Samorządowcy pomstują na ulgi podatkowe
REKLAMA
REKLAMA
Metropolie już liczą, o ile spadną im w 2008 r. wpływy z podatków. - Dostaniemy o blisko 84 mln zł mniej - mówi prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Powód? Ulga prorodzinna uchwalona przez poprzedni Sejm na jednym z ostatnich posiedzeń - ponad 1,1 tys. zł na każde dziecko.
Podatek od osób fizycznych niemal w połowie idzie do kasy samorządów. Największe znaczenie ma dla dużych miast.
Brutalnie rzecz ujmując
W przypadku Warszawy ulga prorodzinna zabierze nawet 432 mln zł z przyszłorocznego budżetu - wynika z szacunków stołecznego ratusza. To mniej więcej tyle, ile w tym roku władze miasta wydały na budowę metra.
Gdańsk ocenia, że straci ok. 60 mln zł. - Można by wydać te pieniądze na wiele pożytecznych zadań drogowych związanych chociażby z Euro 2012 - stwierdził wczoraj prezydent Gdańska Paweł Adamowicz z PO.
Wrocław nie zobaczy 115 mln zł (przy budżecie rzędu 2,5 mld zł). Z czego będzie trzeba w mieście zrezygnować, magistrat nie chce zdradzić przed sesją budżetową.
- W ciągu pięciu lat dostaniemy o 400 mln zł mniej. To tyle, ile kosztuje budowa stadionu albo 20 osiedlowych basenów - mówi prezydent Poznania, który jest jednocześnie prezesem Związku Miast Polskich. - Brutalnie rzecz ujmując, jeśli nic się nie zmieni, to w miastach organizujących Euro 2012 nie da się zrobić nic więcej ponad inwestycje potrzebne do rozegrania mistrzostw. A i to nie będzie proste.
Wylicza też inne konsekwencje wprowadzenia ulgi: - Po pierwsze, spada zdolność kredytowa miast. Po drugie, trudniej będzie skorzystać z unijnych funduszy, bo w przypadku dotacji samorządy muszą wykładać część wartości projektu z własnej kieszeni.
Organizacje zrzeszające samorządy już policzyły, że w sumie w skali kraju z powodu ulgi prorodzinnej do gmin spłynie w 2008 r. o 3,4 mld zł mniej. Te kalkulacje potwierdza Ministerstwo Finansów - skoro ulga ma oznaczać spadek dochodów finansów publicznych o 7,108 mld zł, a udział jednostek samorządu terytorialnego we wpływach z PIT wynosić będzie 48,34 proc.
- W niektórych małych gminach przez ulgę może się zdarzyć, że wpływów z PIT-ów nie będzie w ogóle - ostrzega Grobelny.
W ostatnich latach gminy dostawały jednak coraz więcej pieniędzy, bo rosły pensje, więc ludzie płacili wyższe podatki. Ministerstwo Finansów szacuje, że w 2008 r. do gmin trafi z PIT o 2 mld zł więcej niż w tym roku.
- Wpływy z PIT powinny w najbliższych latach rosnąć, ale czy w skali takiej, że zniwelują straty z powodu ulgi? Trudno powiedzieć, bo niełatwo ocenić skutki wprowadzenia ulg podatkowych - mówi dr Maciej Cieślukowski z katedry finansów publicznych w Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.
Jego zdaniem sprawę należy rozpatrywać w przypadku każdej gminy odrębnie: - Na pewno spadek dochodów odczują miasta. Być może będą one starały się zrekompensować poniesione straty poprzez zwiększenie podatków lokalnych lub zmniejszenie wydatków.
Sposób na zwiększenie dochodów znalazła stolica. Chce po raz pierwszy od 70 lat wypuścić obligacje. W przyszłym roku uzyskałaby ok. 1 mld zł, a w latach 2009-13 kolejne 3 mld. W ostatni poniedziałek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała i wzrost dochodów miasta, i rekordowe wydatki.
Rekompensata może później
- Nie chcemy uchylać ustawy o ulgach prorodzinnych, ale chcemy rekompensaty, np. w postaci zwiększenia udziału w PIT - podkreśla Grobelny. Z takim postulatem wystąpiły już do Platformy Obywatelskiej: Związek Miast Polskich, Związek Województw RP, Unia Miasteczek Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP i Związek Powiatów Polskich.
- Na pewno będziemy w tej sprawie spotykać się z przyszłym rządem Donalda Tuska - zapowiedział wczoraj prezydent Gdańska.
Co zrobią nowy parlament i nowy rząd? W rozmowie z „Gazetą” Waldemar Pawlak - przyszły wicepremier i minister gospodarki - stwierdził, że ulga prorodzinna „na pewno powinna zostać”. Chciałby ją nawet rozszerzyć na rolników.
Z kolei wiceszef PO Waldy Dzikowski uważa, że rekompensaty dla samorządów to jedna z pierwszych spraw, którymi powinny się zająć przyszłe sejmowe komisje finansów publicznych oraz samorządowa. - Uchwalenie ulg prorodzinnych to był szlachetny czyn na koniec kadencji. Ale problem polega na tym, że nie zabezpieczyliśmy budżetów gmin - przyznaje. - Teraz trzeba wejść w kontakt z samorządowcami i jak najszybciej ten błąd naprawić.
- W 2008 r. nie przewiduje się w zrekompensowania jednostkom samorządu terytorialnego skutków wprowadzenia ulgi na dzieci - poinformowało tymczasem „Gazetę” „stare” Ministerstwo Finansów, to kierowane jeszcze przez Zytę Gilowską.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat