Co z tym podatkiem liniowym
REKLAMA
W ubiegłym roku w tym samym czasie postulowałem - po raz kolejny - o rozważenie przez rząd koncepcji prostego podatku dochodowego od osób fizycznych - z jednolitą stawką podatkową. Pozwoliłoby to wyeliminować potrzebę składania rocznych zeznań podatkowych przez większość podatników, którzy nie prowadzą indywidualnej działalności gospodarczej, ani nie korzystają z ulg podatkowych i tym samym zmniejszyłoby liczbę podatników corocznie borykających się z formularzami PIT. Od kwietnia 2007 r. zmienił się rząd, pojawiła się nowa ulga podatkowa na dzieci i nowa forma przekazywania 1 proc. podatku na wybraną organizację pożytku publicznego, lecz zasadnicze problemy pozostały właściwie te same.
REKLAMA
Nadal trzeba wypełniać liczne, niekiedy powtarzające się, te same informacje, formularze. Nadal muszą to czynić wszyscy podatnicy, którzy obok wynagrodzenia za pracę albo emerytury uzyskali w danym roku podatkowym, przykładowo, choćby 180 zł z tytułu jednej skromnej umowy zlecenia. Otrzymanie tego - zaiste oszałamiająco astronomicznego - dochodu w kwocie 180 zł, czyli aż 15 zł w skali miesięcznej, zamyka im bowiem drogę do tzw. rocznego obliczenia podatku przez płatnika, czyli - odpowiednio - pracodawcę albo ZUS. W takim przypadku ustawa nie zna litości - trzeba samemu złożyć roczne zeznanie podatkowe PIT-37, być może także wraz z formularzem aktualizacyjnym NIP-3.
REKLAMA
Inny interesujący przykład: podatnik, który obok pracy etatowej prowadzi działalność gospodarczą opodatkowaną 19-proc. podatkiem liniowym, będzie miał do wypełnienia co najmniej trzy formularze: PIT-37, PIT-36L oraz załącznik PIT/B, ale gdyby musiał aktualizować dane (formularz NIP-3), względnie korzystał z ulgi na dzieci (załącznik PIT/D) i np. z ulgi na internet (załącznik PIT/O), to liczba niezbędnych formularzy wzrasta już co najmniej do sześciu.
Pozostawiając uzasadnioną ironię na boku, zadajmy pytanie, czy naprawdę co roku musi powtarzać się ten sam formularzowy wyścig po rekord? Podatek liniowy wyeliminowałby większość obowiązków spoczywających na podatnikach, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej. W ich przypadku poboru podatku u źródła - według jednolitej stawki - dokonywałyby na bieżąco, działając jako płatnicy, podmioty wypłacające im wynagrodzenia za pracę, świadczenia rentowo-emerytalne, zasiłki, płatności z tytułu umów zlecenia i umów o dzieło itp. Wobec braku progresji w podatku dochodowym od osób fizycznych, składanie indywidualnych rocznych zeznań podatkowych stałoby się wtedy zbędne. Kwestię skorzystania z ulgi na dzieci albo przekazywania 1 proc. podatku na organizację pożytku publicznego można byłoby rozwiązać stosownym oświadczeniem składanym głównemu płatnikowi, czyli pracodawcy albo ZUS. W konsekwencji zamiast kilku milionów podatników, obowiązek składania rocznych zeznań podatkowych dotyczyłby już znacznie mniejszej grupy podatników.
Tymczasem, ze strony przedstawicieli rządu padają różne, często odmienne, prognozy wprowadzenia podatku liniowego - czasem 2009 rok, czasem 2010 rok, a czasem jeszcze później. Może teraz czas już jednak konkretnie odpowiedzieć na pytanie, co z tym liniowym?
dr Janusz Fiszer, partner w Kancelarii Prawnej White & Case i docent UW
EM
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat