Kontrowersje wokół odwróconego VAT-u w budownictwie: tu przecież obowiązuje „fakturowy” moment powstania obowiązku podatkowego?
REKLAMA
REKLAMA
Już sam pomysł jest dostatecznie kontrowersyjny; spadną dochody budżetowe, tak jak w przypadku pozostałych branż objętych tym „wynalazkiem” (w latach 2011-2015, gdy upowszechniono to rozwiązanie, nastąpił najgłębszy spadek realny dochodów z tego podatku), a mają wzrosnąć nawet do 143 mld zł.
REKLAMA
Tu jednak jest inna, znacznie poważniejsza dla podatników wada: obowiązek podatkowy, który ciąży na usługobiorcy, powstaje, zgodnie z art. 19 ust. 5 ustawy o VAT, z dniem… wystawienia faktury, którą przecież wystawia podwykonawca! Obowiązują ustawowe terminy jej wystawienia, a jeżeli nie zostanie wystawiona, to obowiązek podatkowy powstaje w terminie płatności.
REKLAMA
Teraz usługobiorcy zachodzą w głowę jak ewidencyjnie rozliczać ten podatek: będą musieli czekać na faktury i data jej wystawienia będzie rozstrzygać o miesiącu, w którym będą musieli wykazać w deklaracji podatek należny a także podatek naliczony z tego tytułu.
Będzie to z oczywistych powodów kłopotliwe a nawet dość trudne, bo moment wystawienia faktury jest dla podwykonawców istotny (roszczenie o zapłatę), a brak opodatkowania powodować będzie przyspieszenie ich wystawiania. Podwykonawca może przecież wystawić fakturę już w dniu wykonania całości lub części usługi – nie musi czekać 30 dni, tak jak reguluje to przepis ustawy. W ten sposób zostaje przyspieszony termin płatności, bo najczęściej jest on skorelowany z dniem wystawienia faktury (np. 14 dni od dnia wystawienia faktury). Jest to w interesie podwykonawców, bo jak wiadomo szybko ujawni się u nich problem płynności: muszą kupować towary (z wyjątkiem wyrobów stali i metali kolorowych) z kwoty podatku naliczonego, a wystawiać będą faktury netto – bez czyli nie uzyskają finansowania całości zobowiązań z otrzymywanych wpływów. A na zwrot podatku naliczonego z organu podatkowego będą musieli długo czekać – co najmniej 60 dni od dnia złożenia deklaracji albo nawet dłużej.
Polecamy książkę: VAT 2017. Komentarz
Nabywcy usług budowlanych nie wiedzą jak zadziała nowy system fakturowania. Ich formalny obowiązek podatkowy będzie powstawał w dniu wystawienia faktury przez podwykonawców albo w dniu zapłaty zaliczek (przedpłat) – wszystko zależeć będzie od treści umów i ich faktycznego wykonania oraz umiejętności dostosowania się do nowej sytuacji.
Podwykonawcy patrzą z niepokojem na rok 2017: to prawda, nie będą płacić nic do urzędu skarbowego, ale ich płynność będzie w coraz większym stopniu zależeć od rytmiki i terminowości zwrotów podatku naliczonego przez te organy, a z tym może być źle. Dlaczego? Bo uzyskanie kilkunastomiliardowego przyrostu dochodów budżetowych będzie trudne, nawet bardzo.
Najprościej to osiągnąć wydłużając terminy zwrotów. Gdyby to dotyczyło oszustów i innych wyłudzaczy, to nikt by się tym nie martwił. Gorzej, że stracić na tym mogą uczciwi podatnicy. Już w 2016 roku ograniczono lub wydłużono terminy zwrotów tego podatku, co dało statystyczny wzrost dochodów budżetowych. Reorganizacja organów podatkowych, która nastąpi od 1 marca 2017 r. raczej nie będzie sprzyjać przyspieszeniu wypłat zwrotów. Stracą więc wszyscy: budżet i podwykonawcy, mimo że nie będą już nic płacić do urzędów skarbowych. Po co więc wprowadzono tą „reformę”?
Witold Modzelewski
Uniwersytet Warszawski
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat