Wobec braku jasnej definicji budynku mieszkalnego, organ podatkowy powinien skorzystać z definicji słownikowych i z języka potocznego. Dopiero na tej podstawie powinien stosować przepisy podatkowe - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu.
Małżonkowie kupili zaadaptowany do celów mieszkalnych budynek dawnej remizy strażackiej w drugiej miejscowości. Uznali, że skoro
wójt miejscowości, w której kupili budynek, zameldował ich w nim, to należy im się – zgodnie z ustawą o
PIT – ulga na zakupione materiały i ocieplenie budynku. Zdaniem organów podatkowych – urzędu skarbowego i izby skarbowej – to, że w budynku byłej remizy mieszkali wcześniej ludzie, nie świadczy o tym, że jest to budynek mieszkalny i odmówiły ulgi. Uzasadniły to tym, że budynek kupiony przez małżonków będzie budynkiem o charakterze mieszkalnym dopiero po remoncie.
WSA w Poznaniu zgodził się z małżonkami, że o statusie budynku zadecydował wójt, meldując ich w nim jak w miejscu stałego zamieszkania. Zdaniem sądu, ulga remontowa jest związana z tym, że
podatnik kupił budynek, w którym chce mieszkać za
pieniądze ze sprzedaży innego budynku, w którym mieszkał do tej pory. Sąd podkreślił, że w ustawodawstwie, którego dotyczy spór, brak jasnej definicji budynku mieszkalnego i dlatego organ skarbowy powinien skorzystać przy naliczaniu podatków z definicji słownikowych i języka potocznego. WSA uznał, że
urząd skarbowy i izba skarbowa popełniły błąd, odmawiając małżonkom ulgi na
remont budynku mieszkalnego.
Tomasz Lisiecki
Sygn. akt I SA/Po 2217/2218/03