Przy fuzjach fiskusowi brakuje dobrej woli
REKLAMA
– Nie. Przede wszystkim dlatego, że przepisy prawne dają możliwość połączenia przy najmniejszych kosztach. Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się zamknąć firmę, to, po pierwsze, musi liczyć się z koniecznością zapłaty podatku. Po drugie, takie przedsięwzięcie jest kosztowne i czasochłonne.
Są fuzje, w których firma przejmująca przejmuje także długi spółki przejmowanej. Prawdopodobnie tych długów przedsiębiorcy boją się najbardziej. Czy w takiej sytuacji łączyć się, czy raczej likwidować firmę?
– Muszę przyznać, że przejmowanie długów firmy przejmowanej jest wymysłem polskim. Chcąc przejąć firmę, należy ocenić, ile ona jest warta, a następnie, w jaki sposób jest finansowana. Fakt, że przedsiębiorca decyduje się przejąć dług, to kwestia sfinansowania, która nie ma wpływu na to, ile dana firma jest warta.
Czy zatem Polska znów stworzyła prawo odbiegające od norm przyjętych w innych krajach?
– Prawo dotyczące fuzji i przejęć miało być proste, czytelne, ułatwiające życie podatnikom, oczywiście po spełnieniu określonych warunków. Takie gwarancje dają m.in. dyrektywy unijne. Obserwując polską rzeczywistość można dojść do wniosku, że te regulacje unijne zostały gdzieś po drodze „okaleczone” lub się zgubiły. Niestety, w Polsce nie dość, że są skomplikowane przepisy podatkowe, to zwłaszcza w kwestiach fuzji organom skarbowym brakuje dobrej woli. Występuje nadmierna interpretacja przepisów, i to przeważnie na niekorzyść podatnika.
Rozmawiała Ewa Matyszewska
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat