Cyberataki wymierzone w dyrektorów finansowych - jak się chronić?
REKLAMA
REKLAMA
Kampanie BEC bez wątpienia są jednym z największych cyberzagrożeń wymierzonych w przedsiębiorstwa, niezależnie od ich wielkości czy rodzaju prowadzonej działalności. Przeprowadzenie takich ataków nie zależy od komponentów złośliwego oprogramowania – opiera się na zwykłym oszustwie i socjotechnice, co czyni je tak trudnymi do wykrycia. Działania ukierunkowane są bezpośrednio na pracowników odpowiedzialnych za finanse oraz osoby podatne na podstępne taktyki (m.in. przedstawicieli kadry zarządzającej, pracowników działu kadr czy asystentów). Wykorzystanie tych mechanizmów powoduje, że ataki BEC mogą doprowadzić firmę do ruiny w bardzo krótkim czasie.
REKLAMA
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Trend Micro, tylko w latach 2013–2015 kampanie BEC spowodowały łączne straty w wysokości 3,1 mld USD i zostały odnotowane w 79 krajach świata*. Ich ofiarą padło ponad 22 000 firm. Prowadzone od kliku lat badania i analizy zagrożeń BEC pozwoliły ustalić pewne prawidłowości, które mogą pomóc przedsiębiorcom w zwalczaniu tego typu ataków i obraniu odpowiedniej strategii obrony. Okazało się, że w ciągu ostatnich dwóch lat aż 40% ataków BEC najczęściej było wymierzonych w dyrektorów finansowych, a w 31% przypadków przestępcy podszyli się pod dyrektora generalnego, aby skutecznie przeprowadzić atak. Najpopularniejsze tematy wiadomości BEC zawierały słowa „Transfer” (transfer), „Request” (prośba) i „Urgent” (pilne). Do tego rodzaju ataków dochodziło najczęściej w krajach takich jak Kanada, USA, UK, Belgia czy Australia, co oznacza, że polskie firmy współpracujące z kontrahentami z tych państw powinny zwracać szczególną uwagę na wszelkie kwestie dotyczące finansów, przelewów oraz poprawności danych widniejących w przesyłanych za pomocą poczty internetowej dokumentach. Tym bardziej, że są już znane przypadki skutecznych ataków BEC wymierzonych w firmy i organizacje publiczne w Polsce.
Polecamy: Ustawa o rachunkowości z komentarzem do zmian (książka)
Autorzy: prof. dr hab. Irena Olchowicz, dr Agnieszka Tłaczała, dr Wanda Wojas, Ewa Sobińska, Katarzyna Kędziora, Justyna Beata Zakrzewska, dr Gyöngyvér Takáts
Różnorodne metody wyłudzania pieniędzy
Oprócz popularnego ostatnio podszywania się pod przedstawicieli kadry zarządzającej, oszustwa związane z przelewami mogą być przeprowadzane na wiele innych sposobów. Nierzadko dochodzi do włamań na konto pocztowe, a następnie wykonania przelewu na rachunek oszusta. Stosując phishing lub oprogramowanie keylogger, cyberprzestępcy mogą również wykraść dane uwierzytelniania, które następnie umożliwią im wysyłanie poleceń przelewu.
REKLAMA
Niektórzy z nich tworzą jeszcze większe pozory legalności, wykonując krótkie telefony w celu zatwierdzenia transakcji. Przykładem może być jedna z wielkich polskich firm, która w marcu bieżącego roku finalizowała przejęcie spółki z branży. Cyberprzestępcy wykorzystali tę sytuację do przeprowadzenia ataku. Spreparowany mail, którego nadawcą miał być prezes organizacji, wpłynął do skrzynki odbiorczej głównej księgowej. Ta – postępując zgodnie z instrukcją – skontaktowała się z prawnikiem przejmowanej firmy, który miał zdradzić szczegóły transakcji: wysokość pierwszej transzy oraz numer konta bankowego. Szczęśliwie, osoba odpowiedzialna za realizację przelewów zauważyła błąd w adresie prezesa, co uchroniło firmę przed stratą 2 mln USD.
Przedsiębiorstwa prowadzące interesy z zagranicznymi dostawcami mogą stanowić dobry cel ataków polegających na modyfikacji płatności, w tym np. jej odbiorcy. Kilka lat temu ofiarą tej metody padło warszawskie metro, a w zeszłym roku także Podlaski Zarząd Dróg Wojewódzkich. Mechanizm był podobny: do księgowości wpłynęło pismo z informacją o zmianie numeru konta bankowego podwykonawcy – w ten sposób stracono 560 tys. zł w przypadku metra oraz 3,7 mln zł w przypadku PZDW. Nikt nie czuł potrzeby weryfikacji prawdziwości dokumentów.
Zagrożenie stało się tak popularne, że 4 marca 2016 roku Związek Banków Polskich opublikował w swoim serwisie internetowym komunikat o treści: „Zagrożenie dla przedsiębiorców. Oszukańcze zlecenia wykonania wysokokwotowych poleceń przelewu”.
Polecamy: Jednolity Plik Kontrolny – praktyczny poradnik (książka)
Jak skutecznie walczyć z atakami BEC?
Aby chronić swoją firmę przed tymi cyberzagrożeniami przedsiębiorcy powinni przede wszystkim edukować pracowników na temat mechanizmów działania oszustów BEC. Minęły czasy, kiedy wiadomości e-mail rozsyłane przez cyberprzestępców można było łatwo rozpoznać po rażących błędach gramatycznych lub niewiarygodnych historiach o wygranej na loterii czy wysokich tantiemach. Ataki te nie wymagają zaawansowanych umiejętności technicznych, narzędzi czy usług powszechnie dostępnych w cyberprzestępczym podziemiu – wystarczy nieostrożność jednego pracownika, którego zarażone konto pozwoli okradać biznes oraz poszerzać skalę ataku. Jak więc skutecznie walczyć z tego rodzaju atakami? Kierownictwo firmy powinno przede wszystkim rozważyć wprowadzenie dwustopniowego procesu weryfikacji podczas rozporządzania finansami czy zasobami, obejmującego na przykład alternatywny kanał komunikacyjny czy cyfrowy podpis. Niezbędne jest także bieżące informowanie pracowników o pojawiających się mechanizmach ataku odkrytych przez specjalistów ds. bezpieczeństwa IT czy rządowe agencje.
Co więcej, wszyscy pracownicy (nie tylko managerowie IT) powinni być zaznajomieni z technikami rozsyłania fałszywych wiadomości wśród osób związanych z finansami w firmie. Powinni również dbać o higienę korzystania z cyfrowych zasobów – dzięki zachowaniu podstawowych zasad bezpiecznego i poprawnego korzystania ze skrzynki pocztowej (uważne przeglądanie wiadomości e-mail, kilkukrotne sprawdzanie danych odbiorcy przed dokonaniem opłat za fakturę czy natychmiastowe usuwanie wiadomości spam). FBI, które wystosowało specjalny komunikat poświęcony tym zagrożeniom, zaleca również używanie przycisku „przekaż” zamiast „odpowiedz”, dzięki czemu nadawca będzie miał pewność, że w polu odbiorcy został wpisany poprawny adres.
Menedżerom IT zaleca się korzystanie z rozwiązań zabezpieczających wiadomości email. Na rynku istnieje wiele narzędzi, które oferują zwiększoną ochronę przed atakiem posługującym się metodami inżynierii społecznej, pomagają wykrywać zaawansowane złośliwe oprogramowanie i inne zagrożenia.
Ze względu na podstępny charakter ataków BEC bazujących głównie na socjotechnice, nawet najlepsze procedury lub zabezpieczenia nie stanowią wystarczającej ochrony. W ostatecznym rozrachunku wszystko zależy od pracowników – to oni stanowią pierwszą i ostatnią linię obrony w zabezpieczeniu cennych zasobów cyfrowych organizacji. To głównie od ich świadomości na temat istniejących zagrożeń oraz niezbędnych form ostrożności zależy, czy firma uchroni się przed coraz zuchwalszymi działaniami cyberprzestępców.
Michał Jarski, dyrektor regionalny ds. sprzedaży, Trend Micro
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat