Od 1 stycznia wzrośnie akcyza na alkohol i niektóre auta
REKLAMA
Środki z podwyżek zasilą konto nowej Rezerwy Solidarności Społecznej. Eksperci rynku samochodowego uważają, że podwyżki są na szkodę producentów aut, a tym samym Ministerstwo Finansów idzie w kierunku przeciwnym do reszty świata.
REKLAMA
Zdaniem Witolda Lisickiego, rzecznika prasowego szefa Służby Celnej, wzrost akcyzy na alkohol spowoduje, że pół litra wódki podrożeje o ok. 1 zł, butelka wina (0,75 l.) ok. 20 gr, a butelka piwa o 7 gr.
"Planowany jest też wzrost akcyzy na samochody osobowe, nowe i używane, produkowane w Polsce, importowane i sprowadzane z innych krajów UE o pojemności silnika powyżej 2 l. Akcyza wzrośnie z 13,6 proc. do 18,6 proc." - powiedział PAP Lisicki.
Dochody fiskusa spowodowane wzrostem akcyzy na alkohol wysokoprocentowy i wino mają być wyższe o około 560 mln zł, a dodatkowa akcyza na piwo ma przynieść dodatkowe 410 mln zł. Wyższa akcyza na auta będzie oznaczać dodatkowe 170 mln zł dla fiskusa.
Pieniądze mają zasilić konto Rezerwy Solidarności Społecznej i będą przeznaczone na finansowanie "ważnych potrzeb społecznych wywołane przez światowe spowolnienie gospodarcze".
Chodzi na przykład o wsparcie dochodów rodzin żyjących poniżej progu ubóstwa, projektów wspomagających dożywianie dzieci, pomoc dla osób niesamodzielnych, szczególnie w podeszłym wieku.
Jak powiedział PAP Szymon Milczanowski, zastępca dyrektora biura ministra, środkami z rezerwy będzie dysponował rząd.
"Ponieważ cele, na które będzie można wydać środki są bardzo szerokie, decyzja w tym zakresie będzie należeć do rządu. Będzie on mógł szybko zareagować jeżeli okaże się konieczne zastosowanie działań osłonowych dla jakiejś grupy społecznej" - poinformował Milczanowski. Zapewnił, że w związku z utworzeniem rezerwy nie zostanie stworzony żaden nowy organ, który miałby nią administrować.
Zdaniem prezesa Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, Wojciecha Drzewieckiego o ile zrozumiałe jest, że gospodarka i obywatele powinni być zabezpieczeni przed negatywnymi skutkami kryzysu, o tyle podwyżka akcyzy na samochody jest krokiem w złym kierunku.
"To decyzja zaskakująca, nieprzewidywalna, zły sygnał dla rynku. Okazuje się, że przemysł motoryzacyjny w Polsce może spodziewać się zmian na niekorzyść, mimo że wszystkie kraje poza Polską starają się temu sektorowi pomagać" - powiedział PAP Drzewiecki.
Według niego wzrost akcyzy spowoduje poza tym wzrost cen aut, które wśród samochodów nowych stanowią 6,3 proc. rynku (do końca października sprzedano ich 16,5 tys. sztuk).
"Sprzedaż takich samochodów może spaść nawet o 10 proc." - prognozuje Drzewiecki. Dodał, że bardziej odczuwalna będzie podwyżka na rynku sprowadzanych aut używanych, gdzie samochody o pojemności powyżej 2 l stanowią ok. 18 proc.
Zdaniem szefa Samar podwyżka może zaszkodzić także działającym w Polsce producentom komponentów, np. zakładom Toyoty, gdzie powstaje jeden z najnowocześniejszych silników diesla, którego pojemność przekracza 2 l.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat