten kłopot? Teraz prawie każdy starszy pojazd może być bez podatku wykorzystywany dla celów prywatnych, a jednocześnie można odliczać do woli całość zużytego w tym zakresie paliwa (w wysokości 50% podatku naliczonego).
Budżet straci na tym około 7 mld zł do końca roku, a przecież wiemy, że dochody z tego podatku są od lat, a zwłaszcza w tym roku, na tragicznie niskim poziomie. Będzie więc jeszcze gorzej, ale kogo to u nas obchodzi? Przecież „więcej pieniędzy zostanie w kieszeni podatników”, a to jest bardzo dobre dla gospodarki. Prawda? Ale to rozwiązanie długo nie pożyje, bo gdy rozdaje się pieniądze wielu (większości?), to jest to w oczach liberałów stan godny potępienie. Gdy rozdaje się nielicznym – jest przykładem profesjonalnego rządzenia.
Program do faktur dla klienta w ramach usługi biura rachunkowego
Koszty pracy po zmianach - multipakiet: książka, program, CD, teleporadnia
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat