W części restauracji i pubów do zamówionego piwa dołączony jest poczęstunek, np. orzeszki, paluszki czy ciastka. Coraz częściej zdarza się, że klient otrzymując paragon z kasy fiskalnej, płaci nie tylko za piwo, ale także za przekąskę, której cena znacznie przekracza cenę alkoholu.
Przykładowo piwo wykazane na paragonie kosztuje 1 zł, a przekąska 5 zł. W sumie rachunek się zgadza, do zapłaty jest 6 zł. Tyle, ile cena piwa w karcie.
Po co tyle zachodu? Po to, by zamiast 22 proc.
VAT za piwo zapłacić 7 proc. za przekąskę.
Wątpliwa praktyka
Marek Wojda, doradca podatkowy Baker & McKenzie Doradztwo Podatkowe, wyjaśnił nam, że praktykę restauratorów, znajdującą odzwierciedlenie w wydawanych klientom paragonach fiskalnych, należy uznać za nieprawidłową.
– Treść paragonu fiskalnego nie przesądza o istocie dokonanej transakcji. Skoro klient zamówił piwo i płaci za nie wskazaną w karcie cenę, kwota należna z tego tytułu podlega opodatkowaniu według stawki właściwej dla piwa. Podanie niezamówionej przekąski nie upoważnia do twierdzenia, że przeważająca część zapłaconej kwoty powinna być opodatkowana stawką obniżoną – dodał Marek Wojda.
– Nazwa towaru lub usługi na paragonie musi być tak skonstruowana, aby można było na tej podstawie dokładnie określić zakupiony towar. Paragon fiskalny powinien być czytelny i pozwalać nabywcy na sprawdzenie prawidłowości dokonanej transakcji. Zatem informacje zawarte w karcie powinny być takie same jak w paragonie, tj. nazwa zakupionego towaru, cena oraz właściwa stawka VAT. Inne działanie jest nieprawidłowe i może spowodować zaniżenie kwoty należnego VAT – podkreśliła Monika Kopiecka z Izby Skarbowej w Gdańsku.
Na czymś trzeba zaoszczędzić
Zdaniem Marka Bytofa, prawnika z kancelarii TaxWays, działanie restauratorów staje się jasne, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że stawka na piwo wynosi 22 proc., a na wszelkie produkty skrobiowe 7 proc.
– Z punku widzenia podatku obrotowego
przedsiębiorca może sprzedawać towar, za ile chce. Przy tym możliwości szacowania obrotu przez organ podatkowy są ograniczone, daleko węższe niż np. w podatku dochodowym – dodał Marek Bytof.
Podobnego zadania jest Przemysław Kilima, asystent podatkowy z Independent Tax Advisers. Jak stwierdził, taka działalność niektórych restauratorów skierowana jest przede wszystkim na obniżenie kwoty VAT.
– W konsekwencji większa wartość sprzedawanych towarów opodatkowana jest preferencyjną stawką. Znaczenie ma również sposób określenia
opłaty za przedłużenie zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Wysokość opłaty zależy bowiem od wartości sprzedaży napojów alkoholowych będącą kwotą należną, czyli faktycznie wskazaną na rachunku. Manipulacja ceną uwidocznioną na paragonie obniża całkowitą wartość sprzedanego alkoholu – argumentował ekspert Independent Tax Advisers.
Klient w potrzasku
Rozdzielanie ceny za piwo ma na celu obniżenie VAT, który właściciel pubu musi zapłacić do urzędu skarbowego.
– Nikt nie może zarzucić właścicielom pubów, że sprzedają piwo po cenie niższej, niż sami zapłacili przy zakupie. Problem polega na tym, że klient zamawiając piwo, nie jest świadomy, co tak naprawdę kryje się pod pozycją piwo i w rzeczywistości kupuje piwo razem z przekąską. Co więcej, klient nie może zamówić jedynie piwa, bez przekąski – zauważył Paweł Kowalczyk, menedżer w dziale doradztwa podatkowego PricewaterhouseCoopers, biuro w Katowicach.
Dodał, że takie planowanie podatkowe jest krótkowzroczne. Władze skarbowe mogą uznać tego rodzaju sprzedaż za wiązaną, dla której w stosunku do całej wartości powinna być ustalona jednolita stawka VAT. Za takim traktowaniem transakcji przemawia fakt, że klient zamawia jedynie piwo.
Mogą być kary
Eksperci wskazali również na konsekwencje – często kosztowne – takiego działania restauratorów.
Podstawą opodatkowania jest obrót. Ustawa o VAT jasno stanowi, że obrotem jest kwota należna z tytułu sprzedaży.
– Skoro tak, to co jest kwotą należną z tytułu sprzedaży, jeśli według karty pół litra piwa kosztuje 6 zł? Wypada zalecać, by przedsiębiorca podatnik stosujący chwyt „na miseczkę” stworzył rezerwę celową na wypadek kontroli. Organ podatkowy zapewne ustali obrót na podstawie ceny faktycznie należnej z tytułu sprzedaży – tłumaczył Marek Bytof. Stwierdził, że odpowiedzialność podatnika za zaległość podatkową to jedyny poziom odpowiedzialności. W szczególności trzeba ostudzić zapędy tych, którzy chcieliby przypisać podatnikowi popełnienie przestępstwa skarbowego. Jest oczywiste, że przepisy prawa karnego należy interpretować ściśle. Jedyny przepis kodeksu karnego skarbowego, jaki może mieć tu zastosowanie, to art. 54. Wynika z niego, że przestępstwo popełnia podatnik, który nie ujawnia podstawy opodatkowania, przez co naraża podatek na uszczuplenie. W omawianych przypadkach podatnicy mogą uszczuplić VAT, ale podstawę opodatkowania ujawniają. Tyle że zaniżoną.
– Władze skarbowe mogą także użyć innego argumentu, tj. art. 199a par. 2 Ordynacji podatkowej. Mówi on, że jeżeli pod pozorem dokonania czynności prawnej (sprzedaż piwa i przekąski) dokonano innej czynności prawnej (faktyczna sprzedaż piwa), to skutki podatkowe wywodzi się z tej ukrytej czynności. Konsekwencją skutecznego zakwestionowania przez władze skarbowe obecnego podejścia właścicieli pubów byłoby określenie zaległości w VAT i nałożenia sankcji w wysokości 30 proc. kwoty zaległości – podkreślił Paweł Kowalczyk.
Natomiast Przemysław Kilima zwrócił uwagę, że restauratorzy stosujący te praktyki naruszają wymóg ujęcia w cenniku aktualnych informacji umożliwiających łatwą identyfikację ceny z towarem poprzez pominięcie w nim dodatków dołączanych do piwa.
– Uporczywe łamanie tego obowiązku zagrożone jest karą stanowiącą równowartość nawet do 5000 euro. Nałożenie takiej sankcji uzależnione jest od oceny wojewódzkiej Inspekcji Handlowej – stwierdził nasz rozmówca.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Ewa Matyszewska