Jak zwalczać wyłudzenia VAT? Trzeba radykalnie zmniejszyć ilość deklaracji ze zwrotem podatku
REKLAMA
REKLAMA
Resort finansów nie kryje swoich obaw co do zachowań ponad półtoramilionowej rzeszy „mikroprzedsiębiorców”, którym narzucono od przyszłego roku trzy obowiązki:
REKLAMA
- składanie deklaracji wyłącznie metodą elektroniczną,
- prowadzenie ewidencji podatkowych również wyłącznie przy użyciu programów komputerowych,
- składanie co miesiąc w formie deklaracyjnej informacji o prowadzonej ewidencji pod nazwą JPK_VAT.
Obawy są uzasadnione, bo większość tych podatników prowadzi „ręcznie” swoje rozliczenia, które sprowadzają się do wystawienia jednej faktury raz w miesiącu. Żyjemy w świecie wszechobecnej fikcji, bo przecież są to w większości byli pracownicy, których zmuszono do tzw. samozatrudnienia. Gdy ziszczą się czarne scenariusze i większość tych podmiotów nie prześle do resortu finansów swoich ewidencji, nie będzie to jednak mieć jakiegokolwiek praktycznego znaczenia, bo ich faktury stanowiące niewielki odsetek tych dokumentów, opiewają na relatywnie małe kwoty a przede wszystkim nie stanowią jakiegokolwiek zagrożenia dla interesu publicznego. Wręcz odwrotnie: ludzie ci rzetelnie płacą swój podatek, odliczają co najwyżej podatek naliczony z kilku faktur, nie fałszują dokumentów, czyli nie „optymalizują swoich podatków”. Część z nich nie wie nic o nowych obowiązkach, reszta nie chce mieć z nimi nic wspólnego: szkoda im czasu i tzw. zachodu.
Zlekceważenie jednak tego nakazu przez istotną część podatników będzie klęską prestiżową, bo wciąż powtarza tezę, że to właśnie dzięki owemu JPK_VAT… wzrosły dochody budżetowe. Nikt w to nie wierzy łącznie z autorem tej rewelacji, ale związki biznesowo-koleżeńskie z autorami tego pomysłu mają swoje prawa. Przecież ów „wynalazek” podsunęła władzy (jeszcze za czasów liberałów) zagraniczna firma doradcza, którą na okrągło cytują członkowie kierownictwa tego resortu.
Wszyscy świetnie wiemy jak w sposób szybki i skuteczny zwiększyć dochody budżetowe z VAT-u (zresztą nie tylko z tego podatku). Wiemy, gdzie są przekręty i gdzie są potencjalne zaległości podatkowe do ściągnięcia. Wystarczy aby urzędy celno-skarbowe przeprowadziły kontrolę w firmach będących głównymi kontrahentami liderów biznesu podatkowego, którzy jeszcze pod rządami liberałów wdrażali z sukcesem swoje pomysły optymalizacyjne: listy beneficjentów są znane, dopiero niedawno zaczęły one znikać z internetu.
Na marginesie warto zauważyć, że wśród tych podmiotów niemałą część stanowią… jednostki samorządu terytorialnego, które w latach 2013-2016 „centralizowały” przy pomocy renomowanych firm doradczych swój VAT, czyli uzyskały wręcz gigantyczne kwoty zwrotów.
Wystarczy więc gdy resort finansów wygeneruje listę największych beneficjentów zwrotów tego podatku i porówna, ile płacili podatku zanim skorzystali z usług optymalizacyjnych. Tu nie trzeba żadnego JPK_VAT, bo schematy unikania tego podatku są znane i dużo łatwiej uwolnić ich bezprawność niż w przypadku klasycznej „materialnej” karuzeli podatkowej, bo tam nie ma żadnej czynności: same puste faktury. Działania te mogłyby przynieść już w 2018 r. dodatkowe 4 mld zł, a może nawet więcej.
Polecamy: JPK_VAT 2018 – Instrukcja wdrożenia
Prawdopodobnie nic takiego się nie zdarzy. Rządzą przecież „ludzie z rynku”, czyli z firm, które zajmują się unikaniem opodatkowania; za takie działania zamknęłyby im drogę powrotu do macierzystego biznesu.
Władza wciąż wierzy w JPK_VAT: zastanówmy się, czy ma to jakieś racjonalne przesłanki. Przedmiotem tej informacji są ewidencje, które prowadzone są dla potrzeb sporządzania deklaracji VAT zgodnie z art. 109 ust. 3 ustawy o VAT. Podatnicy ewidencjonują tam dokumenty źródłowe, a przede wszystkim faktury z podatkiem należnym, który dla kontrahenta może być podatkiem naliczonym. Z porównania tych informacji można wykryć tylko jeden dość banalny przypadek: nabywca odliczył z faktury, której nie zaewidencjonował dostawca (usługobiorca). Może to mieć dwie przyczyny:
- kontrahent „zapomniał” zaewidencjonować fakturę (co wcale nie musi być dowodem popełnienia przestępstwa skarbowego),
- faktura jest sfałszowana: albo przez „nabywcę” albo przez kogoś, kto się podszył pod dostawcę.
REKLAMA
Przypadki te, oczywiście groźne, nie stanowią istoty problemu, bo „cywilizowane” sposoby wyłudzania VAT-u od lat są znacznie bardziej skomplikowane. Polegają one na tym, że powołuje się dwie lub więcej fikcyjnych firm, które stale fakturują na samych siebie, składają deklaracje, którymi władza z reguły się interesuje: nikt ich nie kontroluje, bo po co i kto miałby to robić? Następnie jeden z tych podmiotów wystawia na prawdziwego podatnika całkowicie fikcyjną fakturę służącą wyłudzeniu zwrotu. Władza grzecznie zwraca te pieniądze, bo nikt nie jest w stanie skontrolować miliona deklaracji, które co rok są podstawą dokonywania zwrotów. Wiemy, że ich kwota waha się rocznie między 90 a 100 mld zł. Tyle samo będzie w tym roku. Jesteśmy gigantyczną dojną krową, która od lat daje się okradać. Czy takie praktyki jest ktoś w stanie wykryć przy pomocy JPK_VAT? Odpowiedź jest oczywista.
Aby naprawić ten podatek, trzeba przede wszystkim zmniejszyć ilość deklaracji ze zwrotem podatku: to bardzo proste – wystarczy zlikwidować krajowe odwrotne obciążenie, czyli zrealizować postulaty wyborcze Prawa i Sprawiedliwości.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat