Zatrudnianie i rozliczanie kierowców w branży produkcyjnej. Jak i dlaczego różni się od rozliczania pozostałych pracowników?
REKLAMA
REKLAMA
Kierowcy w firmach produkcyjnych - jak ich rozliczać
Widoczny jest pewien problem na rynku w firmach, których głównym celem biznesowym jest np. produkcja. Transport, który posiadają, używany jest jako narzędzie do wykonania ich głównego biznesu (np. przewożenia części, dostarczania do punktów sprzedaży). Patrząc z tego punktu widzenia administracja i dział kadr w takim podmiocie są przyzwyczajone do rozliczania pensji oraz zatrudniania innego rodzaju pracowników, nie zaś kierowców, którzy są tylko częścią personelu.
- Istnieją ogromne różnice pomiędzy rozliczaniem pracowników transportu, a pracowników będących na innych stanowiskach. Nakłaniam do zwrócenia na ten problem szczególnej uwagi, ponieważ błędne zatrudnianie kierowców oraz rozliczanie ich wynagrodzenia, może doprowadzić do tego, że pojawiają się konflikty z pracownikami, nierzadko sądowe, a to dla firmy, której transport nie jest podstawowym elementem zarobku, rzecz problematyczna. Transport w takim wypadku jest narzędziem i nie powinien stanowić problemu dla firmy. W takich przypadkach właśnie pomagamy firmom, gdyż przepisy dotyczące transportu i kierowców to nasza specjalność i doskonale rozumiemy, że kadry na co dzień zajmujące się inną działką, mogą mieć z tym zwyczajnie problem – tłumaczy Wojciech Romaniuk, prezes MaWo Group, wspierającej polskie firmy transportowe.
REKLAMA
Zmiany dla kierowców w innych branżach niż TLS
Warto już teraz zwrócić uwagę na zmieniające się przepisy. Przykładowo dziś kierowcy busów w teorii powinni robić ewidencję czasu pracy (tak jak każdy pracownik - listę obecności), jednak w praktyce nie jest ona wykonywana. Dlaczego?
- Powód jest prosty. Trudno jest przeprowadzić prawidłową kontrolę takiego kierowcy i udowodnić, że pracował więcej niż jest to wykazane, więc temat jest bagatelizowany. Ten stan rzeczy ulegnie zmianie w lipcu 2026 roku, kiedy to pojazdy będą musiały zostać „uzbrojone” w tachografy i zaczną podlegać pod czas pracy i jazdy kierowców. Oznacza to obowiązkowe przerwy i ograniczony czas pracy zgodnie z rozporządzeniem WE 561 oraz Ustawie o czasie pracy kierowców – tłumaczy Wojciech Romaniuk.
Przedsiębiorcy mają dwa lata na przygotowanie swych podmiotów gospodarczych pod nowe warunki. Na pewno będzie to problematyczne dla firm produkcyjnych, czy w ogóle innych niż transportowe, gdyż powoduje to zmianę np. sposobu liczenia kosztów.
- Dzisiaj kierowca tzw. busa jest rozliczany jak pracownik biurowy. Otrzymuje taka pensję na jaką umówił się z pracodawcą. Jeżeli pojawią się tachografy, pensję mogą wzrosnąć, ponieważ będzie naliczona każda godzina jazdy, ale również np. załadunek i rozładunek (praca inna), który wiemy, że często kierowcy wykonują samodzielnie. Kolejnym aspektem będzie liczba godzin jaką mogą przejechać w ciągu dnia. Normy na dzień dzisiejszy są, ale nikt ich nie sprawdza, a w rzeczywistości są one bardzo naruszane. Pojawienie się tachografów uniemożliwi ten proceder, ponieważ każda godzina będzie zaliczana i ewidencjonowana elektronicznie – mówi Wojciech Romaniuk.
- Zachęcam już w tym momencie do rozpoczęcia przygotowań do tych zmian, ponieważ mogą mieć one znaczący wpływ na działanie firmy produkcyjnej, jak chociażby utrzymanie ruchu produkcyjnego. Dostawy będzie trzeba zaplanować w taki sposób, aby nie było z tym większego problemu po zastosowaniu się do nowych przepisów. Trzeba zrobić wszystko, aby nie powodować większych niepotrzebnych kosztów, gdy da się tego uniknąć przez odpowiednie przygotowanie kadr czy skorzystanie z kadr znających już te przepisy – podsumowuje Wojciech Romaniuk z MaWo Group.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat