Raporty statystyczne dotyczące podatków rzadko odzwierciedlają faktyczne dane. Brak im też komentarza. Lepiej zatem traktować je z przymrużeniem oka.
Rozmawiamy z KRZYSZTOFEM KUBALĄ z Kancelarii TaxWays
• Eurostat opublikował w maju 2006 roku raport dotyczący wysokości opodatkowania w krajach Unii Europejskiej. Czy przedstawione w raporcie dane rzeczywiście odzwierciedlają realne obciążenia w poszczególnych państwach Wspólnoty? Polska wbrew pozorom w tym zestawieniu nie wypada tak źle.
– Raport Eurostatu jest efektem podejścia statystycznego do podatków, a o statystyce powiedziano tyle złego, ile śmiesznego. Najbardziej lubię to powiedzenie, które porównuje statystkę do bikini: nieważne, co pokazuje, ale co ukrywa. Wskaźniki zaś bez odpowiedniego komentarza robią większy zamęt niż porządek w naszej wiedzy podatkowej, czego najlepszym przykładem – według raportu – są Malta i Cypr. Co prawda wzrosły tam
przychody podatkowe liczone w stosunku do PKB, ale stało się tak z powodu zlikwidowania bezpodatkowych reżimów typu offshore. W ocenie zaś inwestorów przeprowadzone zmiany spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, do tego stopnia, że okres rejestracji spółek na Cyprze musiał zostać wydłużony z 3 do około 10 dni.
• Zatem, według pana, raport Eurostatu nie pokazuje stanu rzeczywistego?
– Nawet jeżeli przyjmiemy, że informacja Eurostatu ma jakąś wartość, to jest to wartość historyczna, gdyż dotyczy 2004 roku. O roku 2004 nikt już nie pamięta. Na domiar złego od roku 2004, a szczególnie w roku 2005 obniżone zostały stawki
CIT w większości państw
UE, a właśnie CIT i obciążenia związane z ubezpieczeniami socjalnymi mają decydujący wpływ na atrakcyjność inwestycji. Polska nie jest jedynym, ale znaczącym przykładem zmniejszenia CIT z 40 do 19 proc. Tradycyjnie wysoko opodatkowane kraje zrobiły to również: Szwecja z 40 do 28 proc., Austria z 34 do 25 proc. i, co godne podkreślenia, żadne państwo UE nie ma w 2006 roku podatków na poziomie roku 2000, a 18 z 25 państw unijnych stosuje stawkę CIT na poziomie poniżej 30 proc.
• Jednak, według danych z raportu, różnice między poziomem opodatkowania w poszczególnych krajach są znaczne. Czy ma to wpływ na konkurencyjność inwestycyjną danego państwa? Czy prawdziwe jest twierdzenie, że to nie państwa europejskie, ale Stany Zjednoczone są najbardziej konkurencyjne podatkowo?
– Teza o podatkowej konkurencyjności ekonomii amerykańskiej pozostaje nadal jednym z największych mitów. Gdyby porównać strefę euro z gospodarką amerykańską bez uwzględniania obciążeń socjalnych, które w Ameryce są z reguły na minimalnym poziomie, a ubezpieczenia np. zdrowotne są z reguły prywatną inwestycją pracownika, to okaże się, że obciążenia w obszarze CIT są w USA wyższe niż w jakimkolwiek państwie UE i wynoszą 39,5 proc., podczas gdy dla całej strefy euro nieco powyżej 25 proc. W opinii samych Amerykanów jest to niepokojąca tendencja i pod koniec 2005 roku
prezydent Bush powołał grupę, której celem jest przeprowadzenie głębokiej reformy sytemu podatkowego w USA. Pierwsze raporty przedstawione Połączonym Komisjom ds. Podatków Obu Izb Parlamentu zakładają rewolucyjną propozycję przyjęcia terytorialnego systemu podatkowego z wyłączeniem zagranicznych źródeł dochodu.
• Czy w takim razie raport Eurostatu można traktować poważnie?
– Istniejący niemal powszechnie w UE system zwolnień zysków kapitałowych z opodatkowania, swoboda transferu kapitału i miejsca bezpodatkowego wyprowadzenia z UE zrealizowanych zysków kapitałowych lub transakcyjnych tworzą realny świat powiązań finansowo-korporacyjnych. W tym świetle statystyka Eurostatu jest opisem rodem z Matriksa.
Rozmawiała Ewa Matyszewska