REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Jak pomóc kredytobiorcom? FWK, dopłaty do rat kredytu, zamrożenie WIBOR-u

Jak pomóc kredytobiorcom? FWK, dopłaty do rat kredytu, zamrożenie WIBOR-u
Jak pomóc kredytobiorcom? FWK, dopłaty do rat kredytu, zamrożenie WIBOR-u

REKLAMA

REKLAMA

Ulga w spłacaniu złotowych kredytów hipotecznych (mieszkaniowych), to idea, która stoi za rządowymi pomysłami na ułatwienie dostępu do pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK). Zbyt łatwy dostęp do pieniędzy może jednak spowodować, że środków szybko zabranie. Do tego nadmierne regulacje mogą utrudnić i tak już ograniczony dostęp do hipotek. Inne pomysły na wsparcie kredytobiorców, to dopłaty do rat kredytu i zamrożenie wskaźnika WIBOR.

Fundusz Wsparcia Kredytobiorców (FWK)

Ponad 607 milionów złotych – tyle pieniędzy zgromadził Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, z którego pomocy skorzystać mogą ci posiadacze hipotek, którzy zaczęli mieć problem ze spłatą długu (utrata pracy, spadek dochodu, wzrost raty). Ustawa, po nowelizacji z 2020 roku, przewiduje, że beneficjent może liczyć na 2 tysiące złotych dofinansowania co miesiąc przez 3 lata.
W sumie daje to łączną kwotę na poziomie 72 tysięcy złotych. Pieniądze co prawda trzeba później oddać, ale dopiero po kilku latach (pieniądze te będą miały zupełnie inną wartość) i ponad 30% zobowiązania może zostać umorzone. W sumie więc zgromadzone środki starczą dla od kilku do kilkunastu tysięcy beneficjentów zanim banki będą musiały do funduszu dopłacić więcej pieniędzy.

REKLAMA

REKLAMA

Warto w tym miejscu podkreślić, że pieniądze te nie pochodzą z naszej wspólnej kasy (budżetu państwa). Na fundusz składają się bowiem banki i to w największym stopniu te, których klienci nie spłacają rat. W pewien sposób banki dostają więc karę za udzielanie kredytów zbyt lekką ręką, tym którzy z obsługą długu sobie nie poradzili. Pieniądze tak zebrane pomagają spłacać zobowiązania tym, którzy dziś mają z tym problem.

Szybko rośnie zainteresowanie wsparciem z FWK

Rząd postanowił, aby ułatwić dostęp do pieniędzy zgromadzonych w Funduszu, bo jego wykorzystanie było dotychczas marne. Trudno się temu dziwić, bo przecież do niedawna kredyty mieszkaniowe były najtańsze w historii, bardzo dobra sytuacja na rynku pracy powodowała, że bezrobocie było (i wciąż jeszcze jest) śladowe, a wynagrodzenia bardzo szybko rosły.

W takim otoczeniu trudno się dziwić, że niewiele osób potrzebowało wsparcia w spłacie długów. Dlatego – jak niedawno wskazywała Elwira Mroczkowska z BGK w rozmowie z PAP – w styczniu z dobrodziejstw Funduszu korzystało 7 osób, a w lutym 10 osób. Sytuacja jednak szybko się zmienia. Podwyżki stóp procentowych, których skutki odczuwają już niemal wszyscy kredytobiorcy posiadający dług w rodzimej walucie, powodują, że w marcu liczba beneficjentów wzrosła do 178 osób. Jeśli zainteresowanie wsparciem dalej rosłoby w tym tempie, to zgromadzone dotychczas pieniądze będą musiały zostać uzupełniane przez kolejne wpłaty realizowane przez banki. Jak bowiem wynika z dzisiejszych prognoz ze stopami procentowymi na poziomie przynajmniej tak wysokim jak dziś, będziemy się mierzyć co najmniej kilkanaście miesięcy. Jeśli więc rząd planuje jakieś ułatwienia dla posiadaczy kredytów, to w pierwszej kolejności musi znaleźć źródła finansowania dla tych rozwiązań.

REKLAMA

Trzy pomysły na pomoc kredytobiorcom: ułatwienie dostępu do FWK, dopłaty do rat, zamrożenie WIBOR-u

Jakie pomysły są na stole? Powszechnie mówi się o trzech rozwiązaniach, które mają pomóc kredytobiorcom. Pierwszym jest wspomniany Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Według zapowiedzi rozważane jest to, aby ułatwić dostęp do zgromadzonych w nim pieniędzy.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Druga koncepcja zakłada żeby kredytobiorcom po prostu dopłacać do raty, a trzecia zasadza się na najbardziej niebezpiecznym chyba pomyśle, aby ustawowo „obciąć bankowe marże”.

To ostatnie rozwiązanie (obok pomysłów, aby mrozić WIBOR), jest ideą potencjalnie najbardziej ryzykowną. Powód jest prosty – mogłoby to ingerować w trwające od lat umowy. Jeśli jeszcze banki musiałyby ponieść koszty tych regulacji, to istnieje ryzyko, że po pierwsze koszty te przerzuciłyby na swoich klientów w inny sposób (np. ograniczając oprocentowanie lokat lub podnosząc opłaty). Największym zagrożeniem byłoby jednak ograniczenie nowej akcji kredytowej. W efekcie ofiarami pomocy udzielanej dotychczasowym kredytobiorcom byliby Ci, którzy o zakupie własnego „M” lub budowie domu dopiero marzą.

Dopłaty do rat kredytu. Wszyscy zapłacimy za wyższe stopy procentowe?

Trudny do obrony jest też pomysł, aby wprowadzić dopłaty dla kredytobiorców (na wzór np. 500+). Częściowo rozmontowywałby on bowiem system transmisji monetarnej. W uproszczeniu stopy procentowe podnoszone są przecież po to, abyśmy mniej wydawali, a więc, aby malała presja na wzrost cen (inflacja). Przy tym taki system dopłat powodowałby, że rząd częściowo zdejmowałby odpowiedzialność z banków i kredytobiorców za podejmowane przez nich decyzje. Ci pierwsi nie musieliby się aż tak bać, że udzielone kredyty przestaną być spłacane. Z drugiej strony dopłacając kredytobiorcom rząd dałby im poczucie, że mogą mniej odpowiedzialnie zaciągać kredyty, bo jak będzie źle, to rząd zawsze może wszystkich uratować na koszt podatnika. Zresztą trzeba mieć też na względzie, że im wyższe będą wydatki rządowe, tym większa będzie skłonność do podnoszenia stóp procentowych, a to w nadmiernej dawce oznaczać będzie hamowanie gospodarki i pogorszenie sytuacji na rynku pracy.

Te wszystkie pomysły wydają się po prostu niepotrzebne w momencie, w którym działa już na wstępie wspomniany Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Dzięki niemu, ktoś kto ma problemy ze spłatą długu, może otrzymać pomocną dłoń w spłacie. Otrzymywane pieniądze może nie pokryją całej raty, ale przynajmniej jej część. W efekcie z kredytobiorcy nie będzie zdejmowany obowiązek regulacji zobowiązań, a banki będą partycypować w kosztach wynikających z udzielania kredytów rodakom, którzy z obsługą długu sobie nie poradzili. Przy tym program ten jest realną tamą chroniącą kredytobiorców przed tragedią utraty mieszkania.

Warunki otrzymania wsparcia z FWK

Spójrzmy jednak na warunki, które trzeba spełnić, aby skorzystać z programu wsparcia z Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Jednym z nich jest to, że o pieniądze można się ubiegać gdy co najmniej jeden z kredytobiorców (np. mąż lub żona) straci pracę. Przy tym bezrobocie nie może być pokłosiem zwolnienia się z własnej inicjatywy ani zwolnienia dyscyplinarnego. Teoretycznie rodzić się tu może chęć, aby podobne uprawnienia mieli też przedsiębiorcy, którzy zamkną firmę lub zaczną osiągać złe wyniki finansowe. W ich przypadku od momentu zamknięcia firmy do zakwalifikowania się do otrzymania wsparcia może bowiem minąć wiele miesięcy. Przy tym istnieje jednak spore ryzyko nadużyć. Liberalizacja w tym zakresie wydaje się więc złą drogą.

Z pomocy w spłacie kredytu mogą też skorzystać rodacy, którzy co prawda nie stracili pracy, ale na przykład podwyżki stóp procentowych spowodowały, że na ratę wydają ponad połowę dochodu.

Trzeci warunek także odnosi się do dochodu. Zasada jest taka, że jeśli singlowi po opłaceniu raty zostaje do wydania nie więcej niż 1552 zł, to też może zawnioskować o wsparcie.
W przypadku gospodarstwa domowego składającego się z większej liczby osób, na osobę może zostać do wydania nie więcej niż 1200 zł. Jest to zapis, który jest dedykowany kredytobiorcom o niższych dochodach lub rodzinom z większą liczbą dzieci. Bardzo ograniczony jest sens, aby te limity dochodu rozporządzalnego podnosić. Powód? Przyjrzyjmy się konkretnym przykładom. Załóżmy, że mamy singla, który zarabia płacę minimalną (niecałe 2,4 tys. złotych netto). Jeśli jego miesięczna rata wynosi 900 złotych, to może korzystać ze wsparcia mimo, że rata nie pochłania połowy dochodu. W takim przypadku nieczekanie na to, aż rata zacznie pochłaniać połowę dochodu takiego kredytobiorcy bez wątpienia jest rozsądne. Pójdźmy jednak dalej. Załóżmy, że singiel kredytobiorca zarabia znacznie więcej – np. 10 tys. złotych. Jeśli jego miesięczna rata pochłonie połowę dochodu to może korzystać ze wsparcia mimo że po uregulowaniu raty do wydania wciąż takiemu kredytobiorcy zostanie sporo, bo 5 tysięcy złotych (a po uwzględnieniu wsparcia nawet 7 tys. złotych). Jest to dużo ponad wcześniej wspomniany w ustawie limit (1552 złote miesięcznie).

A co by było gdybyśmy mieli do czynienia z rodziną wielodzietną? Załóżmy, że małżeństwo z trójką dzieci ma do dyspozycji 8 tysięcy złotych miesięcznie. To znaczy, że wystarczy, aby rata kredytu wzrosła do 2 tys. złotych, aby można było korzystać ze wsparcia. Po potrąceniu raty do wydania zostałoby bowiem tej familii 6 tys. złotych (5 razy 1200 złotych). Gdyby jednak taka rodzina zarabiała dwukrotnie więcej (16 tys. zł miesięcznie), to o wsparcie można byłoby się ubiegać w momencie, w którym pierwotna rata np. z poziomu 5 tys. złotych miesięcznie wzrosłaby do 8 tysięcy złotych miesięcznie, co pochłonęłoby połowę dochodu.

Zbyt łatwy dostęp do wsparcia FWK szybko wyczerpie fundusze

Może więc należałoby obniżyć limit, który mówi o tym, że o wsparcie można się ubiegać kiedy na ratę wydajemy połowę dochodu? To niestety też nie jest najlepszy pomysł. Aby odpowiedzieć dlaczego nie jest to dobry kierunek zmian, należy odnieść się do danych KNF i GUS. Wynika z nich że w 2020 roku przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę około 29% dochodu. Był to w pełni bezpieczny poziom.

Niestety kolejne działania RPP spowodowały, że raty kredytów wzrosły już o prawie 70%, podczas gdy wynagrodzenia w międzyczasie poszły w górę o maksymalnie 10-15%. W efekcie przeciętny kredytobiorca może dziś wydawać na ratę około 40-45% wynagrodzenia.

Gdy wejdziemy w szczegóły, to okaże się ponadto, że tak jak jeszcze pod koniec 2020 roku mniej niż 10% kredytobiorców wydawało na ratę ponad połowę wynagrodzenia, to dziś ten odsetek mógł wzrosnąć nawet czterokrotnie. Z szacunków HRE Investments wynika bowiem, że dziś na obsługę kredytu mieszkaniowego, nawet 35-40% rodaków może wydawać ponad połowę pensji. Oni wszyscy teoretycznie spełniają jeden z podstawowych warunków kwalifikujących do wsparcia w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Już dziś można się więc spodziewać, że banki będą musiały uzupełnić kapitał, którym ten fundusz dysponuje, bo szybko może się okazać, że pieniędzy w nim po prostu zabraknie.

Ile wydają Polacy na ratę kredytu hipotecznego?

Ile wydają Polacy na ratę kredytu hipotecznego?

HRE Investments

Coraz trudniej o kredyt hipoteczny. Jak nie wylać dziecka z kąpielą?

W poszukiwaniu sposobów na ulżenie rodakom posiadającym złotowe kredyty mieszkaniowe należy też mieć na uwadze, że dziś realnym problemem jest nie tylko to, że niektórzy posiadacze hipotek mogą mieć problem z ich spłatą. Nie mniej ważne jest też to, że rosnące oprocentowanie i zalecenia UKNF utrudniają dostęp do kredytów.

I choć jest to mniej liczna grupa, to spora część rodaków w ostatnim czasie po prostu straciła możliwość realizacji swoich mieszkaniowych aspiracji. I znowu – tak jak na początku epidemii - szczególnie problem ten dotykać może osób, które chciałyby kupić pierwsze mieszkanie. Przy okazji bezprecedensowe wykupienie, z którym mamy do czynienia na rynku najmu, powoduje, że wyraźnie ograniczona została dostępność mieszkaniowa. W pewnym stopniu pomóc może tu startujący w maju rządowy program kredytów bez wkładu własnego. Pomoże on np. części dotychczasowych najemców, aby wyprowadzić się „na swoje”, ale przecież w tych potencjalnych kredytobiorców uderza także fakt, że w ostatnich miesiącach wyraźnie spadła zdolność kredytowa.

Dziś przydałby się silniejszy sektor mieszkaniowy

Trzeba mieć też świadomość, że duży napływ imigrantów bardzo często przekłada się na rosnące czynsze (czego jesteśmy świadkami), ale też rosnące ceny mieszkań (co dopiero przed nami). To powoduje, że rynek mieszkaniowy może być dziś celem inwestorów. Doświadczenia zachodnich stolic sugerują, że lepszym rozwiązaniem byłoby, aby w miejsce osób, które w normalnych warunkach kupiłyby mieszkanie z pomocą kredytu, weszli inwestorzy indywidualni a nie duże fundusze inwestycyjne. Przykład Berliński pokazuje, że zbyt duża ekspansja tych drugich może bowiem prowadzić do wzrostu cen nieruchomości, wzrostu czynszów najmu i spadku liczby budowanych mieszkań. Byłby to scenariusz szczególnie niekorzystny w obliczu skokowo rosnących potrzeb mieszkaniowych. Na koniec 2021 roku można było bowiem szacować, że w Polsce brakowało około 1,5 mln mieszkań. Dziś, gdy do Polski dotarła potężna liczba uchodźców możemy szacować, że niedobory mieszkaniowe mogą w bieżącym roku dotrzeć w okolice 2-3 milionów mieszkań.

Nie chodzi jednak o to, aby zrezygnować z kapitału, który chciałby inwestować w Polsce. Należałoby jednak zadbać o to, aby był on zaangażowany w likwidowanie niedoborów mieszkaniowych, a nie tylko pompowanie cen. Pomogłoby w tym postulowane przez HRE Think Tank wprowadzenie do polskiego porządku prawnego instytucji REIT-ów (FINN-ów), ale z wykorzystaniem formuły najmu z dojściem do własności. Kluczowe jest to, aby owo dojście do własności było dla najemcy w pełni elastyczne – aby mógł w każdej chwili zdecydować, że mając wolne środki chce kupić udział w najmowanym mieszkaniu po cenie rynkowej. W ten sposób najemca uzyskiwałby coraz większy udział w prawie własności, a więc też ograniczałby płacony czynsz. W zamian za to dochody REIT-ów (FINN-ów) powinny być zwolnione z podatku dochodowego. Ten prosty mechanizm spowodowałby, że REIT, aby utrzymać skalę swojej działalności, musiałby angażować posiadany kapitał w budowę kolejnych osiedli. W ten sposób uniknęlibyśmy mechanizmu, w którym napływ kapitału do mieszkaniówki nie skutkuje wzrostem podaży nowych lokali, a jedynie wzrostem ich cen. Szerzej temat ten omawialiśmy w raporcie HRE Think Tank pt. Wpływ inwestycji instytucjonalnych na rynek mieszkaniowy.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments

Źródło: HRE Investments

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Księgowość
Nieprecyzyjne przepisy dot. KSeF. Czy od lutego 2026 r. będziemy dwa razy fakturować tę samą sprzedaż?

Od 1 lutego 2026 r. obowiązek wystawiania faktur w KSeF obejmie podatników VAT, którzy w 2024 r. osiągnęli sprzedaż powyżej 200 mln zł (z VAT), a od 1 kwietnia 2026 r. - pozostałych. Ale od 1 lutego 2026 r. wszyscy podatnicy będą musieli odbierać faktury przy użyciu KSeF. Profesor Witold Modzelewski zwraca uwagę na nieprecyzyjną treść art. 106nda ust. 16 ustawy o VAT i kwestię treści faktur elektronicznych o których mowa w art. 106nda, 106nf i 106nh ustawy o VAT.

Koniec podatkowego eldorado dla tysięcy przedsiębiorców? Rząd szykuje rewolucję, która drastycznie uderzy w portfele najlepiej zarabiających specjalistów już niebawem

Przez lata była to jedna z najatrakcyjniejszych form opodatkowania w Polsce, pozwalająca na legalne płacenie zaledwie 5% podatku dochodowego. Tysiące specjalistów, zwłaszcza z prężnie rozwijającej się branży nowych technologii, oparło na niej swoje finanse, budując przewagę konkurencyjną na rynku. Teraz jednak Ministerstwo Finansów mówi stanowcze "dość". Na horyzoncie pojawił się projekt zmian, który ma wywrócić obecny porządek do góry nogami i uszczelnić system w sposób, który wielu uzna za drastyczny. Czy popularna preferencja podatkowa stanie się wkrótce dostępna wyłącznie dla dużych graczy, a mali przedsiębiorcy i freelancerzy zostaną na lodzie z koniecznością płacenia znacznie wyższych danin? Sprawdź, co kryje się w nowych przepisach i czy jesteś na liście zagrożonych.

Ta ulga podatkowa przysługuje milionom Polaków. Większość nie wie, że może odliczyć nawet 840 zł

Polskie prawo podatkowe przewiduje ulgę, z której może skorzystać mnóstwo osób. Problem w tym, że wielu uprawnionych nie ma pojęcia o jej istnieniu lub nie wie, jak ją rozliczyć. Chodzi o odliczenie, które pozwala zmniejszyć podstawę opodatkowania nawet o 840 zł rocznie. Sprawdź, czy jesteś w gronie osób, które mogą odzyskać część zapłaconego podatku.

Staking kryptowalut a PIT – kiedy naprawdę trzeba zapłacić podatek?

Rozliczenia w przypadku walut wirtualnych to zawsze dość dyskusyjna kwestia. W ostatnim czasie Fiskus zauważalnie przyjął pewne standardy i można mieć coraz mniej wątpliwości, w jaki sposób regulować swoje zobowiązania wobec organów. Niektóre obszary nadal jednak mogą budzić pewne wątpliwości. Gdy ktoś pyta, czy od stakingu kryptowalut trzeba zapłacić PIT, chodzi mu o jedną rzecz. Jaką? Konkretnie o to, czy samo pojawienie się nagrody na portfelu jest traktowane jak przychód. W polskich realiach to naprawdę istotne, bo staking potrafi generować dziesiątki drobnych wypłat w ciągu miesiąca. Jeśli każda z nich miałaby tworzyć przychód, posiadać miałby obowiązek codziennie wyceniać tokeny, a roczne zeznanie zmieniłoby się w coś bardzo trudnego do przeliczenia i wykazania.

REKLAMA

Jak rozliczyć podatkowo prezenty świąteczne dla pracowników: VAT i CIT

Okres świąteczny to doskonała okazja, by podziękować pracownikom za ich zaangażowanie i całoroczny wysiłek. Wielu pracodawców decyduje się w tym czasie na wręczenie prezentów od klasycznych upominków po popularne bony podarunkowe. Warto jednak pamiętać, że gest wdzięczności wiąże się również z pewnymi obowiązkami podatkowymi, zwłaszcza w kontekście VAT i CIT.

Podatek węglowy (CBAM) od 2026 roku - jakie skutki finansowe dla Polski [raport]

Jakie skutki - dla UE i Polski - będzie miał tzw. podatek węglowy, czyli mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO₂ (Carbon Border Adjustment Mechanism - skrót: CBAM). W najnowszym raporcie Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych (CAKE) i Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) przedstawione są szczegółowe scenariusze dotyczące wysokości przychodów z CBAM dla Unii Europejskiej oraz Polski w latach 2030 i 2035, uwzględniając różne ścieżki cenowe poza UE oraz potencjalne kierunki rozszerzania zakresu CBAM. Analiza pokazuje, w jaki sposób mechanizm ten stopniowo zyskuje na znaczeniu jako nowe źródło zasobów własnych UE.

Nawet 36000 zł rocznie odliczenia od podatku - nowa ulga za 2025 rok, pierwsze odliczenie w 2026 roku

Już od bieżącego 2025 roku przedsiębiorcy zyskali nowe narzędzie optymalizacji podatkowej. Ustawodawca wprowadził do systemu podatkowego możliwość pomniejszenia podstawy opodatkowania w związku z zatrudnianiem szczególnej grupy pracowników. Poniżej kompleksowe omówienie tej preferencji wraz ze szczegółowymi zasadami jej rozliczania. Ulga będzie dostępna także w 2026 roku.

Czy podatek od pustostanów jest zgodny z prawem? Czy gmina może stosować do niezamieszkałego mieszkania wyższą stawkę podatku od nieruchomości?

W Polsce coraz częściej zwraca się uwagę na sytuację, w której mieszkania lub domy pozostają dłuższy czas puste, niezamieszkałe, niesprzedane albo niewynajmowane. W warunkach mocno napiętego rynku mieszkaniowego budzi to poważne pytania o gospodarowanie zasobem mieszkań i o sprawiedliwość obciążeń podatkowych. Właściciele, którzy kupują lokale jako inwestycję, nie wprowadzają ich na rynek najmu ani nie przeznaczają do zamieszkania, lecz trzymają je w nadziei na wzrost wartości. Samorządy coraz częściej zastanawiają się, czy nie powinno się wprowadzić narzędzi fiskalnych, które skłoniłyby właścicieli do aktywnego wykorzystania nieruchomości albo poniesienia wyższego podatku.

REKLAMA

To workflow, a nie KSeF, ochroni firmę przed błędami i próbami oszustw. Jak prawidłowo zorganizować pracę i obieg dokumentów w firmie od lutego 2026 roku?

Wprowadzenie Krajowego Systemu e-Faktur to jedna z największych zmian w polskim systemie podatkowym od lat. KSeF nie jest kolejnym kanałem przesyłania faktur, ale całkowicie nowym modelem ich funkcjonowania: od wystawienia, przez doręczenie, aż po obieg i archiwizację.W praktyce oznacza to, że organizacje, które chcą przejść tę zmianę sprawnie i bez chaosu, muszą uporządkować workflow – czyli sposób, w jaki faktura wędruje przez firmę. Z doświadczeń AMODIT wynika, że firmy, które zaczynają od uporządkowania procesów, znacznie szybciej adaptują się do realiów KSeF i popełniają mniej błędów. Poniżej przedstawiamy najważniejsze obszary, które powinny zostać uwzględnione.

Ulga mieszkaniowa w PIT będzie ograniczona tylko do jednej nieruchomości? Co wynika z projektu nowelizacji

Minister Finansów i Gospodarki zamierza istotnie ograniczyć ulgę mieszkaniową w podatku dochodowym od osób fizycznych. Na czym mają polegać te zmiany? W skrócie nie będzie mogła skorzystać z ulgi mieszkaniowej osoba, która jest właścicielem lub współwłaścicielem więcej niż 1 mieszkania. Gotowy jest już projekt nowelizacji ustawy o PIT w tej sprawie ale trudno się spodziewać, że wejdzie w życie od nowego roku, bo projekt jest jeszcze na etapie rządowych prac legislacyjnych. A zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunał Konstytucyjny okres minimalny vacatio legis w przypadku podatku PIT nie powinien być krótszy niż jeden miesiąc. Zwłaszcza jeżeli dotyczy zmian niekorzystnych dla podatników jak ta. Czyli zmiany w podatku PIT na przyszły rok można wprowadzić tylko wtedy, gdy nowelizacja została opublikowana w Dzienniku Ustaw przed końcem listopada poprzedniego roku.

Zapisz się na newsletter
Chcesz uniknąć błędów? Być na czasie z najnowszymi zmianami w podatkach? Zapisz się na nasz newsletter i otrzymuj rzetelne informacje prosto na swoją skrzynkę.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

REKLAMA