Dlaczego fiskus przywraca PESEL w drukach PIT?
REKLAMA
No, ale czas płynął, ruszyły szkolenia, urzędnicy stopniowo oswajali się z pecetami. Mniej więcej w połowie tamtej dekady fiskus uczynił ważny (tak twierdził) krok w kierunku komputeryzacji podatków - zaczął nas numerować. Każdy podatnik otrzymał swój numer identyfikacji podatkowej, pod który podpięte są informacje na jego temat: imiona, nazwiska, adres i PESEL.
REKLAMA
Miało być łatwiej, prościej, szybciej. Urzędnik wklepuje do komputera NIP wybranego podatnika i już po chwili wie o nim prawie wszystko. Jak się nazywa, gdzie mieszka, a także gdzie pracuje, ile zarabia, ile płaci podatku, czy kupował samochód... Oczywiście, jak to z komputeryzacją w Polsce bywa, nie od razu wszystko zadziałało. Wydawało się jednak, że chociaż z identyfikacją podatników nie będzie już większych problemów. Z formularzy podatkowych powolutku zaczęły nawet znikać niektóre informacje na nasz temat. W ten sposób z PIT-ów do rozliczeń za 1997 r. wyrzucono rubrykę przeznaczoną na wpisywanie numeru PESEL.
Minęło 10 lat. Mamy rok 2007. Ministerstwo Finansów opublikowało nowe wzory formularzy podatkowych. A tam niespodzianka - rubryki na wpisanie PESEL-u.
- Dodanie numeru PESEL miało na celu usprawnienie identyfikacji podatników i w konsekwencji poprawienie obsługi zeznań podatkowych w urzędach skarbowych - wyjaśniło Ministerstwo „Gazecie”. - Zgłoszenie identyfikacyjne, np. NIP-3 [składane przez podatników ubiegających się o NIP, zawiera m.in. informacje o numerze PESEL], może być składane do innego urzędu skarbowego niż zeznanie roczne. W takiej sytuacji urząd skarbowy, do którego wpłynęło zeznanie, ze względu na różną właściwość miejscową nie dysponuje numerem identyfikacji podatkowej - doprecyzowało.
Czyżby to znaczyło, że w dobie internetu urzędy skarbowe nie kontaktują się ze sobą i nie mogą sobie przesyłać informacji na temat podatników?
Ministerstwo ma jeszcze inne alibi dla PESEL-a w PIT-ach: „posiadanie dodatkowego identyfikatora PESEL pozwala na usprawnienie interoperacyjności z innymi rejestrami publicznymi, które nie utrzymują numeru identyfikacji podatkowej”. Po co w takim razie potrzebny był NIP? Trzeba się było trzymać PESEL-u, byłaby pełna interoperacyjność.
Wpisanie jednego dodatkowego ciągu liczb w formularzu podatkowym to w sumie żaden problem. A niechby i urzędnicy znowu liczyli podatki na liczydłach. Tylko tych ciężkich milionów wydanych na komputeryzację fiskusa trochę szkoda.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat