Ciernista droga PIT-a w sieci
REKLAMA
- Nie jestem przesądny - śmieje się Witold Jarzynka, zastępca dyrektora departamentu rozwoju systemów informatycznych w Ministerstwie Finansów. - Na 31 marca zaplanowano włączenie usługi, która umożliwi fiskusowi przyjmowanie od 1 kwietnia kolejnych dokumentów elektronicznych, przede wszystkim PIT-36 i PIT-37 - dodaje.
REKLAMA
PIT-36 i PIT-37 to najpopularniejsze formularze do rozliczeń rocznych z fiskusem z podatku od dochodów osobistych. Co roku wypełnia je 17-18 milionów podatników. Ręcznie albo za pomocą programów komputerowych. Nawet jednak po wklepaniu wszystkich danych do komputera i wypełnieniu zeznania na monitorze PIT trzeba wydrukować i przekazać fiskusowi w formie papierowej. Teraz to się zacznie zmieniać. Bardzo jednak powoli.
Z początkiem roku ruszył wreszcie system e-Deklaracje. Umożliwia on składanie deklaracji podatkowych drogą elektroniczną każdemu podatnikowi. Wcześniej z tej możliwości mogli korzystać tylko tzw. duzi podatnicy. Fiskus zaliczył do tej grupy firmy z przychodami powyżej 5 mln euro rocznie. Drogą elektroniczną mogły składać w wybranych 20 urzędach skarbowych niektóre formularze podatkowe (35 rodzajów). Jednak duzi podatnicy nie rzucili się na e-Deklaracje. Wedle danych Ministerstwa Finansów z końca października zeszłego roku z rozliczeń przez internet korzystało zaledwie 167 na 7,5 tys. uprawnionych firm.
Firmy najbardziej do takich rozliczeń zniechęciła konieczność prowadzenia księgowości na papierze i w komputerze. Wszystko przez to, że przez internet można było wysyłać fiskusowi tylko część dokumentów.
REKLAMA
Od początku roku już każdy podatnik może wysyłać deklaracje siecią do urzędu. Resort finansów uruchamia jednak wirtualne podatki etapami. Od początku 2008 r. przez internet można składać fiskusowi 32 rodzaje deklaracji, głównie związanych z działalnością gospodarczą, m.in. VAT-7, VAT-UE, CIT-8.
Od 1 kwietnia dojdą do tego formularze, które najbardziej „interesują” zwykłego Kowalskiego PIT-37, PIT-36, PIT-38, PIT-36l, PIT/O, PIT/D. Wszystkie związane z rozliczeniami rocznymi podatku od dochodów osobistych. Potem, 1 lipca 2008 r., dojdzie do tego m.in. PIT-11, a od 1 stycznia 2009 r. także PIT-40 i PIT-28. W sumie na początku przyszłego roku siecią można będzie wysyłać do urzędów skarbowych 81 różnych typów formularzy i deklaracji.
Zdaniem resortu finansów e-Deklaracje ułatwią załatwianie spraw podatkowych. Podatnicy oszczędzą czas i pieniądze. Skorzystać mają też urzędnicy, bo mniejsza liczba deklaracji papierowych to mniej „wklepywania” danych do komputera. W elektronicznych zeznaniach będzie przy tym mniej błędów, bo już w czasie ich wypełniania przez podatnika wyłapie je program komputerowy.
Niestety, żeby skorzystać z dobrodziejstwa e-Deklaracji, podatnik musi mieć tzw. bezpieczny podpis elektroniczny. A właśnie ten podpis to gwóźdź programu.
O ile przy wysyłaniu zwykłego papierowego PIT-a tradycyjną pocztą nikt nie weryfikuje autentyczności podpisu, to droga elektroniczna wymaga stosowania wspomnianego bezpiecznego podpisu elektronicznego (to termin prawny) spełniającego szereg obostrzeń. Aby złożyć taki podpis, trzeba mieć tzw. certyfikat kwalifikowany potwierdzający tożsamość użytkownika. Sam podpis składa się za pomocą „bezpiecznego urządzenia” - uogólniając chodzi o podłączany do komputera czytnik i kartę z mikroprocesorem zawierającym ów certyfikat oraz odpowiednie oprogramowanie.
Skomplikowane? Owszem. - Już sama ta nomenklatura może odstraszyć przeciętnego użytkownika. Dlatego dobrze byłoby jakoś uprościć to nazewnictwo - apeluje do urzędników Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Na razie jednak nazewnictwo jest, jakie jest, i tylko bezpieczny podpis elektroniczny jest akceptowany przez MF. Złośliwi przyrównują to czasem do sytuacji, w której składając papierowy PIT, należałoby go poświadczać notarialnie.
Certyfikaty kwalifikowane sprzedają w Polsce tylko trzy firmy - Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych (PWPW) oferująca te usługi pod marką Sigillum, Krajowa Izba Rozliczeniowa (KIR) pod marką Szafir oraz Unizeto pod marką Certum. Kosztuje to ok. 300 zł. Potem za przedłużenie ważności certyfikatu płaci się ok. 100 zł rocznie.
Bezpieczny podpis elektroniczny może być przeszkodą w upowszechnieniu rozliczeń przez internet. Według Ministerstwa Gospodarki w Polsce wydano ok. 22 tys. certyfikatów kwalifikowanych. Jaka część ich posiadaczy zdecydowała się na rozliczenia podatkowe przez internet? Witold Jarzynka z resortu finansów twierdzi, że do dziś do urzędów skarbowych wpłynęło ok. 2,6 tys. zawiadomień od podatników, którym zgłosili w ten sposób chęć elektronicznego składania deklaracji. - Proces wydawania certyfikatów przyspiesza, ale do 30 kwietnia nie osiągnie skali, z którą się liczymy, czyli 200 tys. - mówi dyr. Jarzynka. - W tej sytuacji nie spodziewamy się dużej skali rozliczeń PIT - dodaje.
Resort finansów zakłada, że z e-Deklaracji korzystać będą głównie firmy. Przynajmniej na początku.- Z ogólnej liczby ok. 70 mln dokumentów podatkowych składanych rocznie w administracji skarbowej ponad 80 proc. to dokumenty składane w związku z taką działalnością. Także tą prowadzoną przez osoby fizyczne - tłumaczy Witold Jarzynka.
Eksperci postulują, aby urzędnicy znaleźli rozwiązania, które mogłyby zastąpić bezpieczny podpis elektroniczny. Prof. Wojciech Cellary z Katedry Technologii Informacyjnych Akademii Ekonomicznej w Poznaniu podkreśla, że już 7,5 mln Polaków kupuje, sprzedaje i płaci na Allegro przez internet. - Technicznie niczym to się nie różni od złożenia elektronicznego PIT-a. Nikt, kto osobiście poznał zalety internetu, nie wróci do papieru i stania w kolejkach - mówi Cellary.
Jego zdaniem rozwiązanie właśnie wprowadzane przez Ministerstwo Finansów, niestety, nie polepszy sytuacji. - Prawie nikt z 22 mln podatników nie będzie chciał płacić za e-podpis po to, by raz w roku złożyć PIT przez internet. - A przynajmniej na razie do niczego innego e-podpis nie jest potrzebny. Kupować przez internet i zarządzać pieniędzmi w bankach elektronicznych ludzie mogą bez niego, a sprawy w administracji zdarzają się obywatelowi sporadycznie - mówi profesor.
I dodaje, że MF mogłoby się obejść bez podpisu elektronicznego, skoro mogą się obejść np. banki.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat