Rachunki za prąd i gaz mogą być zamrożone. jest zgoda ue, na razie tylko na pierwszy kwartał 2024 roku
REKLAMA
REKLAMA
- Nowe taryfy zatwierdzone z cenami prądu wyższymi o 100 procent?
- Rachunki za prąd w 2024 r. wyższe średnio o 100 zł miesięcznie?
- Ile zapłacisz za gaz od stycznia 2024
Decyzję o ewentualnym przedłużeniu tarcz antyinflacyjnych w zakresie VAT na żywność, cen gazu, dopłat do węgla i energii elektrycznej dla gospodarstw domowych rząd obiecał podjąć po wyborach. Do końca roku zostało kilka tygodni i wciąż wisi nad nami groźba wyższych nawet o 70 procent rachunków za prąd i ogrzewanie. Podobnie jest ze skokowym wzrostem cen żywności z powodu powrotu do stawki VAT 5 procent zamiast zerowej.
REKLAMA
Nie wiadomo kiedy powstanie nowy rząd. Wiadomo, że najpierw próbował go będzie stworzyć Mateusz Morawiecki ze znikomymi szansami na stworzenie większości, która da mu mandat do rządzenia w Sejmie. Jeśli ta misja się nie powiedzie, rząd stworzony przez koalicję większościową będzie miał zaledwie kilka tygodni – jeśli nie kilkanaście dni – przed końcem roku, by podjąć pilne decyzje, także w sprawie działań osłonowych przed skutkami inflacji.
Pewne jest, że właśnie zniknęła przeszkoda formalna. Na zamrożenie cen prądy i gazu potrzebna jest zgoda władz Unii Europejskiej. Taka zgoda była, ale tylko do końca 2023 r. Jednak właśnie z Brukseli dotarły informacje, że zgoda na mrożenie cen energii elektrycznej i gazu dla konsumentów w Unii Europejskiej zostanie przedłużona na czas do końca kwartału 2024 roku.
Forum Energii policzyło, że gospodarstwa domowe płaciły w 2022 r. za 1 KWH energii elektrycznej 0,70 zł, w 2023 r. uwzględniając dopłaty w ramach tarczy antyinflacyjnej 1,17 zł za KWh, a w 2024 bez dopłat cena energii dla gospodarstw domowych wyniesie 1,42 zł za KWh. Podpowiada nowemu rządowi zastosowanie bonó energetycznych, by wsparcie objęło przynajmniej gospodarstwa domowe o najniższych dochodach.
Nowe taryfy zatwierdzone z cenami prądu wyższymi o 100 procent?
Wiadomo, że wszyscy dostawcy energii elektrycznej do gospodarstw domowych złożyli do Urzędu Regulacji Energetyki nowe taryfy do zatwierdzenia.
REKLAMA
Zgodnie bowiem z prawem energetycznym sprzedawcy energii elektrycznej świadczący usługi kompleksowe odbiorcom energii elektrycznej w gospodarstwie domowym, niekorzystającym z prawa wyboru sprzedawcy (tzw. sprzedawcy z urzędu) co roku są zobowiązani do przekładania taryfy dla energii elektrycznej do zatwierdzenia Prezesowi URE. Obowiązek ten dotyczy wyłącznie taryf dla odbiorców w gospodarstwach domowych (tzw. grupa taryfowa G).
Wszyscy sprzedawcy z urzędu złożyli już do URE wnioski taryfowe na 2024 r. i nieoficjalnie wiadomo, że nawet przy korekcie w dół, co zazwyczaj na sugestię Prezesa URE czynią, ceny energii elektrycznej na 2024 r. będą w nich wyższe nawet o 100 proc. Ponieważ w rachunkach dla gospodarstw domowych sam koszt prądu stanowi tylko część ogólnych kosztów – nawet 40 proc. to różne opłaty i podatki – oznacza to, że kwoty figurujące na fakturach wysyłanych do gospodarstw domowych będą w 2024 r. wyższe nawet o 60-79 proc. niż obecnie.
Rachunki za prąd w 2024 r. wyższe średnio o 100 zł miesięcznie?
Jak wyliczają ekonomiści nowe taryfy oznaczają wzrost rachunków za energię elektryczną dla przeciętnego gospodarstwa domowego o ok. 100 zł miesięcznie – według wyliczeń Forum Energii aż o 1 220 zł więcej niż w 2023 roku.
Zagrożenie skokowym wzrostem rachunków za prąd w porównywalnej skali istniało także przed rokiem. Wówczas średnioważona cena kontraktu rocznego, która stanowi podstawę, na jakiej taryfy układają dostawcy energii w rok wzrosła z 384,16 zł za MWh do 1 110,04 zł za MWh. Obecnie, jako podstawa dla 2024 r., jest to znacząco mniej – 870,42 zł za MWh, ale wciąż ponad dwa razy więcej niż dla 2022 roku, na poziomie którego ostatecznie ceny energii dla gospodarstw domowych zostały zamrożone na 2023 rok.
By nie doszło do drastycznego wzrostu rachunków za energię elektryczną dla gospodarstw domowych, konieczna jest rządowa decyzja o zamrożeniu cen – podobnie jak stało się to w październiku ubiegłego roku.
Na takie zamrożenie cen jest szansa. Według nieoficjalnych informacji nowa koalicja rządowa uzgodniła, że na warunkach podobnych do 2023 r. ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych zostaną zamrożone – na razie tylko na pierwszą połowę roku.
Dlaczego nie na cały rok? Rząd, który ewentualnie zostanie wyłoniony przez nowe siły polityczne ma w programie zarówno cele socjalne jak i aktywną walkę z inflacją. Mrożenie cen – nie tylko zresztą prądu – tylko proces wysokiej inflacji przedłuża. Ujmując rzecz obrazowo – mrożąc ceny, zamraża się też dynamikę procesu obniżania inflacji.
Przypomnijmy, że ceny prądu dla gospodarstw domowych zostały zamrożone w ramach przyznanych limitów, które ostatecznie we wrześniu zostały podwyższone i obecnie wynoszą: 3 000 KWh dla standardowego podmiotu, 3 600 KWh dla gospodarstw z osobą niepełnosprawną i gospodarstw rolnych i 4 000 KWH dla legitymujących się Kartą Dużej Rodziny.
Ile zapłacisz za gaz od stycznia 2024
Ceny gazu dla wszystkich gospodarstw domowych są zamrożone na poziomie cen z 2022 roku czyli 200,17 zł za MWh. Zamrożone na 2023 rok zostały też ceny opłat dystrybucyjnych.
Według nieoficjalnych zapowiedzi na podobnych zasadach – choć być może z nieco wyższą ceną wyjściową – zamrożone mają być ceny gazu dla wszystkich gospodarstw domowych w 2024 r. I to na cały rok, a nie tylko na pierwszą połowę – jak to ma mieć miejsce w przypadku gospodarstw domowych regulujących faktury za energię elektryczną.
Z działań tak zwanej tarczy antyinflacyjnej, których termin upływa z końcem 2023 roku, najmniejsze szanse na przedłużenie ma zerowy VAT na żywność. Wszystko to dlatego, że inflacja wciąż jest na poziomie wyższym od założonego a mrożenie cen w nieskończoność osłabia jest doraźne skutki, natomiast wzmacnia długofalowe.
Co oznacza powrót do VAT na żywność ze stawką 5 procent? Odczujemy to przy sklepowej kasie płacąc o kilka złotych więcej za większe zakupy. Wizualnie zaś po jednostkowych cenach najdroższych produktów rolnych i spożywczych, np. wołowiny czy ryb – wzrostu z 40 zł za kg gdy VAT zero na 42 zł bowiem trudno nie zauważyć. Zresztą być może część fiskalnych skutków powrotu do standardowej stawki VAT wezmą na siebie sami producenci i kupcy, by nie ryzykować spadku popytu na te artykuły.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat