Jak załatać dziurę budżetową
REKLAMA
dr Janusz Fiszer partner w Kancelarii Prawnej White & Case i adiunkt Uniwersytetu Warszawskiego
Oto pod koniec lipca minister finansów stwierdził niespodziewanie, że dochody budżetowe w 2007 roku mogą być niższe od uprzednio planowanych nawet o 4 mld zł, a niektórzy analitycy prognozują nawet wyższy niedobór. Ponadto drastycznie zmniejszyła się ściągalność tzw. zaległości podatkowych przez aparat skarbowy. Planowane dochody wyniosą ok. 209 mln zł, a nie – jak uprzednio optymistycznie zakładano – 213 mld zł. Czyli, mówiąc w skrócie, budżet został przeszacowany – jak można przypuszczać na podstawie doniesień prasowych – z powodu założenia zbyt wysokich wpływów podatkowych, wyższych niż faktyczne możliwości w tym zakresie.
W tej sytuacji nasuwa się oczywiste pytanie, w jaki sposób rząd upora się z tym problemem, przy założeniu kwoty maksymalnego i nieprzekraczalnego deficytu w wysokości 30 mln zł? Rozwiązania są jedynie dwa: albo zmniejszenie wydatków budżetu, albo zwiększenie dochodów. Pojawiające się co chwila ze strony różnych resortów i ugrupowań politycznych tworzących obecną koalicję rządową propozycje zwiększenia różnorakich wydatków budżetowych skłaniają raczej do tezy, że zmniejszenie wydatków, czyli położenie radykalnej tamy dla tego typu oczekiwań i roszczeń – może się nie udać. Tym samym więc, przy niezmienionej kwocie ogólnego deficytu, konieczne może okazać się zwiększenie dochodów. W konsekwencji, coraz bardziej realistyczne jest zagrożenie dla nawet cząstkowych minizmian podatkowych, zaproponowanych przez rząd, względnie nawet zagrożenie wszystkich podatników ewentualnym podwyższeniem podatków. Ponieważ podwyższenie podatków dochodowych przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi byłoby niezwykle ryzykowne – ze względów pozaekonomicznych, a oszczędności w administracji państwowej – w oczywisty sposób niewystarczające – to luka budżetowa może zostać zapełniona poprzez mniej widoczne i dlatego też pozornie mniej bolesne podwyższenie podatków pośrednich (VAT i akcyza). W odniesieniu do akcyzy na paliwa płynne zmiany takie zostały już zapowiedziane, być może trzeba będzie tradycyjnie już sięgnąć po wyższą akcyzę na inne towary (wyroby alkoholowe i tytoniowe), a może nawet – ale oby nie – po zmiany w VAT.
Warto przypomnieć, że znajdujący się w podobnej sytuacji budżetowej rząd niemiecki zdecydował się na wprowadzenie już od początku 2007 roku bardzo istotnej podwyżki VAT – z 16 proc. na 19 proc. Skutki takiej radykalnej podwyżki podatków – już drugiej w Niemczech w okresie ostatnich 10 lat (poprzednio podwyższono stawkę VAT z 14 proc. na 16 proc.), a jednocześnie największej – odczują na własnej skórze wszyscy niemieccy konsumenci.
Oby tylko nie okazało się, że podobnie jak rząd niemiecki, również i rząd polski będzie poszukiwał środków na zapełnienie luki budżetowej w kieszeniach wszystkich polskich podatników – poprzez radykalną podwyżkę i tak już w Polsce dość wysokich stawek VAT.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat