Ministerstwo Finansów nie chce wykonać wyroku sądu
REKLAMA
Mała prywatna elektrociepłownia Megatem z Lublina od września ubiegłego roku ma wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Zgodnie z nim nie musi płacić akcyzy na prąd, którą obciążone są wszystkie elektrownie i elektrociepłownie. Dlaczego?
REKLAMA
Według unijnej dyrektywy akcyzę na energię powinny odprowadzać spółki, które dostarczają prąd bezpośrednio konsumentom - zakłady energetyczne, a nie producenci prądu - elektrownie i elektrociepłownie. Sąd w Lublinie uznał, że unijna dyrektywa jest prawem nadrzędnym nad polską ustawą o akcyzie.
„Bezpośrednia skuteczność przepisu dyrektywy oznacza, że producenci energii elektrycznej mogą zgodnie z jego postanowieniami nie płacić podatku akcyzowego - napisał lubelski sąd. Izba Celna w Białej Podlaskiej mogła złożyć kasację od wyroku, ale nie zrobiła tego. Wyrok się uprawomocnił, wydawałoby się, że sprawa się zakończyła i lubelska elektrociepłownia przestanie płacić akcyzę. Nie byłaby to zresztą zbyt wielka strata - Megatem płaci zaledwie kilkaset tysięcy złotych rocznie. Ale resort finansów obawia się, że po sukcesie Megatemu natychmiast inne elektrownie przestałyby płacić, a na stratę 2 mld wpływów z akcyzy na prąd rząd nie może sobie pozwolić.
Fiskus postanowił więc uciec się do fortelu. Akcyzę na prąd płaci się co miesiąc. Izba Celna uznała więc, że choć Megatem wygrał sprawę, to dotyczyła ona tylko akcyzy za wrzesień 2006 r. A za październik i następne miesiące spółka już powinna zapłacić, bo to zupełnie inna sprawa. - Oczywiście złożyliśmy skargę do sądu - opowiada główny księgowy Megatemu („tylko bez nazwiska”). - To samo było w listopadzie, grudniu, styczniu i lutym. Mamy już chyba sześć czy siedem wyroków na naszą korzyść, ale nie odzyskaliśmy ani złotówki. Zwrócono nam tylko koszty sądowe. I cały czas musimy płacić akcyzę.
REKLAMA
Ministerstwo Finansów w pełni popiera celników z Białej Podlaskiej „Wyrok sądu jest źródłem prawa odnoszącym się jedynie do indywidualnej, ściśle określonej sprawy, w związku z czym, w tym konkretnym przypadku organ podatkowy może go stosować tylko w odniesieniu do konkretnej sprawy” - czytamy w przesłanym „Gazecie” stanowisku.
- Sprawa trochę przypomina akcyzę na używane samochody sprowadzane z krajów UE- mówi sędzia Danuta Małysz, przewodnicząca wydziału sądu w Lublinie, który rozpatrywał sprawy Megatemu. Tam również państwo polskie nie wykonało przepisów unijnej dyrektywy Skończyło się niekorzystnym dla Polski wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). Dziś fiskus musi akcyzę zwracać.
Ministerstwo Finansów prawdopodobnie liczy, że zanim Megatem ostatecznie wygra sprawę, uda się zmienić ustawę o akcyzie i niebezpieczeństwo, że w ślad za lubelską spółką pójdą inne, zniknie. Resort pracuje nad projektem. - W końcu zwrócą nam wszystkie pieniądze z odsetkami. Poczekamy. - przewiduje księgowy z Megatemu.
- Przegrywane sprawy sądowe lub zwlekanie ze zwrotem nadpłat powoduje powstawanie dodatkowych kosztów funkcjonowania aparatu skarbowego. A z punktu widzenia świadomego obywatela wydawanie pieniędzy podatników w ten sposób jest bulwersujące - mówi sędzia Małysz.
- Ustawa o akcyzie powinna być zmieniona od stycznia 2006 r. To, że nie zmieniono jej do tej pory, to paranoiczna sytuacja - dziwi się były wiceminister finansów Jarosław Neneman. - Ale z drugiej strony można trochę usprawiedliwić poprzednie rządy: nie należy ruszać akcyzy, jak się nie ma większości w Sejmie.
Sprawa polskiej akcyzy na prąd także jest w ETS. Skierowała ją tam Komisja Europejska.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat