Włochy: 20 mld euro za ujawnienie deklaracji PIT
REKLAMA
Jak wyjaśniła organizacja, w złożonym w sądzie pozwie żąda, aby suma ta została podzielona jako zadośćuczynienie między 38 milionów Włochów. Oznacza to, że każdemu przypadłoby 520 euro.
REKLAMA
Opublikowanie w zeszłym tygodniu deklaracji podatkowych za 2005 rok przez główny urząd skarbowy wywołało falę protestów we Włoszech. Prokuratura w Rzymie wszczęła w sobotę śledztwo w sprawie naruszenia prywatności obywateli.
Główny urząd skarbowy bronił się, że publikując te dane kierował się obowiązującymi przepisami.
Wiceminister finansów Vincenzo Visco, obarczany odpowiedzialnością za ujawnienie deklaracji, także twierdzi, że działał zgodnie z prawem.
Prasa o ujawnieniu deklaracji podatkowych
Ujawnienie deklaracji podatkowych Włochów za 2005 rok wywołało w całym kraju dyskusję na temat zarobków znanych osobistości, a także poszczególnych grup zawodowych.
"La Repubblica" pisze, że internauci masowo sprawdzają, kto ile zarabia. Niektórzy zaś narzekają, że mają za małe pensje w porównaniu z innymi.
Mimo że główny inspektor ochrony danych osobowych zażądał natychmiastowego zablokowania strony internetowej centralnego urzędu skarbowego, na której pojawiły się zeznania podatkowe, wciąż dostępne są skopiowane strony z tymi danymi.
Prokuratura w Rzymie wszczęła dochodzenie w sprawie naruszenia prywatności obywateli, a takie przestępstwo karane jest aresztem. Ostrzega się, że kopiowanie tych danych jest nielegalne.
Główny urząd skarbowy bronił się w środę, gdy wybuchł ten skandal, że zgodnie z przepisami zagwarantował "przejrzystość" realizacji polityki podatkowej. Wiceminister finansów Vincenzo Visco, obarczany odpowiedzialnością za ujawnienie deklaracji, także twierdzi, że postąpił zgodnie z prawem.
I choć do prokuratur w całym kraju trafiło już ponad sto pozwów w sprawie naruszenia prywatności, łamana jest ona nieustannie, bo deklaracje podatkowe są wciąż przeglądane przez włoskich internautów i, jak zauważa prasa, wywołują zdumiewające reakcje.
Protestują włoscy strażacy, którzy dopiero z ujawnionych deklaracji podatkowych dowiedzieli się, że zarabiają znacznie mniej niż inne grupy zawodowe.
"La Repubblica" zauważa, że uczniowie zaglądają na strony z zeznaniami podatkowymi nie po to, by dowiedzieć się, ile zarabiają znani piłkarze, ale jakie są pensje ich nauczycieli oraz rodziców ich kolegów z klasy. "Przez dwa dni kraj się zmienił" - podkreśla rzymska gazeta.
Na łamach tego samego dziennika znany przedsiębiorca Stefano Ricucci, który spędził kilka miesięcy w areszcie pod zarzutem oszustw i odpowie za nie przed sądem, powiedział w wywiadzie, że zarabia znacznie więcej, niż informują włoskie media na podstawie ujawnionych deklaracji.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat