Błędna faktura VAT niczym nie różni się od sfałszowanej
REKLAMA
REKLAMA
Wystawianie fałszywych faktur jest od lat bezkarne lub wiąże się z ryzykiem zastosowania niewspółmiernie niskich kar. Dopiero po wejściu w życie przepisów wprowadzających nowe przestępstwa pospolite przeciwko dokumentom – art. 270a i 271a Kodeksu karnego, każdy kto wystawi lub zaewidencjonuje fakturę niezgodną z rzeczywistością, lecz wystawioną pod wpływem błędu – ryzykuje postawienie zarzutu popełnienia przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności do ośmiu lat.
REKLAMA
Są to jednak wyłącznie przestępstwa popełniane z winy umyślnej, co stawia przed organami ścigania istotne wyzwania dowodowe - musi on zgromadzić dowody, że wystawienie lub zaewidencjonowanie („użycie” w okolicznościach faktycznych mogących mieć wpływ na określenie należności publicznoprawnej lub jej zwrotu) było w zamiarze popełnienia przestępstwa -bezpośrednim albo ewentualnym.
Wystawienie faktury pod wpływem błędu albo zawierającej błędne, lecz istotne podatkowo informacje, jest zjawiskiem masowym. Dane empiryczne potwierdzają tezę, że co dwudziesta faktura wystawiona zgodnie z prawem zawiera błędy, które należy skorygować, a w niektórych branżach ilość tych błędów jest na tyle duża, że prawie każda faktura wymaga korekty, czyli wystawienia kolejnej faktury, tym razem korygującej.
Problem z fakturami wystawionymi pod wpływem błędu, czyli w przypadku, gdy nie było zdarzenia, które rodzi obowiązek jej wystawienia, jest nieco inny. Przeciętnie wystawia się taką fakturę raz na sto przypadków, czyli stanowi około 1% ilości tych dokumentów. Dla porównania faktury wystawione przez przestępców, którzy je świadomie fałszują, stanowi prawdopodobnie ponad 3% ich ilości (ostrożny szacunek).
Polecamy: Biuletyn VAT
Od lat istnieje przyzwolenie na wystawianie fałszywych faktur: firmy zajmujące się (jak same twierdzą) optymalizacją podatkową często bez żenady doradzają tworzenie zagranicznych spółek, które będą „nabywcami” fikcyjnych usług. Opiszę powszechnie stosowany sposób na łatwy zarobek, czyli jak szybko i tanio uzyskać około ćwierć miliona złotych. Wystarczy zamówić „fachową ekspertyzę” np. na temat struktury demograficznej południowego Meksyku (obiektywna wartość 1000 zł). Następnie wartość tej opinii rośnie ponad tysiąckrotnie i jest sprzedawana do spółki, która następnie odprzeda ją spółce na Cyprze czy na Malcie, występując z tego tytułu o zwrot VAT-u w wysokości 23% od „wartości transakcji” wynoszącej ponad milion złotych.
I urząd skarbowy grzecznie zwraca te pieniądze (do dziś), bo (jakoby) wszystko się zgadza:
- ekspertyza jest faktycznie wykonana,
- zagraniczny (cypryjski czy maltański) kontrahent za nią faktycznie zapłacił,
- źródłem korzyści jest oczywiście zwrócony podatek drugiej w tym łańcuchu spółce zafakturowany przez pierwszą, która tysiąckrotnie zwiększyła wartość tej opinii: podmiot ten oczywiście składa deklarację, lecz „kasuje” swój podatek należny przy pomocy innych, równie fikcyjnych faktur zakupu a potem szybko znika.
Żyjemy w świecie wszechobecnej fikcji, gdzie jedynymi bezspornie prawdziwymi fakturami są te, które dokumentują dostawę energii elektrycznej, ciepła i wody, ewentualnie gazu. Inne faktury mogą być wystawione przez fikcyjne firmy, a często są to wyłącznie ich „wirtualne biura”, czyli fałszem może być wszystko. I co? Przedstawiana jest w mediach bajka o represyjnej władzy, która skutecznie zwalcza ten proceder. Do niedawna jednak nikt nie przeszkadzał im w robieniu tego rodzaju „interesów”, bo za duże pieniądze można kupić skuteczną ochronę. Wtedy występuje faktura (wyjątkowo prawdziwa) za obsługę rozliczeń podatkowych, bo przecież ktoś musi zaksięgować tę fikcję i złożyć deklarację na podstawie której zarobi się pieniądze finansujące całość tych interesów.
Powoli mija szok wywołany wejściem w życie art. 270a i 271a Kodeksu karnego. Przepisy te przez prawie pół roku odstraszały wielu oszustów. Oczywiście nie przestraszyły wielkich graczy, którzy są częścią międzynarodowej mafii podatkowej. Dziś wiemy, że podobnie jak za liberalnych czasów można wyłudzić dowolną kwotę zwrotów tego podatku, a poszerzanie tzw. odwróconego VAT-u daje coraz to nowe możliwości. Co rok składane jest milion deklaracji ze zwrotem: tego nikt nie jest w stanie sprawdzić.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat