Polacy oddają państwu 25 proc. pensji
REKLAMA
Autorzy raportu przeanalizowali obciążenia podatkowe podatników we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
REKLAMA
W Polsce średnia pensja po odliczeniu obciążeń podatkowych i składek ubezpieczeniowych wynosi dziś około 75 procent i jest niemal zbieżna z unijną średnią (76 proc.). Lwią część naszych pensji wciąż pochłaniają składki na ubezpieczenie społeczne - 13 procent. Więcej od nas oddają na ten cel Francuzi, Estończycy i Czesi. Najniższe składki w Europie są w Danii.
Na podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) idzie z naszych pensji ok. 11 proc.
- Kraje, które pozwalają swoim obywatelom na zachowanie największej kwoty pensji netto, czyli tego, co otrzymujemy na rękę, to są Cypr i Malta - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Joanna Narkiewicz-Tarłowska, starszy menadżer w dziale prawno-podatkowym PwC. - To są także kraje z podatkiem liniowym, czyli Słowacja, Czechy, Bułgaria, Rumunia, Litwa, Łotwa i Estonia.
W portfelu podatników z tych krajów zostaje około 80 proc. ich comiesięcznego wynagrodzenia. Co warto zaznaczyć, przeciętne wynagrodzenie netto osób zarabiających średnią krajową w krajach, które wprowadziły podatek liniowy jest wyższe - o 5 procent - od średniej, notowanej w krajach z tradycyjną skalą podatkową. W pierwszym przypadku jest to 79 proc., w drugim - 74 proc.
- Podatek liniowy jest z pewnością bardziej korzystny dla podatników, bo wraz ze wzrostem wynagrodzenia wzrasta stawka podatkowa i osoby o wyższych dochodach, które inwestują, prowadzą działalność gospodarczą mogą korzystać z tych niższych stawek - tłumaczy ekspertka PwC.
Z drugiej strony, podatek liniowy może zmniejszyć wpływy do budżetu państwa.
- Wiemy, że np. kraje takie jak Rumunia i Słowacja przymierzają się do zmiany tego modelu na system progresywny w związku z obecną trudną sytuacją gospodarczą - zaznacza Joanna Narkiewicz-Tarłowska.
Wyniki tegorocznego badania zbliżone są do ubiegłorocznych rezultatów. Zmiany w systemach podatkowych wprowadziło kilka państw.
REKLAMA
- Węgry na przykład wprowadziły 16-procentowy podatek liniowy i ulgi prorodzinne. Dzięki temu osoby posiadające rodziny, korzystając ze wspólnych rozliczeń z małżonkiem, osiągają wyższe pensje netto. W podobnym kierunku poszła Szwecja, gdzie również daje się zauważyć nieznaczny wzrost wynagrodzeń - wymienia ekspertka.
Można się jednak spodziewać, że dalsza dekoniunktura i idące w ślad za nią problemy budżetowe zmuszą niektóre europejskie rządy do zwiększenia obciążeń podatkowych. Zapowiadają to m.in. Czesi, Portugalczycy i Włosi. Wyjątkiem pod tym względem jest Łotwa, która zamierza obniżyć podatki w najbliższym czasie o 5 pkt procentowych.
W kierunku zwiększania obciążeń poszła już balansująca na granicy bankructwa Grecja. Wprowadziła tzw. podatek solidarnościowy, płacony przez najlepiej zarabiających, co spowodowało, że pensja netto w ujęciu procentowym do pensji brutto spadła.
- W pewnym stopniu kryzys oddziałuje na wynagrodzenia w sensie nominalnym, czyli zarabiamy kwotowo mniej - przyznaje Joanna Narkiewicz-Tarłowska z PwC.
Podobne zjawisko udało się zauważyć w Luksemburgu, który w związku z problemami budżetowymi wprowadził tzw. podatek kryzysowy. Ten jednak w pewnym stopniu został zrekompensowany ulgami prorodzinnymi.
Nie tylko Luksemburg traktuje rodziny w sposób uprzywilejowany. Ulgi rodzinne, możliwość wspólnego rozliczania się z małżonkiem albo z dzieckiem oraz całe prorodzinne systemy odliczeń stosowane są w całej Unii Europejskiej.
- Kraj, który w najbardziej korzystny sposób traktuje rodziny to Francja, która ma specjalny system podziału dochodów przez wszystkich członków rodziny, nie tylko przez małżonków. Podobnie Republika Czeska - wymienia Joanna Narkiewicz-Tarłowska.
Z analiz, przeprowadzonych przez specjalistów PwC wynika, że na zastosowaniu ulg rodzinnych podatnik zyskuje średnio 15 proc. średnich zarobków.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat