„Układ warszawski”, czyli jak skompromitować doradców podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
Gdy ponad 200 osób głosuje blokiem wyłącznie na jedną listę, a pozostali kierują się własnymi sumieniami i poglądami, wynik jest z góry przesądzony. Pozostali doradcy regionu, czyli ponad 1800 osób, nie będą mieć ani jednego delegata na Zjazd.
REKLAMA
Co ciekawe, wszyscy kandydujący w czasie prezentacji (bez wyjątku) twierdzili, że wizerunek doradców podatkowych od dawna legł w gruzach, jesteśmy przez opinię publiczną postrzegani negatywnie, zresztą dużo gorzej niż konkurencyjne zawody. Tak mówili również „spółdzielcy”, którzy z troską pochylali się nad klęską naszego wizerunku. Czy ich sukcesy wyborcze, charakterystyczne dla prowincjonalnego partyjniactwa, mają coś wspólnego z etyką korporacji zawodu zaufania publicznego? Czy w jakiejś izbie lekarskiej czy prawniczej mógłby zdarzyć się tego rodzaju skandal? Odpowiedź znamy: nigdy, bo ludzie ci dbają o wizerunek zawodu, jego prestiż i wiarygodność.
REKLAMA
Wyczyny „spółdzielców” nie mają nic wspólnego z zasadami funkcjonowania zawodu zaufania publicznego. Jest skandalem, że największy oddział naszej Izby, liczący ponad dwa tysiące członków, będzie „reprezentowany” przez „spółdzielnię” pracowników kilku firm, które przy pomocy manipulacji wyborczych uzurpują sobie prawo do działania w imieniu naszego środowiska.
Wśród „spółdzielców” oczywiście pojawiło się nazwisko byłego przewodniczącego Krajowej Rady Doradców Podatkowych. Pamiętamy jego działalność. Nie tylko nie obronił naszego zawodu przed ustawową degradacją (zwaną dla niepoznaki „deregulującą”), lecz również nie opowiedział się skutecznie po stronie interesów Izb oraz Jej Członków. W najprzychylniejszej dla niego ocenie: był wyjątkowo nieudolny i nie wykonał swoich obowiązków. Być może nie chciał narazić się na szwank swoich „wyśmienitych relacji” z urzędnikami resortu finansów. Teraz przy pomocy sztuczek wyborczych znów dopchnął się na Krajowy Zjazd Izby. Czy tak nieudolni ludzie powinni reprezentować Izbę w czasie, gdy ze strony resortu finansów słychać zły, wręcz wrogi pomruk pod naszym adresem? Nowe władze naszej Izby przecież będą musiały zmierzyć się z unikatowymi wyzwaniami, a przede wszystkim muszą obronić nasz zawód przed kolejną próbą jego kolejnej degradacji. Wiemy, że grozi nam nie tylko istotne zredukowanie, a w istocie eliminacja najważniejszego atrybutu zawodu zaufania publicznego - ustawowej tajemnicy zawodowej. Projektuje się również, aby doradcy obowiązkowo byli informatorami o jakiś „schematach optymalizacyjnych” czy też „agresywnych porozumieniach podatkowych”, które zaproponowali swoim klientom. Nikt nie wie, czym różnią się „agresywne” od „nieagresywnych” porozumień podatkowych, czyli mamy stać się donosicielami na naszych klientów.
Już wiemy, że ulegnie istotnym zmianom ustawa z dnia 5 lipca 1996 roku o doradztwie podatkowym, w sposób niekorzystny dla Członków naszej Izby. Trwająca od lat postawa uległości organów naszej Izby wobec wszelkich, często absurdalnych pomysłów nowelizacyjnych, wyrządziła nie tylko niepowetowane szkody większości doradców podatkowych, lecz również degradują nasz zawód w hierarchii społecznej. Postawa kapitulacyjna, która rozpoczęła się wraz ze zgodą na „deregulację” doradztwa podatkowego, była dalekosiężnym błędem i nie może być kontynuowana. Tak często uwypuklone przez ówczesne władze Izby „wyśmienite” lub „wzorcowe” relacje z urzędnikami resortu finansów doprowadziły do marginalizacji pozycji naszego zawodu i zdominowania rynku doradczego przez tych, którzy z etosem naszego zawodu, wynikającym z roty ślubowania uregulowanej w art. 8 ustawy o doradztwie podatkowym, nie mają wiele wspólnego. Gdyby działania władzy dotyczące naszego zawodu wynikały tylko z troski o legalizm i interes publiczny, uległość wobec tych działań miałaby inny sens. Gdy jednak funkcje publiczne stały się faktycznie zdobyczą ludzi wywodzących się z zagranicznego biznesu podatkowego, który wyhodował hydrę masowej ucieczki od podatków, pomysły ograniczające upoważnienia zawodowe doradców podatkowych należy oceniać z daleko idącą ostrożnością. Odnoszę wrażenie, że właśnie uczciwi doradcy podatkowi mogą być wskazani jako winni istniejących patologii.
Nie dopuśćmy również do tego, aby organy naszej Izby zostały po raz kolejny zawłaszczone przez te same grupy interesów, które przy pomocy „spółdzielni wyborczych” zawartych przez kilku liderów unikania opodatkowania uzyskały przewagę w organach Izby, dalej utrzymywały „wzorcowe relacje” z ich kolegami, które czasowo pełnią funkcje po drugiej stronie - ze szkodą dla uczciwych doradców podatkowych oraz uczciwych podatników, a także dla Polski.
Nie mamy ani czasu, ani szansy wygrać w sporze o przyszłość naszego zawodu, gdy kompromitują nas ludzie tworzący „spółdzielnie” wyborcze. Ci ludzi reprezentują siebie i nikogo więcej. Rozpoczęliśmy już zbieranie podpisów Członków Izby pod wezwaniem, żeby dobrowolnie zrezygnowali ze swojego mandatu na Zjazd. Muszą być przeprowadzone reprezentatywne wybory, niekompromitujące nas jako zawodu zaufania publicznego
Witold Modzelewski
Przewodniczący Krajowej Rady
Doradców Podatkowych w latach 2002 - 2007
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat