Rząd szuka pieniędzy. Podatek cyfrowy ma przynieść 4-6 mld zł wpływów budżetowych

REKLAMA
REKLAMA
- Podatek cyfrowy to miliardy złotych. "Jedni mówią, że cztery, inni, że sześć"
- Podatek cyfrowy na etapie konsultacji, chodzi o miliardy złotych
- Kiedy rząd zdecyduje o podatku od big techów?
- Sprzeciw USA wobec polskich planów podatkowych
- Tusk: Podatek cyfrowy? Być może...
- Podatek od korporacji cyfrowy w Polsce – szansa czy ryzyko?
- Podatek od big techów. Jak to wygląda w poszczególnych krajach?
Podatek cyfrowy już niebawem. Rząd liczy na miliardy złotych wpływów do budżetu państwa z nowej daniny. Projekt ustawy o podatku od usług cyfrowych oferowanych przez technologicznych gigantów zostanie przedstawiony rządowi w tym roku - zapowiedział w poniedziałek 24 marca br. wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Według niego podatek może przynieść miliardy złotych budżetowi państwa. "Za kilka miesięcy przedstawimy koncepcję podatku cyfrowego, nad którym prace rozpoczęły się w Ministerstwie Cyfryzacji i są na etapie konsultacji. Szukamy optymalnego rozwiązania" - zapowiedział wicepremier.
REKLAMA
Podatek cyfrowy to miliardy złotych. "Jedni mówią, że cztery, inni, że sześć"
Szef resortu cyfryzacji wskazał, że wpływy z tego podatku mogą zostać zainwestowane w technologie cyfrowe. "Jeżeli chcemy pieniędzy na startupy w Polsce, nowe technologie AI, administrację elektroniczną, to musimy je wygenerować w budżecie. Premier powiedział: pracuj, jak będziesz miał ustawę, będziemy rozmawiali" - wskazał.
Gawkowski odniósł się do słów Thomasa Rose'a, nominowanego przez prezydenta Donalda Trumpa na ambasadora USA w Polsce, który zapowiedział, że w razie opodatkowania amerykańskich koncernów cyfrowych Polska musi się liczyć z "odwetem" ze strony USA. "Nie słyszałem o takiej reakcji w stosunku do Francji, Wielkiej Brytanii, Austrii czy innych państw. Tam jakoś nikt nie kiwał palcem i nie mówił, że czegoś nie mogą zrobić. Tam mogą setki milionów euro płynąć do budżetu. Giganci cyfrowi na całym świcie powinni płacić takie same podatki i powinny one iść w setki milionów dolarów" - podkreślił wicepremier.
Gawkowski zaznaczył, że Ministerstwo Cyfryzacji zleciło badania, na temat wielkości możliwych wpływów z podatku. "To kwota wyrażana w miliardach złotych. Jedni mówią, że cztery, inni, że sześć" - powiedział wicepremier.
Podatek cyfrowy na etapie konsultacji, chodzi o miliardy złotych
REKLAMA
"Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad podatkiem cyfrowym, który miałby wprowadzić większe pieniądze do budżetu państwa od dużych korporacji, które tutaj pracują. Te prace się rozpoczęły, są na etapie konsultacji. Przed nami spotkania z tymi, którzy są "za" i "przeciw", a efekty tego pewnie za klika miesięcy" - mówił trzy tygodnie temu Gawkowski.
Wicepremier zaznaczył, że podatek cyfrowy już funkcjonuje w innych państwach Unii Europejskiej, jak Francja, Włochy, Hiszpania, Austria, ale też poza UE - w Wielkiej Brytanii. Gawkowski podkreślił, że nałożenie podatku na big techy dałoby pewnie miliardy złotych wpływów do budżetu państwa, dlatego warto o tym rozmawiać i resort będzie to robił.
Kiedy rząd zdecyduje o podatku od big techów?
"Nie narysujemy mapy kiedy będzie efekt tych prac, bo konsultacje się rozpoczęły. Jesteśmy po pierwszym spotkaniu, na którym byli zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy wprowadzania takich rozwiązań. Przed nami kolejne spotkania. Myślę, że w najbliższych miesiącach będą pierwsze dane, bo też zamówiliśmy odpowiednie analizy. Wtedy przedstawimy koncepcję i będziemy rozmawiali z panem premierem, jak to miałoby dokładnie wyglądać" - powiedział Gawkowski.
Szef MC dodał, że nie jest przesądzone jak będzie obliczany podatek cyfrowy, dlatego resort chce rozmawiać ze wszystkimi interesariuszami na rynku. "To musi być prawo, które będzie dobre dla Polaków, bo będzie wprowadzało pieniądze do budżetu, a też nie obciążając na tyle firm, żeby nie mogły się rozwijać. Szukamy optymalnego rozwiązania. (...) Przed nami za kilka miesięcy decyzje kierunkowe" - dodał.
Sprzeciw USA wobec polskich planów podatkowych
Gawkowski był pytany przez dziennikarzy o wpis na platformie X nominowanego na ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce Toma Rose'a w sprawie podatku cyfrowego. "To niezbyt mądre! Autodestrukcyjny podatek, który zaszkodzi tylko Polsce i jej relacjom z USA. Prezydent Trump również odpowie odwetem, jak i powinien zrobić. Odwołajcie podatek, aby uniknąć konsekwencji!" - napisał Rose.
Wicepremier powiedział, że "Polska ma prawo pracować nad każdym prawem, które będzie dobre dla obywateli polskich i takie prace się toczą". "Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek dyplomata mógł traktować Polskę jako swoje lenno i zabraniać politykom pracować nad jakimkolwiek prawem. Prace będą toczyły się zgodnie z harmonogramem i na pewno nie będziemy się oglądali na to, że ktoś mówi nam, że coś możemy albo czegoś nie możemy, bo nikogo lennem nie jesteśmy" - podkreślił Gawkowski.
Tusk: Podatek cyfrowy? Być może...
Premier Donald Tusk powiedział natomiast, że podatek na big techy może zostanie nałożony, a może nie. "Mamy dzisiaj na świecie do czynienia z nowymi trendami jeśli chodzi o politykę celną, podatkową i zgodnie z tym nowym trendem mogę powiedzieć: może te podatki nałożymy, a może nie nałożymy" - oświadczył Tusk.
Jak dodał, "na razie w rządzie nie ma pracy nad takim projektem", ale wicepremier i minister cyfryzacji Gawkowski przygotowuje "ewentualny projekt". Szef rządu zaznaczył, że wspólnie z Gawkowskim myśli "o poważnych inwestycjach na praktycznie każdym polu", od energetyki po kwestie militarne, a do tego potrzebna jest "dobra współpraca".
Gawkowski zapewnił, że Ministerstwo Cyfryzacji w najbliższych miesiącach zaprezentuje model podatku cyfrowego od przychodów lub zysków big techów w Polsce. Z kolei minister finansów Andrzej Domański przypomniał, że politykę podatkową kształtuje resort finansów oraz że ministerstwo nie pracuje obecnie nad podatkiem cyfrowym.
Podatek od korporacji cyfrowy w Polsce – szansa czy ryzyko?
Podatek cyfrowy to temat, który od dawna budzi kontrowersje na arenie międzynarodowej. Z jednej strony, jego wprowadzenie pozwoliłoby na większe wpływy do budżetu państwa i ograniczenie nierówności w opodatkowaniu międzynarodowych gigantów technologicznych. Wprowadzenie podobnych regulacji w krajach takich jak Francja czy Hiszpania pokazuje, że można skutecznie egzekwować takie opłaty. Jednak sukces tego rozwiązania zależy od precyzyjnego opracowania zasad, tak aby nie obciążyło ono nadmiernie firm działających w Polsce i nie zniechęciło inwestorów.
Z drugiej strony, podatek cyfrowy może wywołać napięcia międzynarodowe, czego przykładem jest stanowczy sprzeciw przedstawicieli USA. Obawy o ewentualne konsekwencje polityczne i gospodarcze sprawiają, że rząd musi dokładnie przeanalizować wszystkie scenariusze. Premier Tusk wydaje się zachowywać ostrożność, podkreślając, że prace nad podatkiem to dopiero wstępna faza analiz. Ostateczna decyzja wymagać będzie kompromisu – zarówno w ramach polskiej gospodarki, jak i w relacjach z kluczowymi partnerami międzynarodowymi.
Podatek od big techów. Jak to wygląda w poszczególnych krajach?
Wiele państw już wprowadziło podatek cyfrowy, aby zwiększyć wpływy budżetowe i wyrównać warunki konkurencji między międzynarodowymi gigantami technologicznymi a lokalnymi firmami. Oto jak wygląda sytuacja w różnych krajach na chwilę obecną:
Jak Europa wprowadza podatek cyfrowy?
- Francja – od 2019 r. obowiązuje 3% podatek od obrotów międzynarodowych firm technologicznych o globalnych przychodach powyżej 750 mln euro i przychodach we Francji powyżej 25 mln euro. W 2023 r. przyniósł 700 mln euro wpływów.
- Belgia – planuje wprowadzenie 3% podatku od usług cyfrowych do 2027 r.
- Włochy – od 2020 r. obowiązuje 3% podatek od przychodów z działalności internetowej (reklamy, e-commerce, media społecznościowe). Od 2025 r. zniesiono próg dochodowy.
- Wielka Brytania – od 2020 r. funkcjonuje 2% podatek cyfrowy dla firm o globalnych przychodach powyżej 500 mln funtów, z czego min. 25 mln funtów musi pochodzić z Wielkiej Brytanii.
- Austria – od 2020 r. obowiązuje 5% podatek cyfrowy, obejmujący reklamy internetowe.
- Norwegia, Szwecja, Finlandia – brak podatku cyfrowego. Finlandia sprzeciwiła się unijnym planom w obawie o negatywny wpływ na branżę gier komputerowych.
- Łotwa – rozważano 3% podatek, ale nie podjęto działań legislacyjnych.
Bliski Wschód i Azja - podatek od big techów już tam jest
- Turcja – od 2020 r. obowiązuje 7,5% podatek od przychodów z usług cyfrowych.
- Izrael – rozważa 3-5% podatek obrotowy dla big techów, planuje także dołączenie do globalnej inicjatywy minimalnego podatku 15% od 2026 r.
- Japonia – od 2015 r. obowiązuje 10% podatek na transgraniczną sprzedaż usług cyfrowych.
- Korea Płd. – 10% VAT na usługi cyfrowe, bez progu minimalnego.
- Tajwan – 5% podatek od e-usług dla firm z przychodami powyżej 56 tys. zł.
- Chiny – brak regulacji dotyczących podatku cyfrowego.
Ameryka Północna. Tam tylko Kanada ma podatek cyfrowy
- Kanada – od 2024 r. obowiązuje 3% podatek cyfrowy. Wcześniej wprowadzono ustawę zobowiązującą platformy cyfrowe do rekompensat dla mediów.
- USA – brak podatku cyfrowego, silny sprzeciw wobec opodatkowania amerykańskich firm technologicznych przez inne kraje.
Podatek cyfrowy jest aktualnie przedmiotem globalnej debaty. Niektóre państwa widzą w nim sposób na sprawiedliwe opodatkowanie big techów, inne obawiają się konsekwencji gospodarczych i retorsji ze strony USA.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA